Szefie, usiądź wygodnie i wrzuć na luz

Łukasz OstruszkaŁukasz Ostruszka
opublikowano: 2020-10-16 13:39

Firma Razer pokazała fotel dla graczy komputerowych. Kiedy go zobaczyłem, pomyślałem o milionach cierpiących w biurach – i w domach – z powodu niewygodnych krzeseł.

Fot. ARC

Pamiętam kolegów, którzy mając kilkanaście lat, przekonywali rodziców, że najlepszą pracą byłaby dla nich gra na konsoli lub komputerze. Rodzice najczęściej skutecznie wybijali im to z głowy. Piętnując marzycielstwo, uczyli twardego życia. No cóż, koledzy urodzili się trochę za wcześnie, bo dziś wielu bardziej uświadomionych rodziców nie tylko zachęca dzieci do wyboru takiej drogi zawodowej, ale wręcz... pomaga im w treningach.

Jak to robią? Na przykład zabezpieczając sprzęt dla swoich dorastających, półprofesjonalnych graczy. Rodzice Igi Świątek na pewnym etapie też nie oszczędzali na córce, kupując jej rakiety, piłeczki i buty. Profesjonalni gracze e-sportu są dziś gwiazdami porównywanymi z najlepszymi w sporcie, a ich rozgrywki przyciągają fanów, którzy wypełniliby po brzegi niejeden stadion. Takie czasy.

Dosyć jednak ironii, pora na konkrety. Producent komputerów i akcesoriów do grania pokazał swój pierwszy gamingowy fotel. Tego typu fotele pomagają maniakom grania przetrwać całą noc „strzelanki” lub rozegrać kilkadziesiąt meczów z rzędu podczas gry w „FIFĘ”. Rano człowiek wstaje i wyprostowany może ruszać na podbój świata – tego prawdziwego. Oczywiście po wchłonięciu kilku energetyków. Możecie się śmiać, ale niektórzy potrafią tak funkcjonować.

Razer Iskur ma zapewniać graczom komfort zabawy (pracy?), zdrowie i dobry styl. Wyposażony jest w system wsparcia lędźwiowego, oferujący 26 stopni konfiguracji, wyściółkę z pianki o wysokiej gęstości i obicie ze skóry syntetycznej. Nic tylko siedzieć i grać. Dla pewności producent umieścił z przodu sugestywny napis: „For Gamers. By Gamers”. No właśnie, czy na pewno?


Fot. ARC

Iskur wygląda jak skrzyżowanie fotela kubełkowego z rajdówki i kokpitu symulatora kosmicznego, więc spece od wystroju wnętrz albo będą kręcić nosem i grozić, że porzucą zlecenie, albo postarają się jakoś sprytnie wkomponować taki gadżet w resztę biura, czy – w czasie pandemii – w wystrój sypialni, gdzie ponoć wielu z nas ma teraz swoje biura. Skoro granie bywa pracą, to dlaczego praca nie może sięgać po inspiracje ze świata gier? Razek Iskur kosztuje 499 USD, co w przeliczeniu na złotówki oznacza, że jest raczej z górnej półki. Na rynku są modele trochę droższe, można znaleźć nieznacznie tańsze, lecz są także dużo tańsze, jak te marki Huzaro z Poznania, których ceny zaczynają się od kilkuset złotych.

Pewnym niebezpieczeństwem, o którym na pewno poinformują was dizajnerzy, będzie to, że mając w biurze taki gamingowy fotel, łatwo szybko trafić do czyjejś szufladki, czyli zostać odpowiednio sklasyfikowanym, ocenionym i przyporządkowanym. Nie każdy chce uchodzić za bujającego w obłokach dużego dzieciaka, który może nie dopiąć kontraktu, bo zarwie kilka nocy, poznając „Cyberpunka 2077”, jak już pojawi się na rynku. Coś za coś. Elegancki, majestatyczny i przerażająco nudny czarny biznesowy fotel na pewno takich emocji nie wzbudzi, choć niejeden taki mebel zadba o nasze lędźwie nie gorzej niż gamingowy model.

Fot. ARC


Na koniec uwaga o tym, dla kogo to sprzęt. Podobno jeśli ktoś się dobrze wyśpi, to później, w trakcie dnia, jest lepszym człowiekiem. Wiadomo, że niewyspany szef to kiepski szef. Jeśli podobne są skutki krzywego siedzenia w biurze na marnym fotelu, albo takim, który wprawdzie wygląda jak dzieło sztuki, ale nijak się ma do wygody i komfortu pracy, to lepiej złóżcie się po stówce i szybko znajdźcie okazję, żeby przesadzić kierownika.

Może nawet zgodzi się na codzienną sesję w „Counter-Strike’a”. Zawsze można mieć nadzieję. Koniec złośliwości.