Skazany za manipulację znów na parkiecie

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2024-03-13 20:00

W 2015 r. Janusz Bednarowicz usłyszał wyrok za oszukanie Radia Maryja i manipulację kursem akcji spółki United. Dziś jego firma jest akcjonariuszem Milisystemu, Sunwaya Network i SimFabricu.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie były kulisy afery, dotyczącej Radia Maryja oraz manipulacji kursem akcji notowanej na NewConnect spółki United (dziś New Tech Ventures)?
  • jaki wyrok usłyszał w tej sprawie inwestor giełdowy Janusz Bednarowicz?
  • w jakich okolicznościach i kiedy kontrolowana przez niego spółka została znaczącym akcjonariuszem Simfabricu, Sunwaya Network i Milisystemu?
  • i dlaczego w sprawie Miilisystemu Komisja Nadzoru zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu manipulacji kursem akcji spółki?
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Pod koniec lutego 2024 r. w akcjonariacie SimFabricu, spółki z branży gier notowanej na GPW, z pakietem 5,4 proc. akcji ujawnił się nowy inwestor: Ragnar Trade (RT). Ta sama firma jest też znaczącym akcjonariuszem dwóch spółek z NewConnect działających w sektorze militarnym: Milisystem (30,9 proc.) i Sunway Network (25,1 proc.). Beneficjentem rzeczywistym RT, za pośrednictwem bułgarskiej spółki ICM Trade 1, jest Janusz Bednarowicz – giełdowy inwestor, który w 2015 r. w głośnej sprawie został prawomocnie skazany za oszukanie Radia Maryja i towarzyszące temu manipulowanie kursem akcji spółki United (dziś notowanej na NewConnect jako New Tech Ventures).

Wsparcie obronności kraju

Z Januszem Bednarowiczem skontaktowaliśmy się telefonicznie pod numerem, który znaleźliśmy w aktach jego sprawy karnej. Początkowo chętnie rozmawiał z PB, przedstawiając argumenty, które stały za inwestycjami RT w SimFabric, Milisystem i Sunway Network. Przekonywał, że każda z tych firm ma przed sobą świetlaną przyszłość. Kiedy jednak zapytaliśmy o jego wyrok, szybko zmienił podejście i zakończył rozmowę.

W późniejszych wiadomościach SMS do autora artykułu i w mejlu do redaktora naczelnego PB Janusz Bednarowicz podkreślał, że Milisystem dostarczył w ubiegłym roku 250 trenażerów strzeleckich, dzięki którym Polacy uczą się „strzelać i bronić przed potencjalnym najeźdźcą”, a Sunway Network ma umowę z Polskim Holdingiem Obronnym dotyczącą wdrożenia technologii rozszerzonej rzeczywistości, wzmacniającej żołnierzy na polu walki (spółka informowała jedynie o podpisaniu z PHO umowy o zachowaniu poufności – red.).

Jednocześnie Janusz Bednarowicz zwracał uwagę, że nie figuruje w rejestrze skazanych (jego wyrok został zatarty, czyli faktycznie w rozumieniu prawa jest osobą niekaraną – przyp. aut.). I zarzucał nam „atak na człowieka, co wspiera obronność kraju” oraz „działanie na szkodę obronności państwa”. Twierdził też, że publikacja PB może spowodować nie tylko „utratę wartości portfela inwestycji” RT, ale nawet jego „zdrowia czy życia, ze względu na pracę przy projektach dotyczących bezpieczeństwa kraju”.

W podobnym tonie wypowiedział się Piotr Międlar, prezes RT. Przesłane mu pytania uznał za „tendencyjne”, a po konsultacji „z osobami zajmującymi się obronnością kraju” uznał działalność PB za „inicjatywę antypolską, nastawioną prawdopodobnie na szkalowanie osób i spółek działających w dobrym imieniu Rzeczypospolitej Polskiej”.

„Ale wałek jakiś”

Szefowi RT zadaliśmy m.in. pytanie, czy nie widzi problemu w zarządzaniu firmą inwestującą w spółki z publicznego rynku, której beneficjentem rzeczywistym jest człowiek skazany za oszustwo połączone z manipulacją kursem akcji spółki z tegoż rynku. Piotr Międlar odpowiedział, że nie interesuje go historia, skupia się na wynikach finansowych spółek, których jest menedżerem, a swoje działania ocenia jako transparentne. Właśnie w imię transparentności przypomnijmy, za co został skazany Janusz Bednarowicz.

