Comiesięczną analizę bieżącej sytuacji w globalnej gospodarce przeprowadzamy na podstawie danych z indeksów PMI, które powstają jako wynik ankiet przeprowadzanych wśród menedżerów zamówień w największych firmach na świecie. Badania przeprowadza firma Markit. Indeksy te są wysoko skorelowane z prawdziwą aktywnością gospodarczą i dlatego uznawane są za ważny sygnał wyprzedzający dotyczący koniunktury. Zestawiamy indeksy z największych krajów świata, by pokazać z lotu ptaka najważniejsze zmiany w światowej gospodarce.
Po grudniu dwa zjawiska przyciągają największą uwagę. Po pierwsze, kraje azjatyckie kontynuują wyjście z letniego dołka, w którym znalazły się m.in. z powodu wysokich fal zakażeń koronawirusem. Po drugie, koniunktura w usługach w grudniu była zaskakująco dobra na półkuli północnej Świata, mimo fali wirusa Omikron. Generalny wniosek z analizy koniunktury gospodarczej jest zatem taki, że w nowy rok globalna gospodarka wkracza na wysokim biegu. Może nie jest to szóstka, ale może być piątka.


Wyjście Azji z dołka widać po poprawie indeksów PMI dla przetwórstwa w Chinach i Korei oraz stabilizacji na dość wysokich poziomach w Japonii i Indiach. Kraje te notują też dość dobre – lepsze niż latem – nastroje w usługach. Jednocześnie w krajach Europy Zachodniej i USA koniunktura jest oceniana wciąż dobrze. Więc najważniejsze gospodarki świata utrzymują wzrost, mimo różnych wstrząsów – energetycznych, epidemicznych, monetarnych. Odporność na te wstrząsy jest zaskakująco wysoka.
W tych warunkach pozytywnie zaskakuje fakt, że usługi utrzymują się na ścieżce wzrostowej mimo fali wirusa Omikron. Oczywiście widać osłabienie tempa wzrostu, szczególnie w Europie Zachodniej. Jednak warto zwrócić uwagę na fakt, że w krajach, gdzie fale epidemii są wysokie – jak Francja, czy USA – nastroje w usługach utrzymują się na wysokich poziomach. Dlaczego? Powody mogą być dwa. Usługi osobiste, związane z bezpośrednimi kontaktami, częściowo przystosowały się do funkcjonowania w warunkach dużej zmienności i reżimów sanitarnych. Z kolei usługi biznesowe rosną na fali ogólnie dobrej koniunktury, w tym szczególnie koniunktury przemysłowej.
W tym miesiącu dokładniejszej analizie poddajemy sytuację w Chinach, o których coraz częściej pisze się jako o źródle istotnych zagrożeń na 2022 rok. Wprawdzie koniunktura w tym kraju wygląda dobrze, przynajmniej przez pryzmat indeksów PMI i podstawowych danych makroekonomicznych, ale obawy budzą zawirowania na rynku nieruchomości oraz radykalna strategia „zero Covid”, która może być słabo dostosowana do cech wirusa Omikron.
Indeks PMI dla przetwórstwa przemysłowego w Chinach wzrósł w grudniu ub.r. do poziomu 50,9 pkt. wobec 49,9 pkt w listopadzie. Wskaźnik jest opracowywany na podstawie badania ankietowego menedżerów odpowiadających za zakupy i stanowi najbardziej aktualne dane o aktywności gospodarczej. Oficjalne dane o produkcji będą dostępne dopiero za kilka tygodni. Grudniowy odczyt znajdujący powyżej 50 pkt. (punkt oddzielający ożywienie od recesji) oznacza, że w chińskim przemyśle sytuacja lekko się poprawiła. Sama produkcja w ankietowanych przedsiębiorstwach wzrosła najszybciej w ciągu ostatnich 12 miesięcy, co jest pozytywną informacją. Wzrost cen komponentów wykorzystywanych w przedsiębiorstwach był najniższy od 19 miesięcy, co jest głównie efektem taniejących surowców, w tym szczególnie stali. Dodatkowo średni czas oczekiwania na realizację zamówień wzrósł, jednak najmniej w ciągu ostatnich 9 miesięcy, co pokazuje, że powoli ustępują napięcia w łańcuchach dostaw.
