Sprzedaż bezpośrednia rozwija się wolno

Małgorzata Zgutka
opublikowano: 2000-07-06 00:00

Sprzedaż bezpośrednia rozwija się wolno

Coraz więcej towarów trafia do klientów dzięki sprzedaży bezpośredniej. Trudno jednak w przypadku naszego kraju mówić o boomie. Na świecie można już w ten sposób kupić m.in. wino i biżuterię. W Polsce największym zainteresowaniem klientów cieszą się kosmetyki, naczynia kuchenne i środki czystości.

Wartość sprzedaży bezpośredniej wzrosła na świecie od 1988 do 1999 r. o 145 proc. Na największych rynkach — japońskim i amerykańskim, dystrybutorzy sprzedają rocznie towary o wartości 51,1 mld USD. Na kolejnych miejscach plasują się Francja, Niemcy i Brazylia. Sprzedaż bezpośrednia coraz większą popularnością cieszy się także w Skandynawii i w Grecji.

Mniejsze tempo

Również w Polsce ta forma sprzedaży spotyka się z rosnącym zainteresowaniem. Według ostatnich badań CBOS, ze sprzedaży bezpośredniej skorzystało 23 proc. respondentów, podczas gdy w 1997 roku odsetek ten wyniósł 15 proc. Klienci najchętniej kupują kosmetyki, naczynia kuchenne, środki czystości, odkurzacze i biżuterię. W 1999 roku przychody firm oferujących w sprzedaży bezpośredniej kosmetyki wyniosły ponad 100 mln zł.

Rozwój bezpośrednich form zbytu towarów hamowany jest m.in. przez dynamicznie rozwijające się hipermarkety oraz wzrost znaczenia systemu sprzedaży ratalnej. Coraz mniej dystrybutorów pojawia się w miejscach pracy. Przeprowadzany przez CBOS sondaż wykazał, że aż 70 proc. amatorów sprzedaży bezpośredniej kupuje towary w domu.

Korzystne zjawisko

— Wypieranie kontaktów handlowych w miejscu pracy jest korzystne dla sprzedaży bezpośredniej. Oznacza to zmniejszenie się skali zjawiska dzikiej akwizycji, nie budzących zaufania sprzedawców — ocenia Mirosław Luboń, dyrektor generalny Polskiego Stowarzyszenia Sprzedaży Bezpośredniej.

Z bezpośrednich form zakupu częściej korzystają kobiety niż mężczyźni. Z badań wynika, że sprzedaż bezpośrednia ma mało zwolenników wśród klasy średniej.