Szefowie PiS, Samoobrony i LPR podpisali w czwartek w Sejmie umowę stabilizacyjną. Podpisanie umowy odbyło się w obecności Radia Maryja, "Naszego Dziennika" i Telewizji "Trwam", która jako jedyna relacjonowała to wydarzenie na żywo. Porozumienie, które ma obowiązywać przez rok, ma umożliwić stworzenie stabilnej większości w Sejmie i w ten sposób zapobiec ewentualnym przyspieszonym wyborom parlamentarnym.
Gdy szefowie PiS, Samoobrony i LPR drugi raz podpisali umowę stabilizacyjną na konferencji prasowej dostępnej dla wszystkich mediów, konferencja została zbojkotowana przez większość dziennikarzy, którzy opuścili salę tuż po jej rozpoczęciu i położyli mikrofony pod drzwiami sali. Członkowie PiS, LPR i Samoobrony powiedzieli, że przed Radiem Maryja oraz Telewizją "Trwam" jedynie parafowano umowę. Podpisanie nastąpiło, według nich, podczas oficjalnej konferencji.
Lider LPR Roman Giertych powiedział podczas konferencji zbojkotowanej przez większość dziennikarzy , że od tego momentu rozpoczął się proces przekształceń Polski w IV RP.
- Dzisiejszy dzień przejdzie do historii Polski jako bardzo ważny. Dzisiaj rozpoczął się proces przekształceń Polski w IV RP, proces który musi oznaczać zakwestionowanie układu Okrągłego Stołu" -powiedział Giertych.
Szef Samoobrony Andrzej Lepper przyznał, że podpisana w czwartek umowa stabilizacyjna pomiędzy PiS, Samoobrony i LPR zrodziła się "z wielkim bólem".
- Było dużo problemów, ale cieszymy się dzisiaj - ja osobiście również - z tego, że znaleźliśmy kompromis, że dogadaliśmy się. Oszczędzamy w ten sposób naszemu polskiemu społeczeństwu, zmęczonemu wyborami w ubiegłym roku następnych wyborów - podkreślił Lepper. Dodał, że liderzy trzech partii-sygnatariuszy umowy stabilizacyjnej dogadały się "na zasadach partnerskich, co do naprawy Rzeczpospolitej.
- Podpisaliśmy pakt, który ma zakończyć kryzys parlamentarny i którego realizacja i wcielenie w życie oznacza radykalną zmianę w naszym kraju - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński po podpisaniu paktu stabilizacyjnego. Jak dodał, pakt został podpisany na 12 miesięcy, ale z możliwością przedłużenia.
- Mam nadzieję, że do tego przedłużenia dojdzie - zaznaczył J.Kaczyński.
Senator PO Stefan Niesiołowski, okoliczności podpisania umowy określił jako "kuriozalne". Zdaniem Bronisława Komorowskiego (PO),koalicja PiS-Samoobrona-LPR została "sklecona przy aktywnym udziale ojca Tadeusza Rydzyka". Według szefa SLD Wojciecha Olejniczaka, sposób zawarcia umowy może "spowodować, że jedni obywatele poczują, że są lepsi, a drudzy - gorsi".
Sygnowana przez Jarosława Kaczyńskiego, Andrzeja Leppera i Romana Giertycha umowa o współpracy w parlamencie ma obowiązywać przez najbliższy rok. W tym czasie rząd będzie miał zapewnioną sejmową większość przy głosowaniu dziesiątek ustaw, priorytetowych dla rządu i konkretnych partii. Pakt stabilizacyjny ma też oddalić możliwość rozpisania przez prezydenta wcześniejszych wyborów. Według przedstawicieli PiS, LPR i Samoobrony, w przypadku dobrej współpracy porozumienie parlamentarne może przekształcić się w koalicję rządową. W umowie ugrupowania zobowiązały się do nie zgłaszania i nie popierania wniosków o wotum nieufności wobec rządu premiera Marcinkiewicza, wniosków o odwołanie marszałka Sejmu, zaniechania prób zmiany Regulaminu Sejmu.
Porozumienie ma umożliwić utworzenie stabilnej większości w Sejmie i zapobiec ewentualnym przyspieszonym wyborom parlamentarnym. Załączniki do umowy zawierają projekty 153 ustaw, które - umawiające się trzy partie - zobowiązały się popierać. Projekty dotyczą 21dziedzin życia.
DA (PAP, IAR)