Kryptoaktywa to jedna z najdynamiczniej rozwijających się innowacyjnych gałęzi inżynierii inwestycyjnej. Budzą ogromne emocje związane z nadziejami na solidne zyski z inwestycji, ale też wielkie obawy o zaliczenie dużych strat. Branża ma zszarganą opinię z powodu wielu afer i oszustw. Stąd dążenie do prawnego uregulowania tego sektora. Niedawno Sejm uchwalił ustawę (trafiła do Senatu, a potem wymaga podpisu prezydenta) o rynku kryptoaktywów, wdrażającą unijne regulacje MiCA (The Markets in Crypto-Assets). Ma ona poddać branżę pod nadzór Komisji Nadzoru Finansowego.
Wkrótce pojawi się też w parlamencie szykowany przez resort finansów projekt poddający obrót kryptoaktywami pod kontrolę fiskusa, polskiego i unijnego. Oba te akty prawne budzą duże obawy przedstawicieli branży ale także ekspertów, którzy mają z sektorem niewiele wspólnego. Co ciekawe, sporo krytycznych uwag zgłasza Naczelna Rada Adwokacka.
Nadzór na wyrost?
Uchwalone przez polski Sejm przepisy poddają branżę pod nadzór KNF w celu poprawy transparentności rynku i bezpieczeństwa inwestorów. Za ich łamanie grozić będzie grzywna do 10 mln zł oraz kara więzienia do dwóch lat.
„W obecnie obowiązującym stanie prawnym na rynku kryptoaktywów brak jest rozwiązań prawnych regulujących szeroko rozumiany obrót czy ochronę inwestorów, nie ma również organu nadzorczego nad przedmiotowym rynkiem. Tym samym w przypadku nieprawidłowości, potencjalni inwestorzy nie mogą liczyć na działania ochronne. Konsekwencją objęcia nadzorem rynku kryptoaktywów będzie nałożenie na podmioty działające na nim określonych obowiązków sprawozdawczych, informacyjnych, technicznych, ostrożnościowych i organizacyjnych” - czytamy w uzasadnieniu projektu ustawy.
Maciej Grzegorczyk, radca prawny z kancelarii KHG Hupajło Grzegorczyk i Partnerzy, obsługujący firmy z branży krypto, twierdzi że polska ustawa znacznie wykracza ponad wymogi unijne, o czym świadczy już sama objętość dokumentu - aż 108 stron.
- W większości krajów UE przepisy zawarte są w ustawach mających kilka do kilkunastu stron. Dlaczego więc w Polsce zdecydowano się na tak obszerny akt prawny? Wszystko to w celu zwiększenia bezpieczeństwa na rynku, jednak efekt może być odwrotny do zamierzonego. Ustawa jest restrykcyjna oraz bardzo szczegółowa. Największym problemem są drastyczne sankcje karne, które będą spadać za zwykłe błędy w prowadzeniu działalności, a nie realnie poważne naruszenia. Efekt będzie taki, że część firm ucieknie z naszego kraju do innych jurysdykcji, część będzie działać starając się respektować tę ustawę, ale będą i tacy którzy zdecydują się ją ignorować - uważa Maciej Grzegorczyk.
Sławek Zawadzki, prezes Kanga Exchange, dodaje, że uchwalona ustawa spowoduje utratę konkurencyjności polskiej branży oraz masowy odpływ kapitału i innowacji.
- Przepisy te wprowadzają rozbudowane procedury licencyjne, bardzo wysokie sankcje oraz szerokie uprawnienia nadzorcze dla regulatora. To krok w stronę przeregulowania zamiast uporządkowania rynku. W wielu krajach UE proces rejestracji jest znacznie prostszy. Tak daleko idące wymogi mogą sprawić, że polskie firmy wyniosą się za granicę, a globalni gracze będą jedynie paszportować licencje z innych krajów, bez faktycznej obecności w Polsce. W efekcie stracimy miejsca pracy, podatki i know-how, a inwestorzy będą korzystać z zagranicznych, często słabiej nadzorowanych platform – twierdzi Sławek Zawadzki.
Dodaje, że uchwalona ustawa może wywołać efekt mrożący i zamiast przyciągać kapitał, zniechęci przedsiębiorców krypto do działalności w Polsce.
