
Analogicznie, dziś najsłynniejsza para walutowa, EUR/USD, ruszyła mocno w dół – obecnie porusza się ona na poziomie 1,087, niwelując ponad tydzień zwyżek. Tym samym, kursowi eurodolara nie udało się dotrzeć do lokalnych maksimów z przełomu kwietnia i maja, usytuowanych w okolicach 1,10.
Niemniej, ruch spadkowy na eurodolarze wynika nie tylko z samego umocnienia dolara po jastrzębich słowach prezesa Fed, lecz także z serii rozczarowujących odczytów indeksów PMI za czerwiec dla wielu krajów Europy. Niemal wszystkie wstępne odczyty póki co okazały się niższe niż i tak niewygórowane oczekiwania: jedynie odczyt indeksu PMI dla przemysłu we Francji był zbliżony do oczekiwań (ale niższy niż we wcześniejszym miesiącu), natomiast mocno rozczarował odczyt PMI dla przemysłu w Niemczech (poziom 41 pkt. wobec oczekiwanych 43,5 pkt.). W przypadku obu krajów, niższe od oczekiwań były odczyty indeksów PMI dla usług. Dodatkowo, rozczarowały odczyty dla Wielkiej Brytanii (PMI zarówno dla usług, jak i dla przemysłu) oraz szeroki odczyt dla strefy euro (również – niższe od oczekiwań odczyty dla przemysłu i dla usług).
Mimo wczorajszej jastrzębiej decyzji Banku Anglii, także brytyjski funt ugina się dziś pod naciskiem dolara. Kurs GBP/USD kontynuuje zniżkę, obecnie oscylując w rejonie 1,27, czyli także schodzi do najniższego poziomu od ponad tygodnia.
OKIEM ANALITYKA – Jastrzębi tydzień
Mocny akcent na rynku amerykańskiego dolara na koniec tygodnia jest przede wszystkim efektem jastrzębiej retoryki ze strony banków centralnych – i to nie tylko Rezerwy Federalnej. Sam Jerome Powell z pewnością przyczynił się do tego, że wielu inwestorów na nowo spojrzało na dolara łaskawszym okiem – niemniej, także zapowiedzi podwyżek stóp procentowych w innych krajach miały w tym swój udział.
Wczorajsza seria podwyżek stóp procentowych (w Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, Turcji, Norwegii) pokazała inwestorom na globalnych rynkach, że priorytetem banków centralnych jest obecnie walka z inflacją. I że ta walka będzie się toczyć nawet pomimo faktu, że wyższe stopy negatywnie przekładają się na wzrost gospodarczy.
To ważna deklaracja, która przyciąga więcej inwestorów na rynek amerykańskiego dolara, który uznawany jest za tzw. bezpieczną przystań. Im więcej niepewności i obaw związanych z tempem ożywienia gospodarczego, tym więcej inwestorów ucieka w najsłynniejszą walutę świata.
Dzisiejsze słabe odczyty indeksów PMI dla przemysłu i usług w krajach europejskich z pewnością rozbudzą jednak spekulacje na temat dalszych działań banków centralnych – a dokładnie tego, czy ECB i BoE pozostaną wytrwałe w swojej jastrzębiej retoryce, biorąc pod uwagę gorsze dane makro.