Synthaverse będzie bronić marż za granicą

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2024-07-30 20:00

Dawny Biomed Lublin nie może skokowo zwiększyć sprzedaży przed uruchomieniem nowego zakładu, ale liczy na poprawę marż dzięki przekierowaniu części leków na bardziej rentowne rynki.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak dawnemu Biomedowi Lublin idzie realizacja strategii
  • kiedy ruszy sprzedaż leków z nowego zakładu produkcyjnego
  • dlaczego już teraz spółka prowadzi procedury rejestracyjne - i co ma jej dać zmiana struktury eksportu
  • jak prowadzone inwestycje wpływają na rentowność
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Ponad 180 mln zł - taką kwotę, pochodzącą częściowo z dotacji, przeznaczyło w ostatnich latach giełdowe Synthaverse na budowę w Lublinie centrum badawczo-rozwojowego i nowego zakładu produkcyjnego. Wytwarzać będzie w nim Onko BCG - lek stosowany w terapii nowotworu pęcherza, stworzony na bazie szczepionki przeciwgruźliczej BCG, którą spółka - do niedawna znana jako Biomed Lublin - produkuje od lat 40.

Nowy zakład ma siedmiokrotnie zwiększyć możliwości produkcyjne Onko BCG. Na przełożenie się tego na przychody Synthaverse trzeba jednak jeszcze poczekać.

- Realizujemy wszystkie zapowiedzi. Odebraliśmy w ostatnich miesiącach od wykonawców centrum badawczo-rozwojowe i nowy zakład produkcyjny. Oczywiście od momentu odbioru do rozpoczęcia komercyjnej sprzedaży z nowego zakładu ze względu na wymogi prawa farmaceutycznego musi minąć sporo czasu - od 18 miesięcy do dwóch lat, więc po stronie przychodowej efekty będą widoczne w 2026 r. Do tego czasu jednak w miarę możliwości zwiększamy organicznie sprzedaż i pracujemy nad poprawą rentowności - mówi Mieczysław Starkowicz, prezes Synthaverse.

Lekowe marże

Poprawa rentowności przy pełnym wykorzystaniu dostępnych mocy produkcyjnych ma być możliwa dzięki zmianie miksu eksportowego. Synthaverse w tym celu rejestruje Onko BCG na kolejnych rynkach zagranicznych. W kwietniu lek zarejestrowano w Rumunii, a na początku lipca spółka poinformowała o pozytywnej decyzji regulatora we Francji.

- Rynek we Francji jest atrakcyjny cenowo i wolumenowo. Nim zwiększymy moce produkcyjne, będziemy przerzucać partie produktu do tych krajów, w których będzie można wygenerować wyższe marże. Nie mówię, że komuś całkiem zabierzemy lek, ale nie da się ukryć, że cena gra rolę, a państwa stawkami refundacyjnymi walczą o wyższe dostawy. Będziemy więc w nieznacznym stopniu ograniczali dostawy do państw mniej rentownych, a stawiali na bardziej rentowne. Francja, gdzie obecnie działa tylko jeden nasz konkurent, oferuje relatywnie wysokie kwoty, więc racjonalne jest przenoszenie tam części dostaw. Liczymy na to, że uda nam się zadebiutować na rynku francuskim do końca tego roku - mówi prezes Synthaverse.

Rejestrowanie Onko BCG na rynkach zagranicznych już teraz ma pewien mankament - rejestruje się bowiem konkretne linie produkcyjne w konkretnych zakładach, co oznacza, że do sprzedaży dopuszczane są produkty ze starej fabryki.

- Taka rejestracja pomoże nam jednak w przyspieszeniu ekspansji na rynkach zagranicznych, gdy nowa fabryka zacznie działać. Zmiana rejestracji jest w większości przypadków z zasady łatwiejsza i szybsza niż rejestrowanie od podstaw nowego miejsca wytwarzania. W praktyce każde państwo ma jednak w tym zakresie osobne regulacje. We Francji akurat rejestracja już teraz ułatwi procedurę później - tłumaczy Mieczysław Starkowicz.