Podatki od kryptowalut
Resort finansów szykuje nowelizację ustawy o wymianie informacji podatkowych z innymi krajami, której celem jest kontrola nad obrotami i zyskami branży krypto oraz wymiana takich informacji między organami skarbowymi krajów UE. Raporty dotyczące transakcji krypto będą trafiać na biurko szefa Krajowej Administracji Skarbowej. Obowiązki sprawozdawcze zostaną nałożone na giełdy krypto, operatorów i dostawców portfeli, emitentów i platformy do wymiany tokenów, kantory, wszystkie firmy, które są zaangażowane w obrót kryptoaktywami.
- Fiskus będzie więcej wiedział, ale nie znaczy to wcale, że ukróci zjawisko nierozliczania się z zysków kapitałowych z kryptoaktywów. Jeśli osoba fizyczna sprzedawała kryptowaluty i otrzymywała przelew na rachunek bankowy to praktycznie zawsze dokonywała prawidłowego rozliczenia podatkowego. Problemem były transakcje gotówkowe, ale te według mnie będą wykonywane w znacznej mierze poza oficjalnym, regulowanym obiegiem – mówi Maciej Grzegorczyk.
Jego zdaniem, przygotowywane przepisy jawią się jako zamach na wolność i prywatność inwestorów, z którymi wielu kojarzą się kryptowaluty.
Adwokaci krytykują
Na zbyt duże uprawnienia szefa KAS względem operatorów z rynku kryptoaktywów wskazuje też Naczelna Rada Adwokacka (NRA). Skrytykowała np. to, że projekt ustawy zakłada iż decyzje o unieważnieniu lub cofnięciu indywidualnego numeru operatora mają być natychmiast wykonalne. „W praktyce skutkować to będzie natychmiastowym wyeliminowaniem danego podmiotu z rynku oraz wstrzymaniem świadczenia usług także w transgranicznym systemie kryptoaktywów. W tej branży tego rodzaju efekt często ma charakter nieodwracalny gospodarczo, powodując utratę klientów, reputacji i kontraktów” - czytamy w opinii NRA.
Rada negatywnie ocenia także obowiązek pozyskiwania, przetwarzania i weryfikacji przez operatorów znacznej ilości danych użytkowników krypto. „Obowiązek ten będzie nie tylko czasochłonny i kosztowny, ale może również negatywnie wpływać na rentowność prowadzonej działalności” pisze organizacja adwokacka. Podkreśla, że taki model regulacyjny przyczyni się do przenoszenia działalności operatorów jak i użytkowników poza Polskę.

Prawne uregulowanie branży kryptoaktywów w Polsce jest konieczne. Przedsiębiorcy z tego sektora proszą o to od 2017 r., ponieważ chcą działać w przejrzystych warunkach i odróżnić się od oszustów, których jest niemało. Jednak projekt polskiej ustawy, mający wdrażać unijne przepisy rozporządzenia MiCA, znacznie wykracza ponad wymogi prawa UE i jest bardzo restrykcyjny dla firm. Mamy taki oto paradoks, że KNF zamierza ten rynek przeregulować w imię ochrony inwestorów, a w rzeczywistości może spowodować odwrotne skutki. Przykładem owej nadregulacji i nadmiernej restrykcyjności jest uprawnienie KNF do natychmiastowego wyłączenia dowolnej domeny internetowej i wpisywanie jej na listę domen zakazanych. Takiego uprawnienia organy nadzoru nie mają w żadnym kraju UE. Takie możliwości urzędników mogą zabić każdy biznes. Jeżeli tego rodzaju regulacje wejdą w życie, to wiele firm z branży krypto ucieknie z Polski. Już teraz, na etapie projektowania przepisów, to się dzieje. Obecnie około 80 proc. firm działa spoza Polski i to zjawisko będzie przybierać na sile. Niestety nie będzie to zwiększać ochrony inwestorów, którzy w razie czego musieliby dochodzić swoich praw w zagranicznych sądach. Mam nadzieję, że finalnie parlament uchwali rozsądne przepisy, które pozwolą branży normalnie funkcjonować w naszym kraju i dadzą inwestorom poczucie bezpieczeństwa.

