Szkoła językowa rozwija AI i szuka funduszy

Magdalena GłowackaMagdalena Głowacka
opublikowano: 2025-07-03 20:00

Fluentbe, szkoła językowa, w której modelu biznesowym technologia odgrywa coraz większą rolę, planuje mocniej wejść w B2B i wyjść za granicę. Aby zrealizować plany, zamierza zebrać pieniądze od funduszy lub pozyskać inwestora strategicznego.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Dlaczego szkoły językowe są atrakcyjne dla funduszy inwestycyjnych?
  • Kto inwestuje w rozwój szkół językowych online?
  • Jakie plany ekspansji ma szkoła językowa Fluentbe?
  • Jak wygląda struktura przychodów Fluentbe z podziałem na rynek krajowy i zagraniczny?
  • Jaką rolę odgrywa segment B2B w modelu biznesowym Fluentbe?
  • W jaki sposób Fluentbe wykorzystuje sztuczną inteligencję w nauce języków?

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Szkoły językowe to dla funduszy inwestycyjnych atrakcyjny sektor. Przykładowo, Multilango w dwóch rundach pozyskało ostatnio około 3 mln zł. Najpierw w spółkę uwierzył fundusz Czysta3 VC, a następnie zainwestowały w nią Tar Heel Capital Pathfinder i Ekipa Investments. Z kolei Tutore od lat rozwija się dzięki Innovie, która umożliwiła mu przejęcie części udziałów w LangMedia, właścicielu eTutor oraz w serwisie dla nauczycieli języka angielskiego ESL Brains.

To dzięki funduszom rozwija się również działająca od 10 lat szkoła językowa Fluentbe. W jej akcjonariacie są bValue, Xevin i Black Pearls oraz aniołowie biznesu. Do tej pory firma zebrała od inwestorów około 1 mln EUR.

- Chcielibyśmy mocniej zaistnieć na rynku B2B z naszym nowym produktem oraz kontynuować ekspansję na rynki zagraniczne. Myślimy o inwestycji lub pozyskaniu inwestora strategicznego. Prowadzimy rozmowy i spodziewamy się, że jeszcze w tym roku transakcja dojdzie do skutku – mówi Miłosz Ryniecki, prezes Fluentbe, który razem z Jackiem Perkowskim założył spółkę.

Obecnie ponad 60 proc. przychodów firmy pochodzi z segmentu B2B, a prognozy wskazują na dalszy wzrost tego udziału, zwłaszcza na rynkach zagranicznych, gdzie rozwój koncentruje się głównie na świadczeniu usług dla firm. W 2024 r. firma osiągnęła przychody na poziomie 25 mln zł, a w tym roku prognozuje wzrost do ponad 30-33 mln zł.

Zaproszenie dla inwestorów

Udziałowcy Fluentbe są gotowi na inwestycję funduszu private equity, ale nie planują sprzedaży swoich udziałów.

- Nie planujemy rezygnacji z operacyjnego zaangażowania w firmę. Chcemy ją nadal rozwijać – mówi Miłosz Ryniecki.

Fluentbe początkowo stawiało na kursy stacjonarne i online. Oferta obejmowała przede wszystkim zajęcia prowadzone w grupach liczących do czterech osób. Z czasem udział zajęć indywidualnych systematycznie rósł. Z kolei po wybuchu pandemii COVID-19 wzrosło zainteresowanie usługami szkoły w sektorze B2B. Teraz rynek zmienia się na skutek sztucznej inteligencji, ale spółka ma też apetyt na ekspansję.

Szkoła wciąż prowadzi zajęcia z lektorami, jednak od zeszłego roku funkcjonuje przede wszystkim jako platforma online. Oferuje lekcje indywidualne i grupowe oraz moduły self-learningowe, które umożliwiają samodzielną naukę języków w dogodnym czasie. Zupełnie nowym produktem są lekcje prowadzone w 100 proc. przez lektora AI.

– Zainteresowanie elementem opartym na sztucznej inteligencji okazało się na tyle duże, że uruchomiliśmy pełen kurs prowadzony wyłącznie przez lektora AI. Traktujemy lektora AI jako uzupełnienie oferty. W dłuższej perspektywie możliwe jest, że większość procesów nauczania będzie realizowana właśnie z wykorzystaniem sztucznej inteligencji, natomiast zajęcia z lektorem tradycyjnym staną się usługą premium lub formą wsparcia w nauce samodzielnej – mówi Miłosz Ryniecki.

