Po polsku powiedzielibyśmy „zaciskanie pasa”. W tym wypadku, przez rządy. Od pewnego czasu „austerity” = poprawność polityczna. Co na to amerykański noblista?
- Działania rządów po obu stronach Atlantyku przypominają mi działania średniowiecznego lekarza. Na każdą chorobę miał jedno lekarstwo: popuszczanie „zatrutej” krwi. Jak pacjent słabł jeszcze bardziej, lekarz miał kolejne rozwiązanie: popuścić jeszcze więcej krwi, bo najwidoczniej jest bardzo zatruta – opowiada.
Pacjentem jest obecnie Grecja i jej podobni. Lekarzem – politycy. Skutek leczenia można przewidzieć. Alternatywą jest tanie pożyczanie i mądre inwestowanie pieniędzy przez rządy, nawet przy założeniu wzrostu podatków.
Inną bolączką, którą wymienia Stiglitz jest brak zaufania. Jednak jej nie da się zlikwidować przemówieniami. Więc wykład zakończył.
Słowo, którego nienawidzi Stiglitz
opublikowano: 2012-01-17 08:22
„Austerity” – to słowo, którego najczęściej używał profesor Joseph Stiglitz podczas wtorkowego wykładu w Hongkongu. Za każdym razem bardzo się przy tym krzywiąc.