Jego zdaniem, tym razem mogą ją jednak wywołać Chiny.
Jeśli azjatycki tytan nie zdoła przestawić swojej gospodarki z eksportowej i pobudzić popytu wewnętrznego, wówczas wzrośnie “prawdopodobieństwo”, że chińscy przywódcy odwołają się do konfliktu międzynarodowego, by uchronić kraj przed rozpadem.
Do światowego konfliktu może dojść, jeśli Chiny wybiorą sobie nieodpowiedniego przeciwnika.
- Jeśli dojdzie do konfliktu pomiędzy Chinami i militarnym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, takim jak Japonia, nie będzie przesadą powiedzieć, że znajdziemy się wtedy u progu trzeciej wojny światowej – powiedział.
Uważa on, że uchronić sie przed tym można przyjmując juana do koszyka walut Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W zamian za przyjęcie, Chiny powinny zreformować swoja gospodarkę, łącznie z przyjęciem rządów prawa.
Bez takiego porozumienia, „istnieje realna groźba, że Chiny sprzymierzą się z Rosją zarówno politycznie jak i militarnie, a wówczas groźba trzeciej wojny światowej stanie się realna. Warto jest zatem się postarać”.
