Świat stoi na polu minowym

Grzegorz Brycki
opublikowano: 1999-01-19 00:00

Świat stoi na polu minowym

Analitycy ostrzegają: kryzys może zaatakować wszędzie

SAPER POSZUKIWANY: Jeśli system finansowy nie zostanie zreformowany, kryzysy gospodarcze mogą zdestabilizować jeszcze niejeden kraj.

Pewien analityk w wypowiedzi dla telewizji CNBC porównał niedawno gospodarkę światową do pola minowego.

Zgodnie z tą terminologią świat usiany jest minami, a ich wybuch pogrążyć może w każdej chwili rynki finansowe i kapitałowe świata. „W powietrze” właśnie wyleciała Brazylia.

Miną może być dziś niemal wszystko. O tym, kiedy nastąpi jej wybuch, decyduje splot czynników, niekiedy mających coraz mniej wspólnego z ekonomią, a coraz więcej z psychologią. Jedno złe wydarzenie może zapoczątkować falę kolejnych.

Klasyczna mina przez wiele miesięcy, a nawet lat może być nie dostrzegana lub bagatelizowana. Dzieje się tak m.in. dlatego, że analitycy zazwyczaj nie ruszają się poza swoje gabinety, interpretując i przetwarzając w nich stosy danych. Swoje opinie najczęściej opierają na opiniach innych. Nagłośnione przez media opinie same tworzą rzeczywistość.

O nieuchronnym kryzysie w Azji Wschodniej pisał już trzy lata temu amerykański profesor ekonomii Paul Krugman. Przeszło to bez większego echa. Przeżywający dziś kryzys Azjaci nie tylko nie chcieli się wtedy z nim zgodzić, ale wręcz obrazili się, zarzucając Krugmanowi rasizm.

Ekonomiści przyznają, że powstawaniu sytuacji zagrażających podstawom światowej gospodarki sprzyja ruchliwość kapitału. Każdego dnia przez światowe rynki finansowe przelewają się biliony dolarów w poszukiwaniu atrakcyjnego miejsca do inwestycji. Kapitał jest mobilny, jak nigdy wcześniej w historii. Wystarczy, że inwestorzy stracą zaufanie do jakiegoś państwa i kryzys jest pewny.

Wall Street — ceny akcji w ostatnich latach wzrosły tak bardzo, że zdaniem pesymistów duży spadek jest tylko kwestią czasu. Jeśli jednak już nastąpi, konsekwencje dla amerykańskiej gospodarki będą opłakane. To w dużym stopniu dzięki wzrostowi cen akcji firmy mogły bez problemu zdobywać kapitały na dalszą ekspansję.

Inne giełdy — krach na Wall Street prawie na pewno wywoła reakcję łańcuchową na innych rynkach (przykłady już się zdarzały). Możliwe, że spadki zapoczątkuje jakaś mniejsza giełda, która pociągnie za sobą Wall Street i inne.

Greenspan — szef amerykańskiego Zarządu Rezerwy Federalnej (FED) Alan Greenspan, „mina nietypowa”. Uwielbiany i nienawidzony w zależności od tego, czy jego wypowiedź prowadzi do wzrostu czy spadku cen akcji na giełdach. Inwestorzy wsłuchują się w każde słowo szefa FED. W USA istnieje fan club Alana Greenspana. Media komentują jego stan zdrowia. Żarty satyryków stają się niekiedy rzeczywistością: Greenspan kichnie — giełdy lecą w dół.

Duisenberg — szef Europejskiego Banku Centralnego (ECB) Wim Duisenberg określany jest żartobliwie mianem „europejskiego Greenspana”. W miarę umacniania się euro wzrośnie pozycja Duisenberga i również jego katar będzie tematem zainteresowania całego świata finansowego.

Japonia — jeszcze w latach 80. sukcesy Japończyków wzbudzały strach w USA i Europie. Od 1990 r. kraj dławiony jest przez recesję. Kolejne biliony jenów przeznaczane przez rząd w Tokio na pobudzenie popytu przynoszą mierne rezultaty. Słaba Japonia nie może wpływać stabilizująco na Azję i resztę świata.

Reszta Azji — Indonezja, Korea Południowa, Tajlandia — państwa, przeżywające jeszcze kilka lat temu boom gospodarczy, zmagają się dzisiaj ze spadkiem cen nieruchomości, obniżką popytu, produkcji i napięciami społecznymi. Analitycy z niepokojem obserwują Chiny.

Ameryka Łacińska — Kryzys brazylijski może powtórzyć się w Wenezueli. O swoją walutę martwi się Argentyna. Każda zła informacja może wywołać paniczny odpływ kapitałów, tak jak z Brazylii, skąd 12 i 13 stycznia „uciekło” 2,7 mld USD (9,6 mld zł).

Rosja — mina dosłownie i w przenośni. Arsenał nuklearny i słabo opłacana armia. Moskwa przyznaje, że nie jest w stanie regulować swoich zobowiązań wobec zagranicy, nie mówiąc już o własnej budżetówce. Prezydent Borys Jelcyn na chorobowym.

Emerging markets (pozostałe) — wspomnienia kryzysów w Meksyku, Tajlandii, Indonezji, Brazylii przyprawiają finansistów i bankierów o bóle żołądka. Inwestorzy lokujący w nowe rynki nie mogą ostatnio liczyć na spokojne noce. Nagła ucieczka kapitałów i kryzys grożą w tej sytuacji nawet potencjalnie stabilnym państwom — jak Polska.

Clinton — „afera rozporkowa”, nawet jeśli nie doprowadzi do usunięcia prezydenta Billa Clintona z urzędu, tworzy lawinę komentarzy. A one w połączeniu z niepewną sytuacją na rynkach, też mogą szkodzić gospodarce.