To były długie trzy dni dla ludzi z Alior Banku, Pekao i PKO BP, które czy to z własnej woli, czy pod wpływem perswazji nadzoru przystąpiły do akcji ratowania tego, co zostało z upadających spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych (SKOK). Niemal równo rok temu kasę im. św. Jana z Kęt przejął Alior, który jako jedyny w sektorze zgłosił zainteresowanie upadającym SKOKiem. Reszta branży bankowej w większości bardzo sceptycznie zapatrywała się na plany Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), zakładające rozwiązanie problemu kas właśnie poprzez przejęcia przez poszczególne banki. Nie pomagały naciski, ani ulgi podatkowe zaoferowane przez resort finansów dla przejmujących.

Zła kasa
Bankowcy proponowali alternatywne rozwiązanie, polegające na utworzeniu tzw. złego banku, w którym zostałyby zebrane do dalszej restrukturyzacji wszystkie stracone aktywa sektora SKOK. W ten sposób, argumentowali, problem można byłoby rozwiązać systemowo i przy okazji uniknąć ryzyka związanego z planem sanacji forsowanym przez KNF.
Największe obawy branży budził przepis ustawy o nadzorze nad kasami, opisujący ścieżkę ratowania SKOK, które wpadły w tarapaty. Jedną z możliwości (właściwie ostateczną, bo kolejną jest upadłość) jest interwencja banku i wchłonięcie SKOK-u z całym dobrodziejstwem inwentarza. Prawnicy prezydenta Bronisława Komorowskiego również mieli wątpliwości, czy taka procedura przejmowania spółdzielczej własności przez komercyjną instytucję jest zgodna z konstytucją, i zaskarżyli ten przepis do Trybunału Konstytucyjnego.
Jesienią ubiegłego roku prezesi największych banków (z nielicznymi wyjątkami, m.in. szefa Pekao) napisali list do przewodniczącego KNF, wskazując na ryzyko związane z przejmowaniem kas w trybie przewidzianym przez ustawę i proponując systemowe rozwiązanie problemu poprzez utworzenie tzw. złego banku, czy raczej złej kasy.
Nic nie wiadomo o odpowiedzi nadzoru na to pismo. Natomiast w grudniu kolejna upadająca kasa — im. Mikołaja Kopernika z Ormontowic — znalazła bankowego nabywcę. Tym razem KNF dostała dwie oferty: od PKO BP i Pekao. Ostatecznie kasa trafiła do Pekao. PKO BP przejął inną kasę, SKOS Wesoła, w czerwcu tego roku.
Po piątkowym wyroku Trybunału Konstytucyjnego wszystkie trzy banki nie muszą się martwić, że członkowie kas wystąpią z roszczeniami o odszkodowania za przejęty majątek SKOK.
Nadzwyczajne okoliczności
Po piątkowym wyroku Trybunału Konstytucyjnego wszystkie trzy banki nie muszą się martwić, że członkowie kas wystąpią z roszczeniami o odszkodowania za przejęty majątek SKOK. Sędziowie rozwiali wątpliwości bankowców i byłego prezydenta.
„Istotą przejęcia kas, jej praw majątkowych lub zobowiązańprzez bank krajowy jest ochrona środków pieniężnych członków kasy, której organy zarządzające doprowadziły do tego, że nie jest ona zdolna, by zapewnić bezpieczeństwo zgromadzonym oszczędnościom i nie jest w stanie funkcjonować na rynku depozytowo-kredytowym” — stwierdził w uzasadnieniu sędzia sprawozdawca Leon Kieres, podkreślając, że zaskarżony przepis reguluje sytuację, w której i nadzór, i banki działają w nadzwyczajnych okolicznościach.
Dodał, że proces przejmowania kas odbywa się zgodnie z zasadą prawa własności. Trybunał odrzucił, a właściwie umorzył ze względów formalnych 90 proc. skarg wniesionych na ustawę. Miał tylko zastrzeżenia co do zapisówdotyczących nadzoru KNF nad małymi kasami, stwierdzając, że ustawodawca musi odróżniać duże SKOK-i i małe ze względu na skalę działania. Parlament ma 18 miesięcy na poprawienie ustawy. Trybunał nie określił, co to są małe SKOK-i. KNF w sprawozdaniu dotyczącym sytuacji w kasach spółdzielczych w I kwartale wyróżnia małe kasy, czyli SKOK-i o aktywach mniejszych niż 100 mln zł. Takich kas było 29 (na 50 istniejących), ale ich udziały w aktywach sektora wynosiły tylko 8,4 proc. Do kategorii małych kas zalicza się SKOK św. Jana z Kęt, gdyż jego aktywa wynosiły 58 mln zł. SKOK Kopernika i Wesoła to już kasy średniej wielkości z aktywami w granicach 0,5 mld zł.