Postępujące odchodzenie wicepremiera Jerzego Hausnera z rządu jest ostatecznym sygnałem, że statek kapitana Marka Belki rzeczywiście najpóźniej 5 maja (może wcześniej) definitywnie skończy żeglugę jako tako sterowaną z mostku i dalej będzie już tylko biernie dryfował. Trudno się spodziewać, aby ktokolwiek był w stanie choćby zastępczo przejąć kierowanie polityką gospodarczą. W tej sytuacji Sojusz Lewicy Demokratycznej naprawdę straciłby resztki politycznej przyzwoitości, gdyby w głosowaniu 5 maja sprzeciwił się skróceniu kadencji Sejmu.
Dla jedenastu biznesowych organizacji współtworzących Radę Przedsiębiorczości, wybory przed wakacjami są od dawna oczywistością. Sławomir Majman, sprawujący obecnie prezydencję Rady w imieniu Stowarzyszenia Menedżerów w Polsce, sformułował to bardzo logicznie: jeżeli przedsiębiorcy na jednej szali położą rząd Marka Belki, niepewny losów żadnego projektu ustawy, na drugiej zaś niezwykle mgliste i sprzeczne, a praktycznie nieistniejące programy gospodarcze partii przodujących w sondażach — mimo wszystko chcieliby to już mieć za sobą! „To” oznacza właśnie wybory.
Przedsiębiorców nie przeraża nawet okoliczność, że nieliczne ogłaszane publicznie koncepcje gospodarcze przyszłych decydentów mogą zjeżyć włosy na głowie. Sztandarowym przykładem jest oczywiście plan jednostronnej euroizacji, zgłoszony przez hipotetycznego kandydata na nowego premiera, Jana Marię Władysława Rokitę. Na pociechę rynków finansowych wypada tylko przywołać najnowszą teorię prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, według którego wszechmocny tygodnik „Wprost” wykańcza wszystkich polityków, których uprzednio wyróżnił tytułem Człowieka Roku. Jeśli się to zgadza, to Jan Rokita zostanie wkrótce wykończony i może nie zdąży wprowadzić rewolucji w finansach Rzeczypospolitej oraz całego Eurolandu...
Organizacje przedsiębiorców zapowiedziały, że wkrótce rozpoczną debaty z partiami politycznymi na okoliczność ich programów gospodarczych. Biznes podda owe programy krytycznej analizie i swoje oceny opublikuje. Niestety, można postawić wielkie pieniądze, że elektorat w swojej masie owych ocen w ogóle nie będzie słuchał, jeśli przedsiębiorcy w ogóle będą mieli co oceniać.