6 września 2013 r. do Biura Maklerskiego BGŻ zadzwonił ktoś, kto przedstawił się jako ojciec Jan Król, prawa ręka ojca Tadeusza Rydzyka, dyrektora Radia Maryja. Podał hasło, zlecił sprzedaż wszystkich akcji znajdujących się na rachunku, a następnie zakup za całość pieniędzy (czyli 584 tys. zł) akcji spółki United. Kiedy tylko to ostatnie zlecenie się zrealizowało, rzekomy ojciec Król się rozłączył, co makler podsumował słowami: „Ty, ale wałek jakiś, ja jeb…”.

Nic dziwnego, że BGŻ szybko zawiadomił Generalnego Inspektora Informacji Finansowej (GIIF) i Komisję Nadzoru Finansowego (KNF). A kolejne działania tych instytucji, przekazywane do wiadomości szefa departamentu ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Generalnej, sprawiły, że już kilka dni później (również z zawiadomienia Radia Maryja) wszczęto w tej sprawie śledztwo.

Numer z bogatą historią

Na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie prowadzili je funkcjonariusze warszawskiego zarządu Centralnego Biura Śledczego (CBŚ). Szybko ustalili, że głos rzekomego ojca Króla został elektronicznie zmodyfikowany za pomocą modulatora, a numer, z którego wykonano połączenie, był na kartę pre-paid (czyli nie był przypisany do abonenta). Karta z tym numerem działała jednak w telefonie, w którym działały też karty z innymi numerami, kontaktującymi się z kolejnymi, umieszczonymi w innych telefonach. Idąc po nitce do kłębka, funkcjonariusze CBŚ dotarli do łącznie czterech różnych telefonów i dziesięciu numerów. Wszystkie były na karty pre-paid - poza jednym, zarejestrowanym na spółkę Centrum Doradztwa Ekonomicznego (CDE).

CDE było notowane na rynku NewConnect (jest na nim do dziś, ale pod nazwą InventionMed), a jego prezesem była Alina Przyborowska-Bednarowicz, czyli żona Janusza Bednarowicza. To ona zeznała, że numer telefonu, zarejestrowany na CDE, od co najmniej pięciu lat jest używany przez jej męża. I jak się okazuje, inwestor używa go do dziś – to właśnie dzwoniąc na ten numer, skontaktowaliśmy się z Januszem Bednarowiczem…

Wina nie budzi wątpliwości

Od początku w śledztwie wyjaśniany był nie tylko wątek oszukania rozgłośni z Torunia, ale też manipulacji kursem United. Tuż bowiem przed transakcją z 6 września 2013 r. na kolejnych czternastu sesjach kurs tej spółki wzrósł z 0,37 zł do 1,12 zł, czyli o ponad 200 proc. KNF ustaliła, że za ten wzrost odpowiadały głównie transakcje wykonywane przez Janusza Bednarowicza i CDE, na którego rachunku zlecenia składała Alina Przyborowska-Bednarowicz.

Jaki cel mieli małżonkowie? Zdaniem śledczych chodziło o sprzedaż po jak najwyższej cenie walorów United, które posiadał Janusz Bednarowicz. 6 września 2013 r. zbył on 545 tys. akcji, co stanowiło aż 93 proc. wolumenu sesyjnego - najwyższego w dotychczasowej historii spółki. Nietrudno się domyślić, że nabywcą największego pakietu, bo aż 535 tys. akcji, zostało Radio Maryja. Na zakup w sierpniu 2013 r. prawie 650 tys. akcji United Janusz Bednarowicz wydał niecałe 100 tys. zł, ze sprzedaży większości z nich 6 września 2013 r. zainkasował prawie 600 tys. zł, a wciąż miał w portfelu ponad 100 tys. papierów.

Janusz Bednarowicz i jego małżonka w śledztwie nie przyznawali się do przedstawionych im zarzutów oszustwa na szkodę Radia Maryja przy pomocy manipulacji kursem akcji United. Dzisiejszy właściciel RT zapewniał, że nie zna osoby, która dokonała transakcji telefonicznej, i nie miał z nią nic wspólnego. Przekonywał, że kupił akcje United, bo na podstawie analizy technicznej i fundamentalnej wytypował, że to ta spółka „potencjalnie będzie miała największe wzrosty na NewConnect”.

Ostatecznie jednak zarówno Janusz Bednarowicz, jak i Alina Przyborowska-Bednarowicz złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze. A sąd, uznając, że okoliczności popełnienia przestępstwa i wina oskarżonych nie budzą wątpliwości, wymierzył obojgu kary roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata, a także grzywny (odpowiednio 10 i 15 tys. zł). Jednocześnie nałożył na Janusza Bednarowicza obowiązek naprawienia szkody Radia Maryja wysokości 584 tys. zł z dodatkową zapłatą na rzecz rozgłośni ojca Rydzyka 50 tys. zł zadośćuczynienia.

