Sprzeciw Irlandii nie uderzy w Polskę
Negatywny wynik referendum nad przyjęciem Traktatu Nicejskiego w Irlandii zaskoczył polskich negocjatorów z UE. Zdaniem Jacka Saryusza-Wolskiego, szefa Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, oznacza to de facto czasowe zablokowanie rozszerzenia Wspólnoty na Wschód. W tej sytuacji potrzebna jest szybka akcja dyplomatyczna
— Traktat z Nicei był próbą reformy instytucji unijnych tak, by były one gotowe na przyjęcie nowych członków. Określał też termin akcesji najlepiej przygotowanych kandydatów. Brak akceptacji jednego z krajów członkowskich praktycznie oddala przeprowadzenie reform oraz datę rozszerzenia. Musimy zrobić wszystko, by tak się nie stało — mówi Jacek Saryusz-Wolski.
Dodaje, że w najbliższym czasie Polska podejmie właściwe kroki, by wyniki w Irlandii nie zablokowały rozszerzenia. Możliwym rozwiązaniem byłoby dodanie do traktatu z Nicei klauzuli o czasowym wyłączeniu Dublina z akceptacji porozumienia i próba znalezienia konsensusu. Jego zdaniem, za taką decyzją kryły się zapewne obawy przed utratą w przyszłości znacznych środków z funduszy strukturalnych.
— To trzeba wyjaśnić i być może za jakiś czas rozpisać nowe referendum w Irlandii. To nie byłby pierwszy taki przypadek, kiedy poszczególne państwa członkowskie próbują coś dla siebie wytargować kosztem rozszerzenia — podkreśla szef UKIE.
Jego zdaniem, Dublin nie dawał wcześniej sygnałów co do tworzenia ewentualnych trudności w rozszerzeniu UE.