Strategia USA: doktryna wojny prewencyjnej aktualna, Iran największym zagrożeniem

Polska Agencja Prasowa SA
opublikowano: 2006-03-16 19:55

Doktryna wojny prewencyjnej pozostaje podstawą strategii bezpieczeństwa USA - wynika z ogłoszonego w czwartek dokumentu administracji prezydenta George'a Busha, w którym określa się poza tym Iran jako największe dziś zagrożenie dla Ameryki i pokoju na świecie.

Doktryna wojny prewencyjnej pozostaje podstawą strategii bezpieczeństwa USA - wynika z ogłoszonego w czwartek dokumentu administracji prezydenta George'a Busha, w którym określa się poza tym Iran jako największe dziś zagrożenie dla Ameryki i pokoju na świecie.

    Dokument-raport pn. "National Security Strategy" (Krajowa Strategia Bezpieczeństwa) nawiązuje do analogicznego dokumentu ogłoszonego w wrześniu 2002 r., w którym Bush wyłożył swoją doktrynę zastąpienia dotychczasowej strategii odstraszania i powstrzymywania przeciwnika strategią atakowania go, zanim sam zaatakuje Stany Zjednoczone.

     Zasada ta miała się stosować do organizacji terrorystycznych o globalnym zasięgu, jak Al-Kaida, która zaatakowała USA 11 września 2001 r., a także państw sponsorujących terrorystów - jako odpowiedzialnych tak jak oni sami - oraz krajów gromadzących broń masowego rażenia, jak Irak, Iran i Korea Północna, określone wówczas jako "oś zła". Nazwano to "doktryną Busha".

     W liczącym 49 stron dokumencie strategicznym, przedstawionym w czwartek przez doradcę prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Stephena Hadleya, podkreśla się, że zasada uprzedzającego uderzenia "pozostaje ta sama" w toczącej się od 11 września 2001 wojnie z terroryzmem.

     "Jeżeli to konieczne, opierając się na zasadach samoobrony nie wykluczamy użycia siły zanim atak nastąpi, nawet jeśli nie ma pewności co do czasu i miejsca spodziewanego ataku" - czytamy w raporcie.

     Oznacza to potwierdzenie doktryny wojny prewencyjnej, której zastosowaniem była wojna w Iraku - krytykowana coraz częściej w USA jako niepotrzebna.

    W odróżnieniu od strategii z 2002 r. w obecnym dokumencie kładzie się jednak większy nacisk na rolę dyplomacji jako "mocno preferowany" sposób eliminacji broni masowego rażenia i innych zagrożeń oraz na współpracę z sojusznikami.

     Raport unika też agresywnego tonu podkreślającego konieczność militarnej dominacji USA na świecie. Znikł w nim np. fragment z dokumentu z 2002 r., zapowiadający utrzymywanie dostatecznego arsenału, aby uniemożliwić wszelkim potencjalnym przeciwnikom "zrównanie się z potęgą Stanów Zjednoczonych".

     Zdaniem obserwatorów jest to "ukłon w stronę krytyków w Europie", zarzucających Bushowi nadmierną agresywność oraz unilateralizm, czyli politykę nieliczenia się z sojusznikami i traktatami międzynarodowymi.

     Sformułowania w nowym dokumencie komentowane są przez "Washington Post" jako "prowokacyjne" w kontekście obecnego konfliktu z Iranem wokół jego programu nuklearnego.

     Iran wyróżniony został wprost jako kraj stanowiący największe zagrożenie dla USA. "Nie stoimy prawdopodobnie przed żadnym takim wyzwaniem ze strony pojedynczego kraju, jak ze strony Iranu" -- stwierdza raport. Iran nazwano "sojusznikiem terroru" i "wrogiem wolności".

     Sądząc z dokumentu, Iran uznano nawet za znacznie większe zagrożenie niż Korea Północna - chociaż kraj ten, według wywiadu USA, prawdopodobnie ma już broń atomową.

     Rząd USA podejrzewa dopiero Iran o plany budowy broni nuklearnej. Bush określił uzbrojony w broń atomową Iran jako "poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa świata" i nie wyklucza opcji militarnej. Ale jednocześnie podkreśla, że zależy mu na dyplomatycznym rozwiązaniu konfliktu.

     W porównaniu z dokumentem z 2002 r. nowa doktryna kładzie też większy nacisk na szerzenie na świecie demokracji jako nadrzędny, długofalowy cel amerykańskiej polityki zagranicznej.

     Wymienia przy tym siedem krajów - Koreę Północną, Iran, Syrię, Kubę, Białoruś, Birmę i Zimbabwe - jako główne przykłady współczesnych "systemów despotycznych".

    W raporcie przedstawionym przez Hadleya zawarto też krytykę Rosji za "malejące oddanie zasadom demokratycznych wolności i instytucji".

     Upomniano poza tym Chiny za "trzymanie się starych sposobów myślenia i działania, które podsycają niepokój w regionie i na całym świecie".