Rządowy projekt ustawy o rynku kryptoaktywów bardziej restrykcyjnie wprowadza przepisy MiCA niż wymagają tego regulacje unijne. To zjawisko tzw. gold-platingu, o unikanie którego apelowały do rządu organizacje pracodawców zaangażowane w deregulacyjną inicjatywę SprawdzaMy [pod przewodnictwem Rafała Brzoski, szefa InPostu - red.]. Zespół ten w maju 2025 r. wskazał przykłady nadregulacji projektu ustawy o rynku kryptoaktywów odnoszące się do nieproporcjonalnych przepisów karnych, wymogów w
zakresie kontaktów z klientami i standardów technicznych, obowiązków informacyjnych w przypadku tokenów, zatwierdzania planu wykupu i planu naprawy oraz ich aktualizacji.
Należy podkreślić, że przewagę konkurencyjną uzyskują kraje, które mają pragmatyczne podejście do kryptowalut. Można tu wskazać przykład Polaka Krzysztofa Marszałka, założyciela w Hongkongu crypto.com, jednej z największych giełd krypto na świecie, m.in. z powodu niezwykłej przyjazności regulacji dla branży fintech. Obecnie siedzibą tej giełdy jest Singapur.
Polska mogłaby zostać liderem w tej dziedzinie w naszym regionie pod kilkoma warunkami. Przede wszystkim należałoby znieść podatek Belki dla długoterminowych inwestycji. Krótkoterminowa utrata wpływów do budżetu byłaby zrekompensowana przez rozwój sektora kryptowalut, technologii i finansowego, ostatecznie poprzez wzrost wpływów z podatków. Ponadto bitcoina należy jednak traktować jako walutę cyfrową a nie papiery wartościowe. Oznacza to, że podobnie jak w przypadku transakcji walutowych, wymiana bitcoinów powinna być zwolniona z podatku od zysków kapitałowych. Uważam też, że NBP powinien rozważyć możliwość inwestowania części rezerw walutowych w bitcoina. Wzorem amerykańskim warto budować bitcoinową rezerwę. KNF powinna licencjonować dostawców usług kryptowalutowych, np. wedle modelu singapurskiego i hongkońskiego. Przykładowymi wymogami dla dostawców usług handlu mogłyby być: kapitał własny minimum 5 mln zł, oddzielenie środków klientów od środków własnych w celu zwiększenia bezpieczeństwa, odpowiedni poziomom cyberbezpieczeńctwa, raportowanie transakcji powyżej 15 tys. zł.
taka była w styczniu 2025 r., według Fintech Polska, wartość inwestycji Polaków w kryptoaktywa.
tylu Polaków, według raportu UCE Research, w 2025 r. miało doświadczenie z krypowalutami
Według raportu UCE Research z 2025 r. 18,4 proc. Polaków inwestuje w kryptoaktywa. To stosunkowo młodzi inwestorzy: 34 proc. ma 25-34 lata, 31 proc. 35-44 lata, z miesięcznym dochodem netto 7-9 tys. zł. Najczęściej są to mieszkańcy największych miast.
W aktywa cyfrowe inwestują przede wszystkim pracujący w pełnym wymiarze godzin. Na drugiej pozycji są przebywający na urlopie macierzyńskim, tacierzyńskim lub wychowawczym. Na trzecim miejscu plasują się renciści.
Autorzy raportu przewidują, że zainteresowanie kryptowalutami w Polsce będzie rosło.
- Polacy inwestują w kryptowaluty z wielu powodów i nie zawsze jest to chęć zarobku. Chodzi też o zachowanie siły nabywczej. Inflacja sprawiła, że konsumenci interesują się inwestowaniem, bo zauważają wady tradycyjnych walut, tj. stały i nierzadko przyspieszający spadek ich wartości – tłumaczy Mateusz Kara, ekspert UCE Research.
