Śląsko-dąbrowska Solidarność przestrzega przed propozycją nowego celu klimatycznego UE

PAP
opublikowano: 2024-02-07 17:53

Śląsko-dąbrowska Solidarność wezwała premiera Donalda Tuska do deklaracji, czy zawetuje propozycję 90-proc. celu redukcyjnego do 2040 r., gdy stanie się ona przedmiotem obrad Rady Europejskiej. Według związkowców, taki cel oznacza wyrok dla polskiego przemysłu, energetyki i górnictwa.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Komisja Europejska we wtorek zarekomendowała redukcję emisji gazów cieplarnianych w Unii Europejskiej o 90 proc. do 2040 r. względem poziomów emisji z 1990 r. "Cel klimatyczny na 2040 r. potwierdzi determinację UE w radzeniu sobie ze zmianami klimatycznymi i ukształtuje naszą ścieżkę po 2030 r., by zapewnić Unii neutralność klimatyczną do 2050 r." - argumentuje Komisja. Nowy cel, by wejść w życie, wymaga jeszcze zatwierdzenia przez kraje członkowskie i Parlament Europejski.

Jeszcze we wtorek wiceminister klimatu i środowiska Urszula Zielińska powiedziała, że Polska widzi małą przestrzeń na kolejne zobowiązania redukcji emisji CO2, koncentrując się na obecnym celu redukcyjnym, czyli 55 proc. do 2030 r. oraz dojścia do neutralności klimatycznej w 2050 r.

W środę po południu biuro prasowe śląsko-dąbrowskiej Solidarności rozesłało wystąpienie przewodniczącego śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominika Kolorza do szefa rządu. Jak napisał związkowiec, w ostatnich tygodniach ze strony członków rządu płynęły bowiem sprzeczne sygnały dotyczące tej kwestii.

„W związku z powyższym zarząd regionu śląsko-dąbrowskiego (…) wzywa Pana Premiera do przedstawienia jednoznacznej deklaracji dotyczącej tego, jak polski rząd ocenia propozycję Komisji Europejskiej i czy zamierza Pan zawetować te niszczycielskie dla polskiej gospodarki rozwiązania, gdy staną się one przedmiotem obrad Rady Europejskiej” - napisał Kolorz.

Przypomniał, że ta struktura Solidarności „niezwykle krytycznie” odniosła się już do poprzedniego celu redukcyjnego wyznaczonego przez UE, a zaakceptowanego przez koalicję rządzącą Zjednoczonej Prawicy.

„Wskazywaliśmy, że wymuszona redukcja emisji gazów cieplarnianych o 55 proc. do 2030 r. spowoduje ogromny wzrost cen energii dla obywateli oraz gospodarki, a także ucieczkę przemysłu z Unii Europejskiej. Niestety wszystkie te prognozy się spełniły” - zaznaczył Kolorz.

Podkreślił, że państwa UE zmagają się z „gigantycznym kryzysem energetycznym”, który nie ominął krajów z najwyższym udziałem OZE w miksie energetycznym, a w Polsce ceny energii dla gospodarstw domowych pozostają na akceptowalnym dla społeczeństwa poziomie wyłącznie dzięki dopłatom z budżetu państwa.

„Produkcja stali znajduje się obecnie na poziomie najniższym od kilkudziesięciu lat. Tylko w tym roku z powodu obciążeń wynikających z polityki klimatycznej UE w naszym kraju zostaną zamknięte trzy duże fabryki motoryzacyjne: Stellantis (dawniej Fiat) w Bielsku Białej, Volvo we Wrocławiu i Scanii w Słupsku. Istnieje ogromna obawa, że to dopiero początek fali likwidacji i zwolnień w sektorze motoryzacyjnym. W skali kraju najwięcej zakładów tej branży znajduje się w woj. śląskim” - przypomniał związkowiec.

Dodał, że rosnące koszty polityki klimatycznej dotykają kolejne sektory gospodarki i grupy społeczne, o czym świadczą ostatnie protesty rolników. Przytoczył jednocześnie wyliczenie analityków London Stock Exchange Group, że wyznaczenie celu redukcyjnego na poziomie 90 proc. do 2040 r. spowoduje wzrost cen uprawnień do emisji CO2 do poziomu powyżej 400 euro za tonę.

„Jeśli emisja CO2 będzie kosztować 400 euro za tonę, w Unii Europejskiej nie przetrwa żadna elektrownia konwencjonalna, żadna huta, cementownia, czy inny zakład przemysłowy z branż, w których procesy produkcyjne wymagają dużych ilości energii lub wiążą się z emisją gazów cieplarnianych. W takich warunkach nie pomoże rozwój instalacji CCS, czy innych technologii pozwalających ograniczyć emisyjność przemysłu” - zastrzegł Kolorz.