W najbliższych miesiącach spółka będzie pracowała nad rejestracją Onko BCG na kolejnych rynkach europejskich.

- Trwają procedury w Austrii, Czechach, na Węgrzech i Słowacji. Jesteśmy też zaawansowani we Włoszech i Hiszpanii, ale tam w dialogu z regulatorami chcemy najpierw ustalić, czy rejestracja teraz ułatwi nam wprowadzenie do sprzedaży leków z nowego zakładu. Na Europę poświęcamy teraz 90 proc. czasu, w dalszej perspektywie będziemy pracować nad Ameryką Północną, południową Azją i w trzeciej kolejności nad Ameryką Południową - wylicza Mieczysław Starkowicz.

Okiem analityczki
Na przełom trzeba poczekać
Anna Tobiasz
analityczka DM BDM

Zakładam, że Synthaverse po uzyskaniu rejestracji Onko BCG ruszy ze sprzedażą na rynku francuskim w czwartym kwartale. To na pewno pozytywnie wpłynie na wyniki, natomiast w tym i przyszłym roku spółka nie będzie pokazywała znaczącej dynamiki wzrostu. Inwestorzy muszą poczekać na komercyjny rozruch nowego zakładu produkcyjnego - wcześniej zakładałam, że dojdzie do tego pod koniec 2025 r., ale spółka zasygnalizowała już, że trzeba poczekać do połowy 2026 r. Utrzymanie zakładu do tego czasu na pewno będzie wywierało presję na rentowność, ale spodziewam się, że jeśli Synthaverse będzie w stanie uzyskiwać rejestracje na kolejnych rynkach zagranicznych i sprzedawać na nich przy wyższych marżach, to w wynikach będzie widać stopniową poprawę. Przełom możliwy będzie dopiero po uruchomieniu nowego zakładu.

Produkcyjne koszty

W ubiegłym roku Onko BCG wygenerowało 17 mln zł sprzedaży, czyli prawie 30 proc. obrotów całego Synthaverse. Za resztę odpowiada ginekologiczna distreptaza, szczepionka przeciwgruźlicza i preparaty krwiopochodne. Po uruchomieniu nowego zakładu za większość sprzedaży ma odpowiadać Onko BCG.

- Przeprowadzamy teraz testy urządzeń, liofilizacji, robimy próbne pakowanie. Niedługo rozpoczniemy transfer właściwego produktu. Pierwsze partie leku będą przedmiotem testów stabilności, które potrwają rok i dadzą podstawę do rejestracji - tłumaczy prezes Synthaverse.

Nowy zakład jeszcze przez kilkanaście miesięcy nie będzie generował sprzedaży, ale generuje już koszty.

- Te koszty są uwzględnione w naszych planach finansowych - oczywiście przy takiej skali inwestycji wpłynie to na rentowność, ale sądzę, że nasi inwestorzy to rozumieją. Dynamika wzrostu rentowności będzie teraz niższa, ale będzie to efekt inwestycji, a nie sytuacji rynkowej - na rynku jesteśmy w dobrej sytuacji, nasze produkty mają niską wrażliwość cenową, a konkurencja ze względu na specyfikę produktów nie jest duża – mówi Mieczysław Starkowicz.

W połowie lipca spółka poinformowała, że po ośmiu latach od rozpoczęcia postępowania restrukturyzacyjnego spłaciła ostatnie wierzytelności. Chodziło o prawie 100 mln zł, które zwracano m.in. Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości po tym, jak spółka straciła płynność przy okazji nieudanej wielomilionowej inwestycji w zakład frakcjonowania osocza.

- Spłata wierzytelności oznacza, że zwolniono zabezpieczenia na należących do nas nieruchomościach. Mamy teraz większą zdolność pozyskiwania kapitału dłużnego i będziemy takie ruchy wykonywać. Mogę jednak zapewnić, że nie planujemy emisji akcji - mówi Mieczysław Starkowicz.

KOMENTARZE

dodaj komentarz
Wczytywanie...
Ikona komentarza
Dodaj odpowiedź