Trwające drugi tydzień strajki w Wenezueli wywindowały ceny ropy do najwyższego poziomu od ponad miesiąca. W Londynie za baryłkę ropy z dostawą w styczniu płacono 25,90 USD. Od początku roku cena tego surowca wzrosła już o 30 proc.
Napięcie i zaniepokojenie inwestorów, wynikające ze strajku w Wenezueli, potęguje fakt, że państwo to jest piątym co do wielkości producentem ropy na świecie i wytwarza 2,7 mln baryłek dziennie. Co więcej, Wenezuela zapewnia też ponad 13 proc. dziennego zapotrzebowania na ropę importowaną przez USA.
Prowadzone przez weekend rozmowy między rządem a wenezuelską opozycją w sprawie zakończenia strajku nie przyniosły postępu. To może sugerować kolejne wzrosty cen paliw. W tym kontekście warto przypomnieć, co wydarzyło się w Wenezueli kilka miesięcy temu. W kwietniu fala protestów doprowadziła do usunięcia ze stanowiska prezydenta Hugo Chaveza. Po dwóch dniach bezkrólewia okazało się, że nie ma chętnych do pokierowania krajem i Chavez powrócił do władzy.