W USA, według river.com, więcej obywateli posiada bitcoiny (około 50 mln) niż złoto (około 37 mln). Amerykański rząd federalny ma około 200 tys. bitcoinów. Rozporządzenie prezydenta Trumpa z 6 marca 2025 r. ustanowiło potraktowało posiadane bitcoiny jako aktywo rezerwowe, obok złota. 31 lipca 2025 r. Paul S. Atkins, przewodniczący SEC (odpowiednika polskiej KNF), przedstawił projekt inicjatywy regulacyjnej z wytycznymi dla nadzoru, który upraszcza regulacje prawne dla kryptowalut. W 2025 r. stany Teksas, Arizona i New Hampshire przyjęły przepisy o utworzeniu Strategic Bitcoin Reserve. 18 innych stanów USA rozważa wprowadzenie takiej rezerwy.
Kluczowym czynnikiem rozwoju czeskiego sektora bitcoina jest brak opodatkowania handlu kryptowalutami w przypadku osób prywatnych, dzięki czemu Czechy są jednym z najszybciej rozwijających się rynków technologii blockchain w regionie.
Szwajcaria konsekwentnie od 2016 r. buduje pozycję narodu krypto. Kanton Zug, zwany Crypto Valley, jest siedzibą ponad 900 firm zajmujących się blockchainem. Wprowadził płatności bitcoinem za usługi miejskie, a szwajcarskie koleje umożliwiły kupno BTC w ponad tysiącu automatów biletowych. Przy preferencyjnym podejściu regulacyjnym Szwajcaria osiąga rocznie około 1,2 mld CHF wpływów podatkowych z sektora blockchain.
W pierwszej połowie 2024r. giełdy w Hongkongu zebrały od inwestorów 26,6 mld USD W kryptowalutach. W Singapurze 13,5 mld USD. Hongkong i Singapur mają jasne ramy regulacyjne dla dostawców usług wirtualnych aktywów, ponadto nie ma tam podatku od zysków kapitałowych dla inwestorów prywatnych.
W Chinach bitcoin jest zakazany. Powód? Rozproszona kontrola, brak możliwości sterowania przez centralne władze i niezależność.
Źródło: TEP
Pod koniec 2024 r. w Polsce została rozbita grupa przestępcza, która mogła doprowadzić ponad 600 osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie ponad 40 mln zł. Osoby te zostały wprowadzone w błąd co do możliwości osiągnięcia zysku z inwestycji w kryptowaluty bitcoin za pośrednictwem fałszywych platform inwestycyjnych o nazwach aspenholding.com, olympusmarkets.com, lvgrowmarkets.com oraz gorisemarkets.com.
KNF wskazuje na czym może polegać oszustwo na bitcoina:
- Tworzenie fałszywych stron internetowych, które wyglądają jak profesjonalne giełdy kryptowalutowe. Oszuści często podszywają się pod znane giełdy kryptowalutowe lub platformy inwestycyjne, aby wzbudzić zaufanie użytkowników.
- Fałszywe aplikacje mobilne za pomocą których może dojść do kradzieży kryptowalut z portfeli lub do zainstalowania innego złośliwego oprogramowania. Oszuści mogą publikować fałszywe opinie i recenzje, aby strona lub aplikacja wyglądała wiarygodnie.
Państwo często nie nadąża za tempem rozwoju technologicznego, co skutkuje regulacjami spóźnionymi, nieskutecznymi lub nieadekwatnymi do realiów branży. Interwencje regulacyjne powinny być minimalne i skupione na ochronie interesów konsumentów oraz zapewnieniu równej konkurencji, a nie na próbach szczegółowego kontrolowania technologii.
- nadzór i kontrola KNF,
- wyłączanie podejrzanych domen internetowych,
- rejestr domen internetowych łamiących prawo (np. działających bez zezwolenia),
- wstrzymywanie i zawieszanie ofert publicznych tokenów powiązanych z aktywami lub tokenów będących e-pieniądzem,
- wstrzymywanie i zakazywanie ubiegania się o dopuszczenie kryptoaktywów do obrotu,
- zakaz świadczenia usług w zakresie kryptoaktywów,
- kary finansowe do 10 mln zł za łamanie prawa oraz do dwóch lat więzienia,
- automatyczna wymiana między skarbówkami krajów UE informacji podatkowych o transakcjach dotyczących kryptoaktywów (operatorzy będą musieli raportować fiskusowi wszelkie dane o użytkownikach i ich transakcjach.