Škoda obwiniona o szkodę

opublikowano: 18-01-2018, 22:00

Przed sądem odbyła się pierwsza rozprawa z prywatnego pozwu przeciw firmie Škoda. To kolejna odsłona afery dieselgate.

Właściciel samochodu z fabryki w Mladej Boleslav domaga się 30 tys. zł. Ma to być kwota, którą kierowca musi zapłacić, aby dostosować wadliwy pojazd do wymagań norm prawnych i środowiskowych. W skodach, podobnie jak innych autach z zakładów należących do grupy Volkswagen, montowane było oprogramowanie pozwalające manipulować wynikami pomiarów emisji z układu wydechowego. To umożliwiało producentom sprzedaż samochodów emitujących do atmosfery znacznie większe niż dopuszczalne ilości zanieczyszczeń. Problem dotyczy nie tylko volkswagenów i skód, ale także aut marek Audi, Seat i Porsche.

Fot. Reuters-Forum

„Nie” w stolicy

Afera ujrzała światło dzienne we wrześniu 2015 r. Od tamtego czasu niemiecki koncern jest na całym świecie pozywany do sądów przez nabywców jego aut. Podobne sprawy toczą się lub toczyły również w Polsce. W zeszłym roku zbiorowy pozew przeciwko Volkswagenowi złożyło stowarzyszenie StopVW, którego członkami są posiadacze aut tej marki. Jesienią sąd okręgowy w Warszawie odrzucił jednak ich wniosek, uznając, że do oszustwa doszło w Niemczech, i to tam powinno ono być sądzone. Przedstawiciele StopVW podkreślają, że sądy na zachodzie Europy wydają wyroki na korzyść klientów. Miało ich tam zapaść już kilkaset.

— Zamierzamy złożyć zażalenie od tej decyzji. Jeśli sąd apelacyjny zajmie się naszym wnioskiem grupowym przeciwko Volkswagenowi, będziemy składać kolejne tego typu pozwy przeciwko Seatowi oraz Audi. Mamy je już zresztą gotowe. Jeśli jednak sąd apelacyjny podzieli stanowisko sądu niższej instancji, można się spodziewać setek postępowań indywidualnych — mówi Konrad Kacprzak, wiceprezes StopVW. Według stowarzyszenia, w Polsce podobny problem dotyczy bowiem około 200 tys. samochodów.

Odroczenie w Gdańsku

Inaczej niż stołeczny sąd do sprawy podszedł w tym tygodniu sąd w Gdańsku. Sędziowie nie mieli wątpliwości, że sprawę należy rozpatrywać w kraju. Sąd jednak rozprawę odroczył i nie podał terminu kolejnej.

— To pozwala nam przypuszczać, że przed kolejnym posiedzeniem przeprowadzi dowód z opinii biegłego, aby określić, czy samochód faktycznie jest wadliwy i jaka jest wartość szkody wynikającej z tej wady — uważa Konrad Kacprzak. Jego zdaniem, to pierwsza indywidualna sprawa dotycząca Škody w naszym kraju i wynikająca z dieselgate. Wcześniej stowarzyszenie zorganizowało grupę, która wytoczyła pozew zbiorowy przeciwko czeskiemu producentowi.

— Na razie w tej sprawie nie odbyła się rozprawa, nie mamy nawet odpowiedzi pozwanego — mówi wiceprezes StopVW.

Obecnie toczy się jeszcze jedno postępowanie dotyczące Volkswagena z prywatnego pozwu. Inny, podobny wniosek, został wycofany, ponieważ poszkodowany sprzedał samochód, który był przedmiotem postępowania. Przed Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów również toczy się postępowanie przeciwko producentom wadliwych samochodów. Stowarzyszenie StopVW złożyło także zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez koncern poprzez wprowadzenie samochodów na rynek w wyniku oszustwa.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Bartłomiej Mayer

Polecane