Zawodnicy drużyn futbolu amerykańskiego Eagles i Chiefs powalczą o mistrzostwo w trakcie niedzielnego meczu Super Bowl. Jednak tak naprawdę, to nie oni będą najważniejsi w trakcie imprezy, tylko reklamy. Wydarzenie sportowe okazuje się być wskaźnikiem giełdowym dla firm promujących się w trakcie rozgrywek - poinformował “the Wall Street Journal”.
Firma, która zdecyduje się w trakcie Super Bowl wyemitować swoją reklamę - trwającą zazwyczaj 30 sekund - przeważnie zapłaci ok. 7 mln USD. W ciągu kilkunastu ostatnich lat nastąpił znaczny skok cen. W 2007 r. koszta promowania się w trakcie najważniejszej sportowej imprezy w USA były trzykrotnie niższe.
Mimo, że oglądalność telewizji spada w USA, legendarny finał rozgrywek futbolu amerykańskiego jest śledzony na żywo przez dziesiątki milionów Amerykanów. W 2022 r. Super Bowl oglądało 99 mln widzów w samych Stanach Zjednoczonych. Z tego powodu firmy zabiegają o promowanie się podczas meczu, mimo że w ostatnim czasie taka forma zwiększania rozpoznawalności marki dla wielu z nich okazywała się nieopłacalna w perspektywie długoterminowej.
Mecz jest regularnie analizowany przez ekspertów pod kątem inwestycyjnym, zauważa dziennik. Super Bowl może, ich zdaniem, służyć jako wskaźnik kierunku w jakim podążał będzie rynek akcji.
Koncernowi Walt Disney promowanie swojej platformy VOD podczas meczu nie opłaciło się. Akcje firmy osiągnęły pod koniec 2022 r. najniższy poziom od ośmiu lat, ok. 87 USD za walor. Strat nie ponieśli jednak stali reklamodawcy, jak PepsiCo, General Motors, czy piwowar Anheuser-Busch InBev.
W przypadku giełdy kryptowalut Coinbase promocja w trakcie Super Bowl okazała się aż nazbyt skuteczna. Firma wydała 13 mln USD na reklamę, w której użyła kodu QR. Tak wielu widzów usiłowało w tym samym momencie zalogować się na jej stronę, że przeciążone serwery uległy awarii. Akcje firmy skoczyły niedługo po meczu o 10 proc., ale do końca 2022 r. utraciły 80 proc. swojej wartości.
