"Użycie siły może nastąpić jedynie za zgodą ONZ. Jednostronne akcje militarne szkodzą międzynarodowym wysiłkom traktatowym" - powiedział ElBaradei w wywiadzie dla niemieckiego tygodnika "Der Spiegel", krytykując zeszłoroczne zbombardowanie przez Izrael domniemanego obiektu atomowego w Syrii.
Dodał jednak, że bardzo poważnie traktuje zarzuty, jakoby Syria współpracowała z Koreą Północną nad budową reaktora atomowego.
"Żądam od władz w Damaszku absolutnej przejrzystości (...) Jeśli cokolwiek będzie budzić wątpliwości, odnotujemy to w naszym raporcie" - powiedział szef MAEA. Dodał, że 22-24 czerwca do Syrii udaje się misja inspektorów agencji, by zbadać zniszczony we wrześniu przez Izrael kompleks Al-Kibar.
ElBaradei przyznał, że jest "sfrustrowany" ostrą retoryką nie tylko ze strony Iranu, oskarżanego przez USA o próby pozyskania broni atomowej, ale także drugiej strony - USA i Izraela, którego czołowi politycy grożą atakiem na irańskie reaktory.
"Otwarte rozmowy, zawierające oferty i zachęty dla drugiej strony są i pozostaną najlepszą opcją - co pokazał przypadek Korei Północnej" - ocenił szef MAEA.
"Oczywiście możemy wyrzucić na śmietnik cały wspólny dorobek powojenny i powiedzieć: wracamy do średniowiecza (...). To wybór, którego musi dokonać wspólnota międzynarodowa" - dodał.
Według ElBaradeia to, że Teheran ukrywał przed agencją pewne informacje, nie oznacza, że obecnie buduje bombę atomową. "Nie znaleźliśmy żadnego dymiącego kolta, który pozwoliłby nam to udowodnić. Ale pozostają podejrzenia, niepokojące pytania. Gotowość Iranu do współpracy także pozostawia wiele do życzenia" - przyznał.
"Zabiegam w rozmowach z Teheranem o to, by całkowicie zrezygnował ze wzbogacania uranu, co pomogłoby zbudować zaufanie. Jednak jak dotąd na próżno. Przywódcy Iranu wiedzą, że umiejętność wzbogacania uranu daje im pewien potencjał odstraszania, prestiż i wpływ" - ocenił ElBaradei.
"W ten sposób Iran wysyła sygnał do swych sąsiadów i całego świata: w relatywnie krótkim czasie mamy możliwość zbudowania bomby, jeśli tylko zechcemy" - dodał szef MAEA.
Anna Widzyk (PAP)