
Obawy związane z planami Fed i możliwym stłumieniem aktywności gospodarczej w USA są ważnym czynnikiem wpływającym na ceny ropy naftowej, ale są w pewnym stopniu równoważone nadziejami na ożywienie popytu na paliwa w Chinach po otwarciu tamtejszej gospodarki po wcześniejszych restrykcjach pandemicznych na początku bieżącego roku.
Na razie dane z Chin są jednak mieszane – te dotyczące importu ropy naftowej w styczniu i lutym rozczarowały. A więc zapewne dopiero dane za marzec pokażą, czy chiński popyt faktycznie wyraźnie się ożywił czy też nadzieje były wygórowane.

Pewnym pozytywnym akcentem na rynku ropy naftowej okazały się także dane dotyczące zapasów paliw w USA. Zapasy ropy naftowej spadły o 1,69 mln baryłek, podczas gdy oczekiwano znacznie mniejszej zniżki, o około 400 tys. baryłek. Jednocześnie, delikatnie spadły zapasy benzyny, a zapasy destylatów symbolicznie wzrosły.
Tym samym, ropa przerwała ciąg wzrostów zapasów po aż 10 następujących po sobie tygodniach ich zwyżek. Niemniej, nie były to do końca optymistyczne dane, bowiem Departament Energii poinformował, że zniżka zapasów nie wynikała ze wzmożonego popytu, lecz z korekt wcześniejszych wyliczeń (co przy okazji rozbudziło dyskusję na temat precyzji danych departamentu i koniecznych zmian w przyszłości).
