Spire Capital Partners znalazł inwestycyjną niszę

Anna BełcikAnna Bełcik
opublikowano: 2022-06-09 20:00

Fundusz private equity założyło trzech menedżerów z wieloletnim doświadczeniem w inwestowaniu, zdobytym m.in. w MCI. Liczą, że uda się im pozyskać na transakcje do 110 mln EUR. Pierwszą właśnie zrealizowali.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • co skłoniło menedżerów z wieloletnim doświadczeniem na rynku private equity do założenia własnego funduszu
  • na jakim etapie zdobywania kapitału są obecnie
  • dlaczego koncentrują się na wykupie spółek technologicznych
  • co zadecydowało o inwestycji w spółkę cyfrowo wspierającą obsługę sprzedaży komunikacji z klientem
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Krzysztof Konopiński, Arkadiusz Podziewski oraz Łukasz Wierdak, po latach aktywności na rynku private equity (PE), w tym m.in. w szeregach MCI i innych funduszy, oraz w obszarze doradztwa biznesowego, przeszli na swoje. Założyli spółkę inwestycyjną Spire Capital Partners (SCP). Operacyjnie działała już od 2021 r., teraz natomiast w ramach rozwijanego funduszu inwestorzy przeprowadzili pierwszą własną transakcję. Do portfela włączyli założoną w 2006 r. krakowską spółkę Thulium, oferującą działom obsługi klienta i sprzedaży w firmach informatyczne rozwiązanie typu contact center. Wśród około 400 klientów użytkowników systemu spółka wymienia m.in. TUI, W.Kruk, Morele.net, Onet.pl, Wittchena i Shopera.

Inwestycyjny potencjał:
Inwestycyjny potencjał:
Widzimy wiele ciekawych projektów, które działają w obszarze szybko rosnącej gospodarki cyfrowej i są już dochodowe. To właśnie wśród nich dostrzegamy kandydatów do naszego portfela — mówi Krzysztof Konopiński (z lewej), jeden z założycieli Spire Capital Partners. Pierwsza inwestycja funduszu to Thulium zarządzana przez Marka Bartnikowskiego.
Pawel Ulatowski

Cel: technologiczne biznesy

SCP będzie się koncentrować na takich właśnie przedsięwzięciach — na celownik bierze spółki tworzące software, działające w obszarach e-commerce oraz tech-enabled services, które wykazują pozytywną EBITDA— minimum 4 mln zł. Stawia na firmy z sektorów o dużym potencjale wzrostu, konsolidacji lub ekspansji w regionie.

— Działalność operacyjną fundusz rozpoczął w ubiegłym roku, stąd pierwsza inwestycja. Równolegle natomiast pracujemy nad pozyskiwaniem kapitału. Zajmie to jeszcze kilka miesięcy. Mamy już grupę inwestorów chętnych ulokować pieniądze w SCP, pozyskujemy kolejnych, w tym duże instytucje finansowe. Poniekąd jesteśmy uzależnieni od rytmu ich pracy. Jednocześnie prowadzimy procesy inwestycyjne, których pierwszym efektem był wykup 70 proc. udziałów w Thulium. Transakcja została sfinansowana z pieniędzy inwestorów, którzy deklarują także zainteresowanie dołączeniem do funduszu — mówi Arkadiusz Podziewski.

Okiem inwestora
Jest miejsce na kolejne fundusze
Andrzej Bartos
senior partner w Innova Capital

W ostatnich latach wiele lokalnych funduszy działających w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej odnotowało spektakularne wyjście z inwestycji, potwierdzając tym samym atrakcyjność regionu, m.in. dwa z exitów Innovy osiągnęły pięciokrotny zwrot z kapitału, i to mimo panującej niepewności geopolitycznej. To dowodzi, że doświadczone fundusze wypracowały własne strategie budowania wartości, które umożliwiają generowanie atrakcyjnych zwrotów w powtarzalny sposób. Nie oznacza to jednak, że na rynku nie ma już miejsca dla kolejnych graczy. Konkurencja jest najniższa w segmencie małych i średnich spółek. Kluczowe dla osiągnięcia sukcesu jest jasne sprecyzowanie strategii inwestycyjnej, propozycji dla przedsiębiorców i menedżerów, a także formuły, w której fundusz wspiera rozwój spółek portfelowych. Obszar nowoczesnych technologii wydaje się oczywistym beneficjentem zmian zachodzących w gospodarce po pandemii. W obecnych warunkach nie wystarczy jednak inwestycja we właściwą branżę. Równie istotny jest plan budowania wartości i odpowiedni proces nadzoru, który zapewni jego realizację.

Założyciele SCP prowadzą rozmowy z około 20 inwestorami — prywatnymi i instytucjonalnymi, polskimi i zagranicznymi. Nie ujawniają, ile pieniędzy mają już zagwarantowanych. Liczą natomiast, że pełna kapitalizacja SCP sięgnie 90-110 mln EUR. Zakładają, że będą przeprowadzać do dwóch transakcji rocznie, finansując pojedyncze spółki kwotami rzędu 10-20 mln EUR. Zamierzają obejmować większościowe pakiety.

