Czy to sport dla oczu, ciała czy umysłu?
To sport niezwykle wszechstronny. Wymaga idealnej współpracy ciała i umysłu. Poza dobrym wzrokiem potrzeba też siły mięśni, techniki, koncentracji, panowania nad stresem. Lubię go porównywać do działania w biznesie. Presja i konkurencja są duże, jednak najwięcej zależy od nas samych. Dysponujemy podobną technologią, lecz kluczowe znaczenie mają przygotowanie, precyzja, opanowanie i skupienie oraz wybór optymalnego momentu działania. Niepotrzebne emocje mogą przeszkodzić w osiągnięciu celu.
Kiedy zaczął pan strzelać i dlaczego?
Rozpocząłem jako nastolatek, strzelając z krótkiej broni pneumatycznej w klubie Gwardia Warszawa. Zawsze fascynował mnie ten sport, a do działania zainspirował mnie ojciec.
Z czego pan strzela i gdzie?
Strzelam z broni krótkiej. Startuję w 10-strzałowych konkurencjach statycznych na 25 metrów z pistoletu sportowego (kaliber 5,6 mm) oraz pistoletu centralnego zapłonu (9 mm). Posługuję się własną bronią marek: amerykańskiej Ruger, niemiecko-szwajcarskiej Sig Sauer i austriackiej Glock. Jestem członkiem sekcji strzeleckiej Legii Warszawa i najczęściej strzelam w klubie przy ul. Łazienkowskiej 3 oraz w Rembertowie na terenie Akademii Obrony Narodowej. Dla utrzymania formy powinno się strzelać co najmniej raz w tygodniu, a co miesiąc warszawskie kluby organizują regularne zawody. Można korzystać z klubowej broni i amunicji.
Strzelanie sportowe pobudza czy uspokaja?
Dla wielu to zastrzyk dodatkowej adrenaliny, dla innych doświadczenie, które – dzięki rozwijaniu pełnej harmonii ducha i ciała – można porównać z medytacją. Dla mnie to okazja do samodoskonalenia, zmierzenia się ze sobą. Sposób na pozbycie się stresu, wyciszenie i jednocześnie świetna zabawa przynosząca ogromną satysfakcję.
Czy ma pan osiągnięcia w tej dziedzinie?
Jestem licencjonowanym instruktorem strzelectwa sportowego od 2011 r. Mam też licencję sędziego strzelectwa sportowego, jestem członkiem Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego. Konkurencja w woj. mazowieckim jest ogromna i trudno znaleźć czas na regularne treningi, lecz większość zawodów otwartych udaje mi się skończyć wśród najlepszych. Najbardziej cieszą mnie postępy, które robię. W 2013 r. kilkakrotnie byłem w pierwszej dziesiątce, zdobyłem podwójne czwarte miejsce na zawodach otwartych, ale nie zamierzam składać broni.