Służby specjalne i prokuratura poznają tajniki...

Anna Pronińska
opublikowano: 2010-10-01 09:22

...partnerstwa publiczno-prywatnego. Co ciekawe, po to, by pomóc samorządowcom

Od wejścia w życie ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym (PPP) minęło ponad półtora roku. W tym czasie wielu samorządowców intensywnie zaznajamiało się z nowymi przepisami. Teraz przyszedł czas na instytucje, które będą ich z przyszłych inwestycji rozliczać. To Centralne Biuro Antykorupcyjne, Centralne Biuro Śledcze, prokuratura, policja i Najwyższa Izba Kontroli.

– Lepiej, by te instytucje poznały mechanizmy PPP, bo wówczas uda się przełamać strach samorządów przed realizowaniem inwestycji w tym modelu. Chodzi o to, by służby oswoiły się z przepisami i zaczęły patrzeć na przedsięwzięcia w PPP jako na standardowe projekty, a nie dziwolągi – mówi Rafał Cieślak, wspólnik w Kancelarii Doradztwa Gospodarczego Cieślak & Kordasiewicz, która poprowadzi cykl szkoleń.
Inicjatorem szkoleń jest resort gospodarki.

– Chodzi o poszerzenie wiedzy merytorycznej oraz podniesienie kwalifikacji służb kontrolnych i śledczych w zakresie kontroli przedsięwzięć PPP. Ich podejmowanie przez samorządy jest nadal mało popularne, zwłaszcza ze względu na niewłaściwe nastawienie organów kontrolnych do działań realizowanych w tej formule – mówi Magdalena Gawlas z biura prasowego resortu.

My się nie boimy

Samorządowcy są generalnie zadowoleni.

– Przeszkolenie służb będzie bardzo ważne, bowiem ci, którzy będą rozliczać inwestycje powstające na styku publicznym i prywatnym, powinni wiedzieć, jaki jest duch ustawy i że działania samorządów są zgodne z prawem. Mam nadzieję, że szkolenie służb będzie szło w kierunku wyjaśnienia zawiłości – mówi Michał Zaleski, prezydent Torunia, w którym w formule PPP ma powstać m.in. hala sportowa.
Podobnego zdania jest Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna, który chce realizować stadion z galerią i parkingami, a następnie halę sportową w PPP.

– To właściwy krok do przygotowania służb, zwłaszcza gdy przy projektach PPP pojawią się doniesienia o naruszenie prawa. My się nie obawiamy „czwartego P” (prokuratora – przy. red.). Mając dobrą ustawę, doradcę i postępując zgodnie z prawem doprowadzimy projekty do końca – zapewnia Piotr Grzymowicz.

Kwestia interpretacji

Bardziej sceptyczny jest Jan Miodyński, wicestarosta żywiecki, który chce wyłonić prywatnego partnera dla lokalnego szpitala.

– Stara ustawa o PPP była zła, bo nie dawała możliwości działania zgodnie z prawem. Nowa jest lepsza, ale nie ma rozporządzeń i przepisów wykonawczych, więc jej stosowanie jest uzależnione od stron przedsięwzięcia. To będzie kwestia interpretacji przepisów i dlatego samorządy boją się posądzenia o korupcję – mówi Jan Miodyński.

Według Jana Kordasiewicza, wspólnika w Kancelarii Doradztwa Gospodarczego, badania wśród samorządowców i innych przedstawicieli sektora publicznego dowodzą, że jedną z podstawowych przeszkód we wdrażaniu projektów publiczno-prywatnych jest właśnie obawa przed korupcją.

– Nie ma się co dziwić – przy realizacji przedsięwzięć sięgających od kilku do nawet kilkuset milionów złotych może pojawić się pokusa zachowań mających znamiona korupcji – podkreśla Jan Kordasiewicz.