Stalowa hossa utrzyma się 10 lat

Katarzyna Jaźwińska
opublikowano: 2006-07-14 00:00

Przedstawiciele branży prognozują dalszy wzrost produkcji. Zapotrzebowanie na stal deklarują producenci AGD i samochodów.

Zapotrzebowanie na wyroby stalowe i ich produkcja rosną z tygodnia na tydzień. Tendencja ta ma się utrzymać. Spodziewają się tego przedstawiciele sektora stalowego, i odbiorcy wyrobów hutniczych — szacują, że światowa produkcja stali wzrośnie z 1,1 mld ton obecnie do nawet 1,8 mld ton w 2015 r.

— Pojawiają się dane mówiące, że przekroczy 2 mld ton — mówi Andrzej Ciepiela, dyrektor Polskiej Unii Dystrybutorów Stali.

Podwykonawcy górą

Stalową hossę mają napędzać inwestycje koncernów motoryzacyjnych i producentów AGD. Czy skorzystają na tym polskie firmy, przecież duże inwestycje motoryzacyjne ostatnio omijały nasz kraj?

— Jest szansa, że w Polsce będzie lokować produkcję więcej poddostawców koncernów motoryzacyjnych. Firmy te odgrywają coraz większą rolę w produkcji samochodów — np. auta Porsche tylko w 18 proc. są wytwarzane w zakładach Porsche — dodaje Andrzej Ciepiela.

Według danych Eurometalu, organizacji zrzeszającej firmy sektora stalowego, w 2002 r. wartość produkcji firm motoryzacyjnych sięgała 228 mld EUR, a ich poddostawców — 417 mld EUR. W kolejnych produkcja poddostawców ma dynamicznie rosnąć, a bezpośrednich dostawców — spadać. W 2015 r. ci drudzy będą dostarczać produkty za 700 mld EUR, a producenci — zaledwie za 203 mld EUR.

Stal w domu

W Polsce chętnie inwestują producenci AGD, którzy zgłaszają coraz większe zapotrzebowanie na stal. Zbigniew Sporna, członek zarządu w grupie Electrolux, informuje, że firma otworzyła zakłady w Siewierzu, Żarowie i Oławie. Planuje otwarcie kolejnego. Wraz z uruchomieniem każdej placówki zwiększa się jej produkcja i zapotrzebowanie na stal. Potwierdzają to liczby. Jeszcze w 2004 r. Electrolux potrzebował w Polsce 5-10 tys. ton stali węglowej. W 2008 r. będzie miał apetyt na 25 tys. ton. Jeszcze lepsze perspektywy mają stale jakościowe. W 2004 r. Electrolux zużywał ich około 500 ton, w 2008 r. zapotrzebowanie wzrośnie dziesięciokrotnie.

Zyskowna jakość

Problem w tym, że w naszym kraju produkcja stali jakościowych jest niewielka. Od lat zresztą polskie huty oraz zakłady w regionie borykają się z niską jakością wyrobów, a w efekcie — z mniejszą rentownością. Wystarczy spojrzeć na nasz bilans handlowy z resztą Unii i ceny osiągane w eksporcie i imporcie. Według danych organizacji Iron and Steel Statistics Bureau, tona stali sprzedawanej przez przedsię- biorstwa z dziesięciu krajów, które w 2004 r. weszły do Unii, kosztuje średnio 475 EUR, a tona stali sprzedawana przez firmy z dawnej piętnastki — 750 EUR. Po inwestycjach plano- wanych przez Mittal Steel Poland te relacje cenowe powin-ny się zmienić, przynajmniej w Polsce.

Okiem eksperta

Ceny pod nadzorem

Mimo prognozowanego wzrostu zapotrzebowania na wyroby stalowe ceny powinny się ustabilizować. Konsolidacja w branży [połączenie Mittal Steel z Arcelorem — przyp.red.] powinna spowodować zrównoważenie podaży i popytu. Nie będziemy już raczej, jak to było do tej pory, narzekać na gwałtowne spadki cen i wyniszczającą wojnę cenową ani obserwować gwałtownego wzrostu cen. Wahania koniunktury będą znacznie mniejsze i mniej dotkliwe.

Jerzy Berhard,prezes Stalprofilu