Agresywne zlecenia i wpisy na forach

Zgodnie z zawartym osobno porozumieniem do Janusza Bednarowicza miały też trafić z powrotem akcje United. Czy tak się stało, i co z nimi zrobił? Nie wiadomo. Jak jednak już napisaliśmy, na dziś za pośrednictwem RT skazany inwestor jest znaczącym akcjonariuszem SimFabricu, Milisystemu i Sunwaya Network. A kursy akcji każdej z tych spółek podlegały w okresie zbliżonym do inwestycji RT drastycznym wahaniom - i to przy znacząco zwiększonych obrotach (patrz ramki z kursami).

Co na to Piotr Międlar, prezes RT? Zwrot „drastyczne wahania” ocenia jako „bardzo ocenny” i „niedookreślony”. I dodaje, że w przypadku zakupów ponad pięciu procent akcji spółki zawsze następuje wzrost lub spadek kursu, a taka zmiana jest naturalnym zjawiskiem. W przypadku jednej z firm, Milisystemu, KNF doszła jednak do innych wniosków…

Notowania Milisystemu na wniosek KNF były zawieszone między wrześniem a listopadem 2022 r., a po ich odwieszeniu nadzorca poinformował, że podejrzewa manipulowanie kursem akcji spółki przez grupę inwestorów. Chodzi o okres między 5 maja a 21 września 2022 r., kiedy kurs Milisystemu urósł o prawie 1000 proc. (z 1,05 zł do 10,40 zł), a bardzo duży udział w tym wzroście mieli członkowie grupy. KNF podkreśliła przy tym, że składaniu przez nich agresywnych zleceń kupna towarzyszyła wzmożona aktywność uczestników forów internetowych dla inwestorów, na których rozpowszechniano bardzo korzystne informacje o spółce i jej działalności.

Zawieszenie po komunikacie

Zdaniem nadzorcy kluczowy moment, w którym manipulatorzy mogliby zamykać pozycje dzięki kontynuacji trendu przez innych inwestorów (tzw. momentum ignition), nastąpił po opublikowaniu przez Milisystem raportu z 20 września 2022 r. dotyczącego podpisania umowy o zachowaniu poufności z Glomexem MS Polska. Jak stwierdza KNF: „spółka podkreśliła w nim jednoznacznie pozytywny i strategiczny charakter publikowanej informacji dla jej przyszłych wyników”.

W ocenie nadzorcy komunikat „miał najpewniej na celu wywołanie zwiększonego zainteresowania potencjalnych inwestorów”. A towarzyszące mu agresywne zlecenia kupna akcji składane przez członków grupy miały służyć wytworzeniu „wrażenia znaczącej przewagi rynkowego popytu”. I w konsekwencji pozwolić na „wyprzedaż akcji przez grupę po sztucznie zawyżonej cenie”.

To dlatego KNF wniosła o zawieszenie notowań Milisystemu tuż po publikacji komunikatu, a w sierpniu 2023 r. poinformowała rynek o złożeniu do prokuratury zawiadomienia ws. podejrzenia manipulacji kursem akcji spółki w okresie od maja do września 2022 r.

Śledztwo już w toku

Tymczasem to właśnie w maju 2022 r. w akcjonariacie Milisystemu pojawiła się spółka RT. A autorem raportu bieżącego Milisystemu z września 2022 r., wymienianego przez KNF w komunikacie dotyczącym podejrzenia manipulacji, był nie kto inny jak Piotr Międlar, który w latach 2022-23 łączył szefowanie RT z funkcją prezesa Milisystemu. Jak to wszystko komentuje?

- Według mojej wiedzy działanie KNF nie dotyczy RT. Jestem prezesem tej spółki od stycznia 2021 r. i nigdy nie byłem wzywany ani przez GPW, ani KNF, ani prokuraturę – mówi Piotr Międlar.

Zaznacza, że tylko raz w odpowiedzi na oficjalne zapytanie do spółki publicznej potwierdził podpisanie kontraktu, dokumentując ten fakt skanem. I zapewnia, że żadnych podejrzanych transakcji nie wykonuje.

- Wyników śledztwa prokuratury się nie obawiam, o ile takowe zostało wszczęte – puentuje Piotr Międlar.

Sprawdziliśmy – zostało.

- Zawiadomienie Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego w sprawie podejrzenia manipulacji kursem akcji spółki Milisystem, notowanej na rynku NewConnect, zostało włączone do innej prowadzonej przez nas sprawy jako kolejny jej wątek – mówi Mirosław Jerzy Iwanicki, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie.

O tym, do jakiej sprawy zostało włączone to zawiadomienie, i dlaczego do niej, napiszemy wkrótce w PB.