Szczytność haseł vs fikcja decyzji

opublikowano: 21-01-2020, 22:00

Trwające w szwajcarskim Davos jubileuszowe Światowe Forum Ekonomiczne (WEF) uważane jest za najważniejszą biznesowowo-polityczną konferencję na świecie.

Zgromadzenie w alpejskiej dolinie blisko 3000 osobistości ze 117 państw — w tym 53 prezydentów/premierów, kilku setek ministrów i szefów wielkich korporacji, orszaków ich dworaków oraz akredytowanych mediów — ponoć widać z kosmosu. Głównie z powodu koncentracji sił i środków, zabezpieczającej elitarny tłum nie tylko od terrorystów, lecz także od ataku zimy (akurat w tym roku jest wiosennie). Już sama bytność Donalda Trumpa — który nawiedził Davos drugi raz — wywołała alarm w całej Szwajcarii. Największym triumfatorem WEF pozostaje Klaus Schwab, który jako profesor polityki biznesowej z Genewy wymyślił w 1971 r. ten złoty dla niego interes.

Dom Polski na 50. Światowym Forum Ekonomicznym w Davos
Dom Polski na 50. Światowym Forum Ekonomicznym w Davos
Drugi raz podczas Światowego Forum Ekonomicznego wynajęty został za niemałe pieniądze przy głównym deptaku alpejskiego Davos lokal, w którym urządzono Polish House. Jego symbolem jest stylizowana tatrzańska parzenica. Odpowiednik pawilonu narodowego z wystaw światowych to ponownie wspólna inicjatywa Grupy PZU i Banku Pekao. Pomyślany został jako otwarte miejsce spotkań przedstawicieli rządów, biznesu, organizacji pozarządowych i nauki z całego świata. Reprezentowane są firmy z różnych sektorów naszej gospodarki. W tym roku miejsce pod polskim dachem znajdują także politycy oraz menedżerowie z jedenastu państw Europy Środkowej i Wschodniej. Spotkania i debaty odbywają się pod ogólnym hasłem Growing Europe (Rozwijająca się Europa). Nawiązuje ono do potencjału naszego regionu w kontekście przyszłości gospodarki Unii Europejskiej i całego Starego Kontynentu. [JAZ]
Fot. ARC

Polska trzeci rok ma w Davos polityczną reprezentację najsilniejszą z możliwych. W 50. WEF uczestniczy prezydent Andrzej Duda, a od czwartku będzie także premier Mateusz Morawiecki. W historii III RP kosztowne forum traktowane było bardzo różnie, czasem reprezentacja ograniczała się tylko do szefa NBP i ministra finansów oraz garstki biznesu. W epoce tzw. dobrej zmiany u boku prezydenta i premiera znajduje się oczywiście silna ekipa spółek skarbu państwa, dla których nigdy nie istnieje bariera kosztów udziału. Wzorem innych państw drugi raz urządzony został Dom Polski.

Lejtmotyw jubileuszowej edycji brzmi: „Partnerzy na rzecz zrównoważonego i spójnego świata”. Hasło równie szczytne co wyjątkowo nadęte, albowiem znakiem WEF od początku jest jego zdominowanie przez ponadnarodowe korporacje. Zrównoważenie i spójność rozwoju każdy widzi inaczej. Na przykład Donald Trump we wtorek promował osiągnięcia jego programu „America First” o charakterze silnie protekcjonistycznym i antyglobalistycznym. Notabene bytność w Davos okazała się dla prezydenta wygodna wizerunkowo — tego samego dnia amerykański Senat rozpoczął wysłuchania w sprawie jego impeachmentu...

Większość hojnych partnerów WEF zarejestrowana jest w co najmniej jednym raju podatkowym. Panelom i tematycznym kolacjom nadają ton reprezentanci 1 proc. najzamożniejszych ludzi świata, posiadających więcej niż pozostałe 99 proc. Paradoksalnie centrum kongresowe nie jest jakimś wypasionym gmachem, lecz utrzymuje skromny styl, który kiedyś od pierwszego wrażenia nazwałem podalpejskobarakowym. Wielkim wstydem Davos pozostaje okoliczność, że właśnie jego weterani stali się sprawcami światowego kryzysu finansowego w 2008 r. Od tamtego czasu majątki krezusów wzrosły kilka razy, zaś nożyce nierówności jeszcze się rozwarły. Dlatego absolutnie nie jest retoryczne pytanie o pożyteczność WEF dla ludzkości. Pogłębia się sprzeczność między jego teorią a praktyką. Organizatorzy corocznie publikują raport na temat globalnego ryzyka. Tegoroczny silnie akcentuje zagrożenia związane z katastrofą klimatyczną, które obsadziły czołówkę odpowiedzi w ankiecie 750 ekspertów. Niestety, jak dowiodła plajta decyzyjna grudniowego szczytu COP25 w Madrycie — za przeciwdziałanie nadciągającej zagładzie nikt nie chce płacić. Skoro państwa nie zamierzają przeorientować ekologicznie budżetów, to tym bardziej nie zrobi tego korporacyjna wierchuszka spijająca toasty w Davos.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Jacek Zalewski

Polecane