W najnowszym badaniu przeprowadzonym przez agencję Bloomberg tylko dwaj specjaliści — z Barclays oraz z Bloomberg Economics — przewidują, że SNB obniży koszty pożyczek o ćwierć punktu procentowego do minus 0,25 proc. na posiedzeniu 11 grudnia. Z kolei Capital Economics widzi taki ruch dopiero w czerwcu przyszłego roku.
Natomiast ekonomiści z Goldman Sachs i Pantheon Macroeconomics zmienili swoje prognozy i obecnie uważają, że stopa końcowa pozostanie na poziomie 0 proc. Podobnego zdania byli pozostali ankietowani specjaliści.
Cła, kurs franka i presja na politykę pieniężną
Badanie pokazało też, że rynki walutowe oraz ryzyko związane z polityką handlową mogą zmusić SNB do działania. Utrzymujący się silny frank i jego wpływ na ceny krajowe, a także potencjalne negatywne skutki gospodarcze wynikające z wyższych taryf amerykańskich, to główne czynniki ryzyka dla banku centralnego.
W przeszłości SNB interweniował na rynku walutowym, gdy napięcia handlowe i zapowiedzi ceł doprowadziły do gwałtownego umocnienia franka. Jednocześnie w komunikatach bank centralny bagatelizował wpływ taryf, utrzymując stopy na poziomie 0 proc.
Powrót do ujemnych stóp wymaga „dużego wysiłku”
Po posiedzeniu 11 września prezes SNB Martin Schlegel zaznaczył, że przywrócenie polityki ujemnych stóp, obowiązującej w latach 2015–2022, byłoby trudne i wiązałoby się z istotnymi konsekwencjami dla systemu finansowego. Jak stwierdził, „poprzeczka prowadząca do ujemnych stóp procentowych jest z pewnością wyżej postawiona niż w przypadku zwykłej obniżki stóp”.
Grudzień na celowniku
Mimo przewagi prognoz zakładających utrzymanie stóp na 0 proc., część rynku i analityków nie wyklucza symbolicznego cięcia w grudniu, jeśli frank utrzyma wysokie notowania, a presja na eksport oraz inflację nasili się. Jednocześnie większość oczekuje, że jakakolwiek decyzja o ponownym wejściu w ujemne stopy będzie poprzedzona wyraźnym pogorszeniem warunków zewnętrznych lub gwałtowną reakcją rynków walutowych.