Własny inwestycyjny brand

Co skłoniło trzech menedżerów do utworzenia własnego funduszu?

— Po latach pracy dla innych chcieliśmy stworzyć własną markę na rynku inwestycyjnym. Dostrzegliśmy ponadto wciąż niezagospodarowany w Polsce obszar — wykupy większościowe spółek technologicznych i cyfrowych średniej i mniejszej kapitalizacji, które osiągnęły już odpowiedni poziom dochodowości — mówi Łukasz Wierdak.

— Koncentrujemy się na spółkach technologicznych, które wprawdzie nie mają globalnych aspiracji czy modeli biznesowych i nie zbierają wielkich rund venture capital, ale mogą być istotnymi graczami regionalnymi czy lokalnymi, a przede wszystkim dobrą i bezpieczną inwestycją dla inwestorów — dodaje Arkadiusz Podziewski.

Czy jednak — biorąc pod uwagę bieżącą sytuację — rozkręcanie funduszu w chwili sporej korekty na rynkach kapitałowych jest dobrym posunięciem z biznesowego punktu widzenia?

— W czasie hossy giełda jest naturalnym konkurentem funduszy private equity, natomiast obecnie, w czasie korekty na rynkach kapitałowych, może być ciekawym miejscem podaży potencjalnych projektów inwestycyjnych. Jako zespół SCP mamy doświadczenie w realizacji inwestycji typu P2P. Niższe wyceny i duża zmienność na giełdach skłaniają firmy do wybierania innych źródeł kapitału — twierdzi Łukasz Wierdak.

Z inwestorem na pokładzie

Inwestorzy zakładają, że okres inwestycyjny w SCP będzie wynosił 3-5 lat. Na taki czas biznesowo zwiążą się także z Thulium.

— Spółka i jej profil działania wpasowują się w naszą strategię inwestycyjną. Firma oferuje rozwiązanie w modelu software as a service, wykazuje regularne przychody i działa na rynku, który będzie rósł w tempie 20 proc. rocznie. W poprzednim roku Thulium zanotowało ponad 7 mln zł przychodów, zachowując roczny wzrost na poziomie około 30 proc. — mówi Krzysztof Konopiński.

Technologiczna spółka została założona przez Marka Bartnikowskiego, a rozwijana była ze wspólnikami: Grzegorzem Garlewiczem i Bartoszem Bańkowskim. Zaczynali od własnego systemu call center, który z czasem ewoluował. Dziś — jak informuje Thulium — jest to „narzędzie do obsługi połączeń telefonicznych, e-maili, messengera i czatów od klientów, wzbogacone o prostego w implementacji chatbota, zaawansowane raporty i liczne integracje”.

— Jesteśmy dostawcą systemu do wielokanałowej obsługi klienta. Przy wsparciu inwestorów chcemy poszerzyć rozwiązanie o nowe funkcjonalności. Podejmiemy także intensywne działania ekspansyjne, wprowadzając firmę na pierwszy rynek zagraniczny. W grę wchodzą rynki niemieckojęzyczne lub środkowoeuropejskie. Rozpoczniemy więc prace nad dostosowaniem narzędzia do obsługi sprzedaży i komunikacji z klientami zagranicznymi zgodnie ze specyfiką lokalnych potrzeb — mówi Marek Bartnikowski, prezes Thulium.

Założyciele pozostają w akcjonariacie i zarządzie i będą uczestniczyć w dalszym rozwoju biznesu. Kontrola funduszu będzie prowadzona z pozycji rady nadzorczej.

— Już od kilku lat napływały do nas oferty inwestycyjne od funduszy, oferty wykupu biznesu przez konkurentów rynkowych czy oferty firm zainteresowanych przyłączeniem naszego narzędzia do własnych systemów i oferty. Ze wspólnikami uznaliśmy wreszcie, że warto proaktywnie wyjść na rynek i poszukać inwestora. Z założycielami SCP szybko złapaliśmy nić porozumienia, i biznesowego, i personalnego — podkreśla Marek Bartnikowski.

Miejsca nie brakuje
Barbara Nowakowska
dyrektor zarządzająca, Polskie Stowarzyszenie Inwestorów Kapitałowych

W Polsce jest dużo miejsca dla nowych funduszy. Udział inwestycji private equity i venture capital do PKB jest u nas czterokrotnie niższy niż średnia europejska. Tę lukę powinny wypełniać mniejsze fundusze, które mogą inwestować w niewielkie stosunkowo firmy i budować ich skalę i międzynarodowy potencjał. Polski rynek potrzebuje więcej sukcesów na miarę Allegro, Dino, Żabki, grupy WP czy InPostu.