W przyszłości nowy model nauki może wpłynąć na strukturę działalności, ale na razie wielu użytkowników wciąż preferuje tradycyjne lekcje z lektorami. Ze statystyk firmy wynika, że 99 proc. zajęć nadal odbywa się z nauczycielem.

AI nie zastąpi nauczyciela

Zdaniem Miłosza Rynieckiego, wzrost wykorzystania AI w edukacji językowej będzie przebiegać stopniowo i prawdopodobnie minie co najmniej dekada, zanim technologia ta osiągnie poziom powszechnego wykorzystania porównywalny z internetem. AI za to już teraz znacząco zwiększyło tempo tworzenia nowych materiałów dydaktycznych. Fluentbe łatwiej jest przygotować treści dostosowane do specyfiki konkretnej branży, a nawet zespołu w danej firmie.

- W Polsce nie dostrzegamy silnej konkurencji pod względem produktowym i technologicznym, choć oczywiście na rynku nauki języków obcych działają inni gracze. Za granicą sytuacja wygląda inaczej. Na przykład Duolingo wprowadziło własnego agenta AI, choć nie w pełnym zakresie – zaznacza Miłosz Ryniecki.

Na dalszy wzrost Fluentbe wpływ ma nie tylko rozwój technologii, lecz także ekspansja zagraniczna. Polska pozostaje największym rynkiem spółki, natomiast rynki zagraniczne generują obecnie 15 proc. całkowitych przychodów. Udział Hiszpanii w tym wyniku wynosi około 10 proc. Ponadto firma jest obecna w Czechach, Słowacji i na Węgrzech.

- W Hiszpanii mamy siedmioosobowy zespół sprzedaży i obsługi klienta. Tamtejszy rynek ma swoją specyfikę. Istotnym czynnikiem są dofinansowania do nauki języka angielskiego, co odróżnia go od modelu funkcjonującego w Polsce – mówi Miłosz Ryniecki.

W Hiszpanii następuje również szybsze rozpowszechnienie rozwiązań opartych na platformach edukacyjnych i sztucznej inteligencji. Spółka liczy w związku z tym, że dzięki rozwiniętej platformie AI łatwiej dotrze tam do klientów niż teraz, gdy bazuje głównie na zajęciach z lektorami. Ważna jest również niższa cena i elastyczność czasowa, pozwalająca dostosować naukę do indywidualnego grafiku.

Okiem eksperta
Tłumacz nie zastąpi rozmowy
Aron Nowosad
Analityk inwestycyjny w Tar Heel Capital Pathfinder

Wydawałoby się, że przy powszechnej dostępności i jakości narzędzi do tłumaczenia potrzeba nauki języków obcych będzie malała. Tymczasem popyt jest coraz większy - globalny rynek nauki języków przekroczył wartość 60 mld USD i nadal dynamicznie rośnie (CAGR 15 proc. do 2032 r.). Wygląda na to, że narzędzia tłumaczące nieprędko zastąpią realną komunikację. Poza rozmiarem rynku z perspektywy inwestora atrakcyjny jest też długi cykl życia klienta w tym segmencie. Nauka języka to proces długofalowy, bez jednoznacznie określonego momentu końcowego, co przekłada się na powtarzalność przychodów. Ogromną rolę w rozwoju tego segmentu odgrywa technologia, która dotychczas ułatwiła m.in. skalowanie i dotarcie do klienta, pozwalając platformom językowym na globalny rozwój, a uczniom oferując elastyczność nauki. Kolejny skok rozwojowy przynosi sztuczna inteligencja, która może radykalnie zmienić sposób, w jaki uczymy się języków. To jeden z obszarów, gdzie wpływ AI może być szczególnie głęboki, zarówno pod względem skuteczności, jak i dostępności. Uczniowie nie są jeszcze raczej gotowi na w pełni zautomatyzowanych lektorów, ale hybrydowy model - człowiek wspierany przez AI - ma ogromny potencjał. Może nie tylko zwiększyć marżowość i skalowalność, ale też doprowadzić do demokratyzacji nauki języków. Przykład Duolingo (ponad 130 mln aktywnych użytkowników miesięcznie) doskonale ilustruje, jak duże jest globalne zapotrzebowanie.