Najnowsze dane urzędu statystycznego pokazały, że w maju dynamiki wzrostu cen towarów i usług konsumenckich (CPI) spowolniło do 2,6 proc. rok do roku z 2,9 proc. w kwietniu. Z jednej strony odczyt okazał się niższy od oczekiwań rynku, mediana prognoz zakładała bowiem spadek do 2,7 proc., jednak z drugiej, był wyższy niż prognozował bank centralny. Jego projekcja wskazywała bowiem na poziomi 2,5 proc.
W ujęciu miesięcznym ceny konsumpcyjne w maju nie wykazały wzrostu, po zwyżce o 0,7 proc. w poprzednim miesiącu.
Inflacja w czeskiej gospodarce spadła do poziomu bliskiego docelowej wartości banku centralnego na poziomie 2 proc. wcześniej, niż początkowo oczekiwano, w związku z powolnym wychodzeniem gospodarki z płytkiej recesji. Nadal jednak istnieje spore zagrożenie ze strony rosnących kosztów usług i ożywienia na rynku mieszkaniowym. Do tego rosną wynagrodzenia, co grozi ponownym nakręceniem spirali cenowo-płacowej.
Dlatego ponownie odżyły dyskusje odnośnie tempa luzowania polityki monetarnej. W obecnym cyklu, bank centralny już przeprowadził trzy obniżki stóp procentowych, w przypadku każdej o 50 punktów bazowych. Referencyjna stawka sprowadzona została do poziomu 5,25 proc. Mając na uwadze obecne zastrzeżenia, rynki oczekują, że na zaplanowanym na 27 czerwca posiedzeniu decydenci kolejny raz zredukują stawki, ale w mniejszej skali.