Skrajny pesymizm firm, ale bez cięcia zatrudnienia

Ignacy MorawskiIgnacy Morawski
opublikowano: 2022-10-19 20:00

Ogólne nastroje są dużo gorsze niż faktyczne decyzje biznesowe.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Nastroje przedsiębiorstw w Polsce są fatalne i wciąż pogłębiają dno. Jednocześnie jednak nie ma na razie sygnałów, by przekładało się to na cięcie zatrudnienia na szeroką skalę. Widać już cięcie planów inwestycyjnych, ale bez oznak panicznego wycofywania się z projektów rozwojowych. Jednym słowem: w głowach menedżerów panuje wielki pesymizm, ale ich decyzje są raczej umiarkowanie pesymistyczne. Takie wnioski można wysnuć z kwartalnego badania NBP wśród firm, tzw. Szybkiego Monitoringu.

Szybki Monitoring to duże badanie wśród ok. 2,6 tys. respondentów. Jest to jeden z ciekawszych obrazów nastrojów panujących w biznesie. W pewnych aspektach przypomina miesięczne badania GUS, ale ma większy zestaw badanych kwestii – m.in. szeroki obraz planów inwestycyjnych. Na załączonych wykresach pokazałem kilka ważnych wskaźników oczyszczonych z efektów sezonowych.

Wskaźnik prognoz sytuacji ekonomicznej przedsiębiorstw, pokazujący, jak biznes postrzega przyszłą sytuację finansową, zaliczył kolejne dno. Jest niżej niż w szczycie kryzysu finansowego, a nawet niżej niż w szczycie pandemii. To intrygujące zjawisko, bo otoczenie gospodarcze na pewno nie jest aż tak złe, jak wówczas.

W ocenie realnych decyzji dotyczących zatrudnienia czy inwestycji tak wielkiego pesymizmu już nie widać, choć spowolnienie gospodarcze jest ewidentne.

Wskaźnik zatrudnienia, pokazujący odsetek netto firm planujących zwiększać liczbę pracowników, obniżył się wyraźnie w minionym kwartale. Wciąż jest jednak na podobnym poziomie co w ciągu kilku lat przed pandemią. Wygląda na to, że na razie mamy do czynienia ze wstrzymywaniem decyzji rekrutacyjnych, ale nie masowymi zwolnieniami. To może wynikać z faktu, że w ostatnich latach przedsiębiorstwa doświadczyły problemów z rekrutacją pracowników i teraz są niechętne do pozbywania się ich – zrozumiały znaczenie trwałych więzi z pracownikami. Inną przyczyną stabilności zatrudnienia może być realny spadek przeciętnych wynagrodzeń. Skoro praca jest tańsza, to popyt na nią (ceteris paribus) rośnie.

Znacznie gorzej wygląda wskaźnik nowych inwestycji. Znajduje się znacznie poniżej poziomu sprzed pandemii i sugeruje, że w gospodarce doświadczymy wkrótce spadku inwestycji. Nie jest to zresztą zaskakujące, biorąc pod uwagę skalę niepewności, wahania cen energii i wzrost stóp procentowych.

Wnioski? Kroi nam się poważne spowolnienie gospodarcze w 2023 r., pewnie nawet recesja. Nie widać jednak na razie oznak załamania i katastrofy gospodarczej, o czym często pisze się w mediach.