Jest szansa na rozpoczęcie rozmów pokojowych na Bliskim Wschodzie. Szef libańskiego parlamentu Nagi Beri poinformował, że Hezbollah zgodził się, by władze libańskie prowadziły z Izraelem negocjacje w sprawie wymiany więźniów.
Jak informuje izraelski korespondent Polskiego Radia, rozmowy na ten temat już się rozpoczęły. Wcześniej Izrael odrzucał możliwość jakiejkolwiek wymiany, nie godziło się też, by na południu Libanu rozmieścić siły ONZ. Minister obrony Amir Peretz poinformował, że jego kraj wolałby, aby na granicy, zamiast błękitnych hełmów stacjonowały wojska NATO. Jego zdaniem, tylko one mogą zapobiec powrotowi Hezbollahu do południowego Libanu i wznowieniu ostrzału Izraela.
Tymczasem armia izraelska bombarduje Liban, a Hezbollah ostrzeliwuje miasta północnego Izraela. Według mediów, amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice, która jutro rozpocznie wizytę w Jerozolimie, ma dać izraelskiemu rządowi tydzień na zakończenie operacji w Libanie.
W Libanie od początku ofensywy izraelskiej zginęło 361 osób. Bilans ofiar wzrósł po dzisiejszych atakach na południe Libanu, w których zginęło 11 osób, a 80 zostało rannych.
Bomby spadają też na Bejrut i wschodnie regiony Libanu. Podczas jednego z bombardowań w miejscowości niedaleko libańskiego miasta portowego Tyr zginęła libańska fotoreporterka Lajal Nadżib. Kobieta pracowała dla kilku międzynarodowych agencji.
ONZ szacuje, że aby zapobiec katastrofie humanitarnej w Libanie potrzebna jest natychmiastowa pomoc w wysokości 100 milionów dolarów