Sojusz Lewicy Demokratycznej nie upiera się przy czerwcowym terminie wyborów parlamentarnych. Marek Dyduch, sekretarz generalny SLD, stwierdził, że istnieje możliwość ich połączenia z wyborami prezydenckimi we wrześniu lub październiku, tak by móc równocześnie z nimi zorganizować referendum w sprawie konstytucji Unii Europejskiej.
Zmiana stanowiska to m.in. efekt środowego komunikatu władz Watykanu, w którym podano, że z uwagi na rok wyborczy, nie jest brana pod uwagę wizyta Papieża, Jana Pawła II w Polsce. Władze SLD tłumaczą jednak swoją decyzję, przede wszystkim wczorajszym głosowaniem nad konstytucją UE w Parlamencie Europejskim.
Dyduch, który był gościem radiowych Sygnałów Dnia, zaznaczył jednocześnie, że trzeba uszanować decyzję papieża, jeśli
postanowi, że nie przyjedzie w tym roku do Polski. Polityk dodał też, że podczas wizyt Jana Pawła II w Polsce SLD
tracił zwykle ok. 5 proc. poparcia. To, jego zdaniem, argument przeciw spekulacjom polityków.
Jego zdaniem, sensowne byłoby połączenie referendum w sprawie konstytucji unijnej z I turą wyborów prezydenckich. Wybory prezydenckie mają bowiem większą frekwencję niż parlamentarne, zatem można byłoby liczyć na szerszy udział Polaków w tym ważnym dla Polski i Europy referendum.
Jak zapowiedział Dyduch, SLD będzie dążyć do wyłonienia jednego kandydata na prezydenta i wspólnego bloku wyborczego lewicy - zrobi to w ramach wewnątrzpartyjnego plebiscytu.
Ostateczną decyzję w sprawie wyborów parlamentarnych SLD ma podjąć do 31 stycznia.