Strefa euro grzeje miejsce dla Estonii

JKW
opublikowano: 2010-03-29 15:51

Premier Estonii Andrus Asip wyprzedził Polskę o kilka długości. Najprawdopodobniej za dziewięć miesięcy przyjmie unijną walutę.

Estonia coraz bliżej przyjęcia euro. Urząd statystyczny w Tallinie oficjalnie potwierdził wczoraj, że deficyt budżetowy wyniósł w ubiegłym roku 1,7 proc. PKB. Do maksymalnego poziomu wyznaczonego przez Komisję Europejską (KE) – 3 proc. PKB – jeszcze więc Estonii daleko. Ze spełnieniem pozostałych kryteriów nie będzie miała problemu – długu publicznego prawie nie ma, zamiast z inflacją zmaga się z deflacją, a estońska korona przeszła test ERM2 (czyli sztywne powiązanie do euro przez przynajmniej dwa lata) już dawno. Wszystko wskazuje na to, że Estończycy zamienią koronę na unijną walutę już 1 stycznia 2011 r.

- Komunikat o deficycie jest ostatnią częścią materiału dowodowego, że Estonia jest gotowa do integracji walutowej. Ministrowie finansów krajów Unii Europejskiej najprawdopodobniej 6 czerwca zaakceptują przyjęcie nowego kraju do Eurolandu – twierdzi Annika Lindblad, analityczka Nordea AB.

Estonię w strefie euro nieoficjalnie witają już unijni urzędnicy.

 

- Estonia ruszyła już drogę i zmierza w dobrym kierunku – mówił w ubiegłym tygodniu Jose Manuel Barroso, przewodniczący KE.

Jeszcze półtora roku temu wielu analityków obstawiało, że to Polska będzie następnym krajem, który dołączy do Unii Monetarnej. Okazało się to jednak pobożnymi życzeniami. Dziś najczęściej wymienianą datą możliwego przyjęcia euro przez Polskę jest rok 2015. Przed nami najprawdopodobniej euro przyjmą też Łotwa i Litwa, a może również Czechy.