Ocenił, że przy takich kosztach, "nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie prowadził działalności przemysłowej w Europie". Z kolei dla gospodarstw domowych luksusem stanie się już nie tylko posiadanie własnego samochodu czy lot samolotem na wakacje, ale również możliwość ogrzania mieszkania w zimie czy pokrycia rachunku za prąd.

Szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności nawiązał też do wizyty 5 lutego minister przemysłu Marzeny Czarneckiej i szefa resortu aktywów państwowych Borysa Budki w Brukseli i rozpoczęcia rozmów z przedstawicielami KE o notyfikacji górniczej umowy społecznej z maja 2021 r.

„Nawet jeżeli ten proces uda się doprowadzić do pomyślnego zakończenia, (…) jeśli polski rząd nie zawetuje celu klimatycznego na poziomie 90 proc. do 2040 r., wypełnienie zapisów Umowy Społecznej stanie się niemożliwe. Zamiast stopniowego, rozłożonego na lata wygaszania produkcji węgla na Śląsku, nasz region czeka gwałtowna likwidacja przemysłu i utrata setek tysięcy miejsc pracy w górnictwie, jego otoczeniu i innych sektorach gospodarki oraz doprowadzi do zapaści finansowej samorządów lokalnych” - zdiagnozował Kolorz.

Przestrzegł, że brak weta polskiego rządu wobec propozycji KE ws. najnowszego celu redukcyjnego „zmusi nas do sięgnięcia po wszelkie dostępne formy protestu w obronie zakładów przemysłowych i miejsc pracy w naszym regionie”. „Ostatnie akcje protestacyjne rolników i innych grup społecznych pozwalają sądzić, że nie będziemy w tych działaniach osamotnieni” - zakończył szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności.

Wiceminister klimatu i środowiska Urszula Zielińska na wtorkowej konferencji prasowej powiedziała: "widzimy małą przestrzeń na kolejne zobowiązania (redukcyjne – PAP)". "Nie chcielibyśmy przyjmować kolejnych zobowiązań i obciążeń, ale chcielibyśmy realizować poczynione już wcześniej zobowiązania co do celu 2030 (redukcja emisji CO2 o 55 proc. - PAP) i co do celu neutralności 2050" - dodała.

Zielińska podkreśliła, że wtorkowy komunikat KE to dopiero pierwsza propozycja nowego celu klimatycznego i jako taka jest otwarciem debaty publicznej. Zapowiedziała, że propozycja Komisji będzie analizowana i szeroko konsultowana publicznie. Zasygnalizowała, że stanowisko polskiego rządu w tej sprawie powinno się pojawić "w ciągu najbliższych kilku tygodni".

Przedstawicielka MKiŚ podkreśliła, że rząd w rozmowach z KE będzie podnosił potrzebę wsparcia Polski przy realizacji polityki klimatycznej czy w walce z ubóstwem energetycznym, które w Polsce jest prawie dwukrotnie wyższe niż w pozostałych państwach UE. Przypomniała, że Polska miała zupełnie inny punkt startu niż większość państw wspólnoty jeśli chodzi np. o energetykę, która nadal oparta jest głównie o paliwa kopalne. "Będziemy negocjować twardo" - zadeklarowała.

"Osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. jest kwestią naszego podstawowego bezpieczeństwa klimatycznego, energetycznego. Utrzymanie status quo, koszty utrzymania dzisiejszego uzależnienia od paliw kopalnych są znacznie wyższe niż koszty transformacji" - dodała wiceminister.

Uczestniczący we wtorkowej konferencji wiceszef resortu klimatu i środowiska Krzysztof Bolesta zauważył, że rozmowa na temat ewentualnego pośredniego celu redukcyjnego - w drodze do neutralności klimatycznej - będzie prowadzić już nowa Komisja Europejska. Zwrócił uwagę, że znając procedury europejskie można założyć, iż pierwsze propozycje legislacyjne mogą pojawić się dopiero w trakcie polskiej prezydencji. Polska po raz drugi obejmie półroczną prezydencję w Radzie Unii Europejskiej 1 stycznia 2025 r.

Zielińska zasygnalizowała, że UE mogłaby przyjąć nowy cel redukcyjny dopiero na konferencję klimatyczną ONZ pod koniec 2025 r. "Jest dużo czasu na konsultacje" - zaznaczyła.

Wiceminister poinformowała ponadto, że resort planuje do połowy tego roku przedstawić KE aktualizacje krajowego planu na rzecz energii i klimatu do 2030 r., a potem polityki energetycznej do 2040 r. (PEP2040).