System aukcyjny ustabilizuje OZE

Materiał DNB Bank Polska
opublikowano: 2015-05-27 00:00

Musimy być gotowi na to, że — w świetle wchodzących w życie zmian legislacyjnych — optyka projektów inwestycyjnych opartych na energetyce odnawialnej zmieni się i to znacząco.

KOMENTARZ

GRZEGORZ LINOWSKI

Szef Biura Energii i Paliw w DNB Bank Polska

Musimy być gotowi na to, że — w świetle wchodzących w życie zmian legislacyjnych — optyka projektów inwestycyjnych opartych na energetyce odnawialnej zmieni się i to znacząco. Z jednej strony, wprowadzenie jednej stałej ceny, która będzie podlegała corocznej waloryzacji o średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych, wpłynie na eliminację dotychczasowego ryzyka zmienności cen energii elektrycznej i zielonych certyfikatów. Pozostanie ryzyko produktywności, aczkolwiek z jego oceną banki komercyjne nie powinny mieć większego problemu. Z drugiej strony, ustawa wprowadza nową instytucję, czyli Operatora Rozliczeń Energii Odnawialnej, który będzie finansował różnicę między ceną zagwarantowaną w aukcji a rzeczywistą ceną sprzedaży energii elektrycznej osiągniętą na rynku przez instalacje OZE. Zmiana ta jest o tyle istotna, że pozwoli bankom zminimalizować ryzyko „wypłacalności/wiarygodności” spółek obrotu, będących w głównej mierze stroną obecnych umów sprzedaży energii elektrycznej oraz zielonych certyfikatów.

Należy podkreślić, że — z punktu widzenia oceny zdolności kredytowej — wprowadzone do systemu wsparcia zmiany jak najbardziej sprzyjają projektom ubiegającym się o zewnętrzne finansowanie, a to z tego względu, że eliminują część ryzyka, jakim były i wciąż są obarczone instalacje operujące w systemie zielonych certyfikatów. Muszę jednak zaznaczyć, że sama ekonomika nowych projektów w systemie aukcyjnym będzie zależała w głównej mierze od zaoferowanych w aukcjach cen. Zauważmy, że już próbna aukcja pokazała, iż przy pierwszej aukcji może wystąpić zjawisko „underbidding” [nieosiągnięcie satysfakcjonującej ceny — red.]. Oczywiście wynika to z kilku względów. W pierwszej kolejności wskazałbym na nadpodaż mocy OZE gotowej do wybudowania (szczególnie w wietrze, ponad 1500 MW) w porównaniu z popytem oczekiwanym w pierwszej aukcji (około 700 MW). Należy mieć również na uwadze i to, że koszty utrzymania projektów — nawet na etapie przedkonstrukcyjnym („ready-to-build”) — są znaczące i zazwyczaj pokrywane z pieniędzy własnych. Oczywiście sponsorzy nie mogą ponosić tych kosztów w nieskończoność, dlatego nie można wykluczyć sytuacji, w której niektórzy mogą być skłonni zaakceptować niższą stopę zwrotu z inwestycji, szczególnie mając na uwadze relatywnie stabilne przychody zagwarantowane w nowym systemie. To z kolei może przynieść agresywniejsze oferty w aukcjach.

W mojej ocenie system aukcyjny stworzy bardziej stabilne i przewidywalne ramy dla projektów energetyki odnawialnej, czym powinien zachęcić nową grupę inwestorów, będących w stanie zaakceptować niższą stopę zwrotu w porównaniu z obecnie występującym systemem zielonych certyfikatów.

Jestem przekonany, że stabilniejsze środowisko wsparcia projektów energetyki wiatrowej — a takie zapewnia nowa ustawa o OZE — przełoży się na to, że sektor bankowy bardziej niż dotychczas będzie zainteresowany tym segmentem rynku. Niewątpliwie beneficjentami zmian będą inwestorzy, którzy mogą liczyć na ciekawsze, bo bardziej elastyczne struktury finansowania i relatywnie niższe koszty kredytów. Zmiany w podejściu banków komercyjnych powinny pozytywnie przełożyć się na ekonomikę inwestycji. Nie zapominajmy jednak że największy wpływ na zwrot na zaangażowanym kapitale będą miały oferowane w aukcjach ceny.