Duża zmienność, która od czasu pandemii towarzyszy rynkom surowcowym pewnie szybko się nie skończy. W ubiegłym roku gwałtownie rosły ceny energii i żywności, później dołączyło złoto, a wraz z nim również miedź i aluminium. Sytuacja na rynku metali stosowanych w przemyśle wydaje się obecnie najciekawsza. Jest szereg czynników, które wspierają długoterminowe zwyżki ich notowań.

Miedź, która zwykle z wyprzedzeniem reaguje na poprawę w światowej gospodarce ma się bardzo dobrze. Tylko w tym roku jej ceny poszły w górę o 12 proc., a od ubiegłorocznego dołka o ponad 30 proc.
Zapotrzebowanie na ten surowiec, który wykorzystywany jest w znacznym stopniu w projektach infrastrukturalnych wzbudza m.in. postpandemiczne otwarcie Chin. Jednocześnie świat coraz więcej inwestuje w zieloną transformację, starając się mocniej dopasować potrzeby energetyczne do uwarunkowań środowiskowych. W kolejnych pięciu latach najpewniej powstanie tyle źródeł energii odnawialnej ile udało się wybudować w ciągu poprzednich dwudziestu. Tylko w 2022 roku i w obecnym popyt na miedź wynikający z zielonej transformacji wyniesie dodatkowo ok 1,5 miliona ton zapotrzebowania, rosnąc w tempie po około 30 proc, rocznie. Tymczasem nowej produkcji przybywa bardzo niewiele. W konsekwencji ceny miedzi mogą powrócić na wieloletnie szczyty.
Dlaczego jednak jest tak, że w otoczeniu rosnących cen firmy przemysłowe nie starają się zwiększać wydobycia? Projekty miedziowe są bardzo kapitałochłonne: koszty szacuje się w miliardach dolarów, a ich wdrożenie zajmuje lata. Ponadto zmieniające się regulacje środowiskowe tworzą szereg nowych wymogów, co tylko opóźnia i podnosi koszty potencjalnych inwestycji. Znaczenie ma też inflacja. W tym roku wydatki związane z nowymi projektami pójdą w górę o kilkadziesiąt procent.
Być może za jakiś czas świat znajdzie wyjście z napiętej sytuacji. Można, alternatywnie wobec miedzi, wykorzystywać aluminium, które w niektórych aspektach ma podobne właściwości. Także zmieniająca się technologia wydobycia może zwiększyć efektywność eksploracji złóż. Zwykle też bywało tak, że utrwalająca się historia wysokich cen stanowiła swoistą zachętę do odważnych inwestycji w nowe złoża. Ale na to przyjdzie nam pewnie jeszcze trochę poczekać.
Materiał ma charakter wyłącznie reklamowy i informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu art. 66 Kodeksu cywilnego, jak również usługi doradztwa inwestycyjnego oraz udzielania rekomendacji dotyczących instrumentów finansowych lub ich emitentów w rozumieniu ustawy o obrocie instrumentami finansowymi, a także nie jest formą świadczenia doradztwa podatkowego ani pomocy prawnej. Skarbiec TFI S.A. podlega nadzorowi Komisji Nadzoru Finansowego. Skarbiec TFI SA z siedzibą: al. Armii Ludowej 26, 00-609 Warszawa (KRS 0000060640).