
Wsparciem dla notowań ropy naftowej jest obecnie zarówno sytuacja w Chinach, jak w Stanach Zjednoczonych – co jest o tyle ważne, że oba kraje należą do czołówki największych konsumentów ropy naftowej na świecie (a USA jest także kluczowym producentem ropy naftowej).
W kwestii Chin chodzi o kolejne luzowanie obostrzeń pandemicznych. W poniedziałek w kraju tym pojawiły się zapowiedzi zniesienia obowiązku kwarantanny dla osób przybywających do Państwa Środka. Przepisy te mają wejść w życie już 8 stycznia nadchodzącego roku. Takie postanowienie, oznaczające zniesienie obostrzeń wprowadzonych aż trzy lata temu, wiąże się najprawdopodobniej z powrotem większego popytu na paliwa.

Natomiast w przypadku Stanów Zjednoczonych wsparciem dla cen ropy naftowej są śnieżyce, które niedawno nawiedziły północno-wschodnią część USA, paraliżując takie miasta jak Nowy Jork czy Buffalo. Dodatkowo, trudna sytuacja pogodowa wywołała obawy związane z produkcją i transportem ropy naftowej i ogólnie paliw.
Oba powyższe czynniki pozytywnie wpływają na notowania ropy naftowej, ale oba mogą być nietrwałe. W przypadku Chin, nawet mimo prób wspierania gospodarki przez państwo, mamy do czynienia ze spowolnieniem gospodarczym, które negatywnie przekłada się na popyt na surowce. Z kolei w Stanach Zjednoczonych śnieżyce już powoli ustępują, więc przerwy związane z dostawami paliw w kolejnych dniach powinny się zakończyć.
