Aż 60-70 mln zł zabraknie syndykowi CLiF do zaspokojenia wierzycieli. Banki będą musiały pogodzić się więc z utratą części pieniędzy. Liczą na szybkie odzyskanie reszty środków i dlatego nie chcą układu.
Nie ma większych szans na zaspokojenie roszczeń wszystkich wierzycieli Centrum Leasingu i Finansów. Zgłoszone wierzytelności sięgają łącznie 230-240 mln zł. Tymczasem syndyk szacuje majątek CLiF na 30 mln zł.
— Planowane wpływy z przyszłych rat leasingowych wynoszą 140 mln zł. Do zaspokojenia wierzycieli zabraknie więc około 60 mln zł — mówi Sławomir Zaborowski, syndyk spółki.
Na konta CLiF wpływa co miesiąc 6-7 mln zł. Około 500 tys. zł kosztuje utrzymanie firmy. To budzi wątpliwości mniejszych wierzycieli. Ich zdaniem, utrzymanie działalności CLiF mogłoby kosztować mniej.
25 marca Sąd Okręgowy w Warszawie będzie rozpatrywał zażalenie złożone przez CLiF na decyzję o upadłości spółki z 12 grudnia 2001 r. Jeżeli skieruje sprawę do ponownego rozpatrzenia, pojawi się szansa na uchylenie upadłości. Czeka na to CLiF, który chce rozpocząć rozmowy z wierzycielami na temat pozasądowego układu. Aby do niego doszło, za takim rozwiązaniem muszą zagłosować reprezentanci 75 proc. uwiarygodnionych wierzytelności. Do uchwalenia układu w upadłości wystarczy 2/3 głosów. Na razie najważniejsi wierzyciele, czyli banki, nie są zainteresowani porozumieniem. Przeciwnie — to im najbardziej zależy na utrzymaniu wyroku z grudnia. Upadłość daje im gwarancję odzyskania przynajmniej części pieniędzy. To, ile banki uzyskają, zależy m.in. od sposobu rozliczania się z upadłą spółką. Dariusz Baran, były prezes CLiF, uważa, że przy obliczaniu wartości przedmiotów wyłączanych z masy upadłości wartość rynkowa pojazdu i wartość przyszłych rat leasingowych powinny być sumowane.
— To absurd. Rozliczenia na pewno nie będą prowadzone w ten sposób. Przewłaszczone pojazdy będą przedmiotami umów leasingowych, więc banki nie będą mogły nimi rozporządzać. Poza tym klient może zerwać umowę — uważa Sławomir Zaborowski.
Codziennie wygasa co najmniej kilka umów leasingowych. Większość to umowy na leasing operacyjny — po ich zakończeniu klient staje się właścicielem pojazdu. Wśród kilku tysięcy wniosków wierzycieli o wyłączenie z masy upadłości są również takie, które dotyczą już spłaconych samochodów. Jeżeli prowadzący upadłość sędzia komisarz przyjmie takie wnioski, byli klienci CLiF, zgodnie z prawem, stracą pojazdy, za które zapłacili.
— Na pewno nie zwrócę samochodu. O tym, że auto jest objęte umową przewłaszczenia, dowiedziałem się trzy miesiące po podpisaniu umowy z CLiF. W ostateczności skierujemy sprawę do NSA — zapowiada Robert Kasprzycki z firmy RK System.
Taka sytuacja dotyczy około setki pojazdów. Syndyk odnotował także sześć przypadków, kiedy jeden samochód był zabezpieczeniem dla dwóch kredytów.
— CLiF podpisał kilka tysięcy umów. Moim zdaniem, te przypadki to wynik pomyłki, a nie celowe działanie — uważa Sławomir Zaborowski.
Mało realne wydaje się przyjęcie przez sędziego komisarza stanowiska, zgodnie z którym odstąpienie CLiF od umów z bankami (w tym przewłaszczeniowych) było skuteczne. Przewodniczącym składu sędziowskiego sądu upadłościowego był Dariusz Czajka, obecnie sędzia komisarz kierujący postępowaniem upadłościowym CLiF. Już w uzasadnieniu wyroku ogłaszającego upadłość CLiF stwierdził, że odstąpienie od umów było nieskuteczne.