Pozostałe dane cząstkowe składające się na indeks PMI dają już jednak sygnały, że obawy o kondycję chińskiego przemysłu mogą być uzasadnione. Piąte badanie z rzędu (odczyty PMI podawane są co miesiąc) spadkowi uległo zatrudnienie w ankietowanych przedsiębiorstwach, spadek nastąpił także w kategorii nowych zamówień eksportowych.
Wskaźnik PMI dla sektora usług w Chinach kształtuje się natomiast lepiej niż dla przemysłu. W grudniu wzrósł do poziomu 53,1 pkt wobec 52,1 pkt w listopadzie. To pokazuje, że usługi są na ten moment dosyć odporne na rosnące zakażenia. Z drugiej strony, optymizm ankietowanych menedżerów spadł do najniższego poziomu od 15 miesięcy, co zwiastuje pogorszenie się koniunktury.
Chińska gospodarka, która była liderem pandemicznego ożywienia gospodarczego w 2020 r., wyraźnie zwolniła w II poł. 2021 r. Według danych Narodowego Biura Statystycznego Chin, wzrost PKB w III kw. wyniósł 4,9 proc. w ujęciu r/r, wobec 7,2 proc. kwartał wcześniej. Przyczyny tego spowolnienia miały zarówno wewnętrzny, jak i zewnętrzny charakter. Wśród wewnętrznych należy wymienić politykę „zero Covid”, która polega na stosowaniu bardzo silnych restrykcji i lockdownów w przypadku nawet bardzo małej liczby zakażeń. To przekłada się na czasowe wstrzymanie pracy fabryk na obszarach objętych obostrzeniami. W ostatnich dniach głośnym przykładem było 13-milionowe miasto Xi’an, gdzie został ogłoszony lockdown, wprowadzający konieczność posiadania zgody na wyjście z domu, który był reakcją władz na wykrycie ok. 1 tys. zakażeń w ciągu trzech ostatnich tygodni grudnia. Podobny lockdown został ostatnio wprowadzony w ponad milionowym mieście Yuzhou w prowincji Henan. W ramach polityki „zero Covid” bardzo ograniczone są również podróże międzynarodowe, co utrudnia kontakty biznesowe, a także niemal całkowicie zatrzymało ruch turystyczny.
Wśród innych ważnych czynników, które spowodowały spowolnienie w chińskiej gospodarce była także sytuacja na tamtejszym rynku nieruchomości, związana z poważnymi problemami finansowymi drugiego co do wielkości dewelopera – Evergrande. To spowodowało ograniczenie nowych inwestycji w nieruchomości i przełożyło się na spowolnienie w sektorze budowalnym, który odpowiada za ok. 1/4 tamtejszej gospodarki. Dodatkowo pogłębiony także ograniczeniem inwestycji podejmowanych przez władze lokalne. Na to nałożył się chaos w logistyce, zwłaszcza korki w portach. Wraz z długim czasem oczekiwania na zamówienia i rekordowo wysokimi cenami światowego frachtu mogło to także skutkować rezygnacją z produkcji w Chinach na rzecz produkcji w lokalizacjach geograficznie bliższych rynkom zbytu.
Wśród czynników zewnętrznych, które miały wpływ na ograniczenie aktywności gospodarczej w Chinach był przede wszystkim szok związany z silnym wzrostem cen surowców energetycznych. Dla tamtejszej gospodarki najbardziej dotkliwe były kilkukrotne wzrosty cen węgla, wywołane przez niskie poziomy zapasów tego surowca, a także wojną handlową z Australią, która zatrzymała import węgla z tego kraju. Sytuacja na rynku węgla we wrześniu ub.r. doprowadziła nawet do czasowych przerw w dostawie energii elektrycznej do fabryk i wymusiła wstrzymanie produkcji. Szokiem dla części przemysłu oraz budownictwa były także silne wzrosty cen metali, zwłaszcza stali oraz aluminium.
