Z sondażu przeprowadzonego wśród szefów działów IT wynika, że nie czują się oni do końca rozumiani przez zarządy swoich firm.
Z sondażu „Między dziedzictwem IT a wymaganiami biznesu” wynika, że 86 proc. szefów działów IT uczestniczących w badaniu jest zdania, że główną cechą współczesnego biznesu, która stawia nowe wyzwania przed IT, jest szybkość zmian w biznesie i jego otoczeniu, a zatem konieczność modyfikacji form działania. Połowa dyrektorów odpowiedzialnych za informatykę twierdzi, że zasoby technologiczne ich organizacji obejmują wiele aplikacji, niezbędnych, ale niekoniecznie zintegrowanych, często spontanicznie przygotowanych przez użytkowników, trudnych do kontroli. Zatem nie powinna dziwić odpowiedź, że największym ograniczeniem efektywności działania działu IT są — obok niechęci użytkowników do zmian i uczenia się (75 proc.) — niedostateczne zasoby kadrowe, aby sprostać wymaganiom biznesu na czas (64 proc. odpowiedzi).
Więcej zadań
Ankietowani szefowie IT zastanawiają się nad takimi sposobami integracji zasobów technologicznych, które pozwolą pogodzić wymagania biznesu z małymi budżetami i skromnymi kadrami. Zastanawiają się także nad tym, jak prowadzić projekty.
— Ale nie jak nimi zarządzać, bo tę umiejętność albo opanowali, albo mają profesjonalnych menedżerów projektów. Zastanawiają się, jak projekty prezentować zarządom, aby uzyskały akceptację i aby doprowadzić je do końca. Czy zgodnie ze sztuką zarządzania, czy zgodnie ze sztuką dyplomacji, czy zgodnie z własnymi interesami? Bo zarząd jest zupełnie nieczuły na problemy operacyjne IT, czyli brak kadr, niskie budżety, trudności technologiczne, niesprecyzowane wymagania biznesu, kwestie bezpieczeństwa. Nawet jak je rozumie, to i tak nie pomoże — twierdzi Paweł Dobrzyński, prezes Progress Software, jeden z przedstawicieli firm informatycznych podsumowujących wyniki badania.
— Dzisiaj zarząd przedsiębiorstwa żąda nowych rozwiązań znacznie częściej i najlepiej na jutro, dlatego rośnie liczba projektów i usług. Nikt nie zastanawia się już, czy informatyka jest ważna, bo wiadomo, że tak. Każdy szef IT zastanawia się natomiast, jak nadążyć z wywiązaniem się z zadań w ramach posiadanych kadr i środków — dodaje Iwona D. Bartczak, partner w firmie Business Dialog.
Ważna rola
W tym kontekście pojawia się pytanie, czyje interesy w istocie reprezentuje uczciwy szef IT? Firmy, właścicieli, zarządu, dominującego działu, dostawcy? Bo bywają to różne interesy.
— Dzisiaj szef IT musi stawić czoło zarówno wymaganiom biznesu, jak i dziedzictwu technologii znajdującemu się w jego firmie. Dziedzictwo IT to nie tylko technologia, ale również stare, zakodowane w systemach reguły biznesowe, produkty, procesy lub usługi. W przeszłości kluczowa była wydajność systemów informatycznych. Dzisiaj zespół IT musi dostarczyć pożądane aplikacje, modyfikacje, systemy teleinformatyczne w czasie i po kosztach uznanych za stosowne — przekonuje Paweł Dobrzyński.
Zmiana w postrzeganiu informatyki przez zarządy firm jest radykalna. Dawniej to szef informatyki bądź dostawca rozwiązań proponował wdrożenia nowych systemów, a zarząd akceptował je, nie zawsze rozumiejąc ich sens. Dzisiaj biznes ma inicjatywę, a IT musi rozumieć jego potrzeby. 39 proc. respondentów powiedziało, że oczekiwanie od IT kompetencji biznesowych jest jedną z najważniejszych cech odzwierciedlających dynamikę biznesu.