Właściciel „Życia Warszawy” chce pozyskać inwestora branżowego dla nowej gazety ogólnopolskiej. By wszyscy uwierzyli w jej sukces.
Konkurencja na rynku dzienników się zaostrza — nad nowymi projektami pracują Agora, Axel Springer i Michał Sołowow, właściciel „Życia Warszawy” („ŻW”). Dlatego chce on zwiększyć szanse powodzenia, dzięki wsparciu partnera strategicznego.
— Negocjujemy z trzema dużymi zagranicznymi koncernami wydawniczymi, które podniosłyby prestiż tego projektu — mówi Michał Sołowow.
Negocjacje powinny się zakończyć w ciągu 1-2 miesięcy.
— Na pewno skorzystalibyśmy na współpracy z dużym partnerem, nie tylko w zakresie marketingu. Wszyscy, łącznie ze mną, bardziej by uwierzyli, że projekt się powiedzie — wyjaśnia Michał Sołowow.
Odbiorca zdefiniowany
Ogólnopolski dziennik opiniotwórczy ma wystartować w kwietniu-maju przyszłego roku z nakładem 250-280 tys. egz. Obecnie w redakcji pracuje około 30 osób, docelowo ma ich być 90-100. Szefem projektu jest Paweł Lisicki.
— Gazeta ma być skierowana do wszystkich ludzi, którym nie jest obojętne to, co dzieje się w kraju, do inteligencji, do tak zwanej grupy urzędniczej i do biznesu — wylicza Krzysztof Zdeb, prezes Domu Prasowego, wydawcy „ŻW”.
Na razie nie ma ostatecznych decyzji w sprawie dalszych losów „Życia Warszawy”, ale na obecnym etapie najbardziej prawdopodobne wydaje się, że dziennik będzie dołączany jako dodatek na Warszawę i województwo mazowieckie.
Właściciel „ŻW” deklaruje, że pieniądze nie będą problemem dla nowej gazety, choć unika konkretów.
— Dwuletnia kampania za 100 mln zł to duża skala, adekwatna do sytuacji na rynku mediów — mówi Michał Sołowow.
Zdaniem właściciela, dziennik powinien zacząć wychodzić na prostą w ciągu dwóch lat.
— Gazeta zacznie się bilansować po dwóch latach albo nigdy — twierdzi Michał Sołowow.
Analitycy sceptyczni
Nawet pomysł wprowadzenia inwestora zagranicznego niespecjalnie przekonuje analityków do tego projektu.
— Na pewno zaangażowanie inwestora zwiększy szanse powodzenia, ale musiałby to być poważny inwestor, który wszedłby z prawdziwym know-how i kapitałem. Obecnie szansa na sukces jest mniejsza niż wtedy, gdy wchodził „Fakt”. Do tego tramwaju nie da się więcej wepchnąć — uważa Jakub Benke, prezes domu mediowego Starcom.