Co będzie się działo się z chińską gospodarką w 2022 r.?
Dla utrzymania ciągłości produkcji w Chinach najważniejszym czynnikiem będzie kształt polityki związanej z pandemią. Jeszcze niedawno większość ekspertów spodziewała się, że polityka „zero Covid” będzie stopniowo znoszona w II kw. 2022 r., a więc po dwóch najważniejszych wydarzeniach, które mają mieć miejsce w najbliższych tygodniach. Pierwszym z nich będzie święto z okazji Chińskiego Nowego Roku 1 lutego, a następnym zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie od 4 do 20 lutego. Pojawienie się przypadków omikrona w Chinach pod koniec grudnia, a także najwyższe liczby zakażeń koronawirusem w Chinach od marca 2020 r. oraz rekordowe liczby na świecie w ostatnich dniach stanowią jednak ryzyko dla takiego scenariusza. Mogą one sprawić, że zamiast stopniowego ograniczania restrykcji i większego otwarcia na świat, Chiny utrzymają obecną politykę względem wirusa w całym 2022 r. Przemawiać za tym może cykl polityczny – w listopadzie odbędzie się XX Plenum Komitetu entralnego Komunistycznej Partii Chin (KPCh), które będzie decydować o bezprecedensowej, trzeciej kadencji dla obecnego prezydenta Xi Jinpinga. Utrzymanie takiej polityki byłoby dużym ryzykiem dla ciągłości funkcjonowania fabryk, zwłaszcza gdyby mimo ostrych lockdownów, zakażenia w Chinach nadal rosły i wymuszały zamykanie kolejnych regionów.
W przypadku ograniczenia działalności chińskich fabryk, spadnie popyt na surowce i ich ceny, jak również popyt inwestycyjny, a lockdowny przełożą się także na spadek popytu konsumpcyjnego. A to nie pozostanie to bez wpływu na światową koniunkturę. Przy czym wpływ ten może być dwojaki. Z jednej strony, będzie to oznaczało mniejszy popyt z Chin oraz duże zaburzenia w handlu, co będzie oddziaływało negatywnie na światową koniunkturę. Z drugiej strony, złagodzenie presji na rynkach surowców, szczególnie energetycznych, mogłoby pomóc zachodnim gospodarkom ograniczyć inflację.
Negatywnie na gospodarkę będą oddziaływały również zmiany na rynku nieruchomości. Już obecnie widoczne są oznaki załamania koniunktury – sprzedaż mieszkań 31 chiński deweloperów notowanych na giełdzie spadła w grudniu o 26 proc. r/r. Jeśli faktycznie dojdzie do upadku Evergrande w niekontrolowany sposób, to może to doprowadzić nawet do silnego ograniczenia wzrostu chińskiej gospodarki, w skrajnym przypadku nawet wystąpienia recesji.
Z drugiej strony jednak, chiński rząd już wielokrotnie udowadniał, że potrafi skutecznie zarządzać mikroekonomicznymi problemami tak, aby nie przenosiły się ona na sytuację makroekonomiczną kraju. Spowolnienie bez recesji mogłoby być zarówno dla Chin jak i dla całego świata lepszym scenariuszem niż dalszy bardzo szybki rozwój, wiedziony ekspansją kredytową. Jeżeli Chinom będzie udawało się wychodzić z przerostu zadłużenia sektora prywatnego w łagodny sposób, to zanegowane zostaną hipotezy, że kraj ten zmierza - jak Titanic na górę lodową - w kierunku kryzysu finansowego. Dług sektora prywatnego w Chinach sięga 220 proc. PKB. Wskaźnik jest niemal o połowę wyższy niż w USA u progu kryzysu w 2008 r. (dla porównania: w Polsce dług sektora prywatnego niefinansowego wynosi tylko 80 proc. PKB). Chiny rozwijające się spokojnie i w umiarkowanym tempie są dla świata bezpieczniejsze niż Chiny pędzące z dużą prędkością na zadłużeniowym paliwie.
