Światowy PMI dla usług najwyżej od połowy 2021 r.

Ignacy MorawskiIgnacy Morawski
opublikowano: 2023-04-10 20:00

Usługi konsumpcyjne w wielu miejscach na świecie przeżywają wiosenny rozkwit. Czyżby był to efekt uwolnienia przez konsumentów oszczędności zgromadzonych w celu ochrony przed kryzysem energetycznym?

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Każdy, kto wieszczy światową recesję, a takich ekonomistów jest niemało, musi w jakiś sposób zmierzyć się z tymi danymi. Koniunktura w sektorze usług na świecie wzrosła w marcu według indeksu PMI do najwyższego poziomu od grudnia 2021 r. Ożywienie widać w Chinach, strefie euro, w znacznie mniejszym stopniu w USA, gdzie koniunktura generalnie już wcześniej była lepsza. Oczywiście PMI ma słabe zdolności wyprzedzające, więc nie wiemy, co się wydarzy za kilka miesięcy. Na razie jednak tylko podwyżki stóp procentowych stanowią jasny i przekonujący sygnał prorecesyjny.

Firma S&P Global podała, że w marcu PMI dla usług na świecie wyniósł 54,4 pkt wobec 52,2 pkt w lutym. Znalazł się więc na najwyższym poziomie od grudnia 2021 r., kiedy – przypomnijmy – nie mówiło się jeszcze powszechnie o nadchodzącej wojnie (rynki jeszcze tego nie wyceniały, choć eksperci już debatowali), a stopy procentowe wciąż były niskie. Potem nadeszły wstrząsy energetyczny i monetarny, które pchnęły dochody ludności i nastroje w dół. Teraz jakby świat powoli otrzepywał kurz z ramion.

Z naszego punktu widzenia istotne jest, że bardzo wyraźnie ożywił się sektor usługowy w strefie euro. PMI dla usług wzrósł tam do 55 pkt w marcu wobec 52,7 pkt w lutym. Rosnący popyt doprowadził do zwiększenia zapotrzebowania na pracowników. Tempo kreacji miejsc pracy jest najwyższe od dziewięciu miesięcy, napisali autorzy badania. To wszystko są oczywiście wyniki ankiet wśród menedżerów zamówień, a nie twarde dane, ale mimo wszystko stanowią one ciekawy opis bieżącej koniunktury.

Badania sektorowe PMI wskazują, że liderem ożywienia w usługach jest turystyka i rekreacja, czyli usługi konsumenckie. To potencjalnie wskazuje na źródło poprawy – spadające ceny energii dają oddech gospodarstwom domowym, które jesień i zimę spędziły na budowaniu oszczędności na wypadek drastycznych podwyżek cen prądu i gazu.

Tutaj mamy dwie hipotezy dotyczące zachowań konsumentów. Pierwsza: zaczynają teraz uwalniać oszczędności zgromadzone jesienią i zimą. W takiej sytuacji ożywienie popytu będzie przejściowe. Druga interpretacja: spadek cen energii już jest odczuwalny jako stabilizacja lub wzrost realnych dochodów, co może mieć bardziej trwały wpływ na popyt. Bliżej mi jest do tej pierwszej interpretacji, ponieważ na razie widzimy mało sygnałów odbicia popytu na dobra trwałe, jak meble czy sprzęt RTV/AGD, co wskazuje na niską skłonność do dużych zakupów.

Nawet jeżeli ożywienie w usługach jest przejściowe, to obniża ono ryzyko recesji w dalszej części roku. Efekty mnożnikowe wzrostu popytu w jednym sektorze przełożą się na inne sektory i impuls utrzyma się na dłużej w gospodarce.

Ta układanka byłaby naprawdę bardzo prosta i miałaby tytuł: koniec kryzysu, gdyby nie jeden węzeł gordyjski. Inflacja. Dopóki nie zacznie się wyraźnie obniżać, banki centralne będą skłonne, by zaryzykować recesję w imię stabilności cen. To największe w tym momencie ryzyko ekonomiczne.