Jeszcze kilka lat temu Stelmet był na skraju bankructwa, pogrążony przez opcje walutowe. Stanisław Bieńkowski, jego prezes i założyciel, z pomocą syna Przemysława wyrwał jednak producenta mebli ogrodowych z zapaści i teraz bryluje na liście najbogatszych Polaków tygodnika „Wprost”. Spółka jest obecnie największym w Europie producentem i dystrybutorem architektury ogrodowej. Ma też prezent dla inwestorów giełdowych — szykuje debiut, który może być największym tegorocznym IPO.

— Możliwość zdobycia pieniędzy z giełdowego debiutu jest jedną z rozważanych opcji finansowania dalszego rozwoju naszej firmy — mówi Przemysław Bieńkowski, wiceprezes Stelmetu. Spółka złożyła już prospekt emisyjny w KNF. Przy ofercie pracują domy maklerskie PKO BP i mBanku, a debiut jest planowany na przełom III i IV kw.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że chce uplasować na giełdzie około 20 proc. akcji, rozważa też dodatkową emisję. „Wprost” oszacował majątek Stanisława Bieńkowskiego na 1,25 mld zł, co może oznaczać, że na giełdzie znajdą się akcje warte co najmniej 200 mln zł. Gdy w 2008 r. Stelmet wybierał się na giełdę, chciał zdobyć 100 mln zł. Wtedy przeszkodził kryzys finansowy, ale — jak widać — przeciwności mobilizują rodzinę Bieńkowskich do działania.
— Przez te kilka lat wykonaliśmy bardzo dużo pracy na rzecz rozwoju firmy. Gdy przygotowywaliśmy się do debiutu w 2008 r., nasze roczne przychody wynosiły około 240 mln zł, a w roku 2014/15 było już ponad 570 mln zł. Nawet więc bez pieniędzy z giełdy potrafimy rosnąć i zyskiwać nowe rynki — mówi Przemysław Bieńkowski.
Słaba koniunktura na giełdzie nie nastraja do optymizmu, a materiały ogrodowe nie są produktem podstawowej potrzeby. Debiut Stelmetu będzie testem, na ile giełda to atrakcyjne miejsce pozyskiwania kapitału. Rodzinie Bieńkowskich sprzyja koniunktura w branży.
— To dobry rok na debiut giełdowy dla przetwórcy drewna. Ceny surowca spadły w pierwszym półroczu o ponad 5 proc. rok do roku, co w połączeniu z niską wartością złotego powiększa marże produktów, przeznaczonych w dużej mierze na eksport — mówi Krystian Brymora, analityk BDM.
Zawrotne liczby
Stelmet nie tylko wspiera zielonogórskich koszykarzy, którzy czterokrotnie zdobyli mistrzostwo Polski. Producent architektury ogrodowej został też laureatem lubuskiego rankingu Filary Polskiej Gospodarki, przygotowywanego przez „Puls Biznesu”, co dowodzi kluczowej roli, jaką firma Bieńkowskich odgrywa w regionie.
Stelmet zaczynał od sprzedaży krasnali ogrodowych, potem rozszerzył asortyment na wiele sprzętów ogrodowych, a teraz koncentruje się na produktach z drewna sosnowego i świerkowego — płotach, pergolach, podestach czy altankach. Asortyment obejmuje ponad 2,6 tys. wzorów wyrobów. Firma zatrudnia ponad 1 tys. pracowników i zamierza zwiększyć zatrudnienie. Do pięciu zakładów produkcyjnych ma dołączyć kolejny — w Grudziądzu, który zostanie uruchomiony w IV kw.
— Dzięki tej inwestycji roczne zdolności produkcyjne Grupy Stelmet w segmencie drewnianej architektury ogrodowej wzrosną z około 250 do około 400 tys. m sześc. (docelowo w roku obrotowym 2019/20), czyli o około 60 proc. — twierdzi Przemysław Bieńkowski.
Prymat zagranicy
Stelmet jest producentem i dystrybutorem swoich produktów, co pozwala mu w pełni kontrolować jakość procesów. Jakość ma znaczenie, gdyż głównym rynkiem zbytu jest zagranica, z której Stelmet generuje ponad 85 proc. łącznych przychodów. Spółka zwiększa efektywność, produkując nie tylko elementy architektury, ale też przetwarzając pozostające z produkcji resztki na pellet, surowiec wykorzystywany później w energetyce. — Jesteśmy otwarci na opcje rozwoju na rynkach zagranicznych, nie tylko organicznie, ale także poprzez przejęcia ciekawych podmiotów — mówi Przemysław Bieńkowski.
Działający na rynku od 25 lat Stelmet przejął niecałe dwa lata temu Grange Fencing, jednego z największych producentów i dystrybutorów drewnianej architektury ogrodowej w Wielkiej Brytanii, którego korzenie sięgają połowy XIX w. Dzięki tej akwizycji Stelmet może rozwijać się na hermetycznym rynku brytyjskim, który jest równolegle bardzo atrakcyjny, bo słynni z zamiłowania do ogrodnictwa Brytyjczycy wydają na architekturę ogrodową najwięcej spośród wszystkich europejskich nacji.
Łączna wartość produktów architektury ogrodowej sprzedawanych na ośmiu największych rynkach Europy (Francja, Wielka Brytania, Niemcy, Polska, Hiszpania, Włochy, Belgia oraz Holandia) wynosi, według cen producentów, blisko 3 mld EUR rocznie — wynika z przygotowanego dla Stelmetu raportu firmy doradczej OC&C. Stelmet szacuje, że ma 5-9-procentowe udziały na trzech największych rynkach europejskich (Wielka Brytania, Francja i Niemcy). Wartość polskiego rynku szacuje się na ponad 100 mln EUR rocznie.
— W trzech ostatnich latach łączne przychody ze sprzedaży rosły średnio o 23 proc. rocznie, a rentowność netto Grupy Stelmet utrzymuje się na poziomie kilkunastu procent — twierdzi Przemysław Bieńkowski. Przychody Grupy, z uwzględnieniem Grange Fencing, wyniosły w 2015 r. 573 mln zł, EBITDA 80 mln zł, a zysk netto 65 mln zł.
OKIEM EKSPERTA
Potrzebna jest zmiana strukturalna
LEJB FOGELMAN
partner w kancelarii Greenberg Traurig
Przy obecnej niestabilnej sytuacji kapitałowej w Polsce nie oczekujemy wysypu debiutów giełdowych w trzecim i czwartym kwartale, gdy otwiera się tradycyjne okienko transakcyjne. Rynek jest tak słaby, nie sprzyja mu niepewność wokół przyszłości OFE i niestabilność na rynkach międzynarodowych. Spółki i inwestorzy wstrzymują się z decyzjami, obawiając się korekty. By odbudować koniunkturę, potrzebna jest zmiana strukturalna, która przyciągnie zagranicznych inwestorów. Może nią być wprowadzenie REIT-ów.