Szlakiem luksusu

Karolina Guzińska
opublikowano: 2004-10-29 00:00

Niewielka, ekskluzywna, droga... Mało który kraj tak jednoznacznie kojarzy się ze zbytkiem jak Szwajcaria.

Wystarczy wspomnieć kosztowne zegarki, łączące tradycję i nowoczesne technologie. Eleganckie butiki, podążające za najnowszymi tendencjami w jubilerstwie i modzie. Hotele klasy de luxe i design. Wytworne restauracje. Renomowane domy aukcyjne i galerie sztuki... A nawet czekoladę!

Podane na tacy

Modne i praktyczne wzornictwo narodziło się tu na długo przed Swatchem. Już sto lat temu — w Belle Epoque — eleganckie Grand Hotele stanowiły część oferty turystycznej Szwajcarii — tak samo jak ekskluzywne Rolexy na przegubach ich zamożnych gości. Dziś prestiżowy wizerunek kraju — od lat budowany na jakości i luksusie — wykorzystała narodowa organizacja turystyczna, Switzerland Tourism, wytyczając trasę „Luxury & Design”.

Wiedzie ona z Genewy przez Lozannę, Watch Valley (Dolinę Zegarków), Montreux-Vevey, Gstaad, Lucernę i Zurych — aż do St. Moritz. Da się ją przejechać w obu kierunkach lub wyrywkowo, a odwiedzenie wszystkich miejscowości zajmuje tydzień. Podróżuje się koleją bądź samochodem — własnym albo wynajętym.

Każdy przemierza szlak luksusu samodzielnie, z 72-stronicową broszurą w garści. Dowie się z niej gdzie — między Genewą a St. Moritz — znaleźć hotele o najwyższym standardzie, najelegantsze sklepy i najlepsze restauracje. Wydawnictwo radzi, do jakich domów aukcyjnych zajrzeć, które muzea zwiedzić, jakie koncerty i wystawy zaliczyć. Podaje adresy fabryk i manufaktur (produkcja zegarków, mebli, narzędzi, tkanin, kawy itd.), które przyjmują zwiedzających. No i podrzuca propozycje wypoczynku: w centrach sportowych, na polach golfowych czy w klinikach piękności — jak słynna la Prairie w Clarens-Montreux, gdzie dostępne jest wszystko: od masażu, po chirurgię plastyczną. Mało tego! Jest też program na deszczowe dni, np. wycieczka śladami legendarnej grupy Queen w Montreux. Od studia Mountain, gdzie zespół nagrał ostatni album „Made in Heaven”, po pomnik na promenadzie, ufundowany w 1996 r. w hołdzie Freddiemu Mercury, który — jako że często przebywał w Montreux — kupił tam sobie domek. Kochał to spokojne i ciche miejsce... Na fanów zespołu czeka sam David Richards, producent Queen.

Nie zapomniano i o tych, którzy podróżują, by poznać ludzi i lokalne zwyczaje — w broszurze znajdą wykaz miejsc najbardziej „trendy”, gdzie bywają najszykowniejsi Szwajcarzy. Takich, jak kosmopolityczny klub Indochiny w Zurychu — z wietnamskimi meblami, posągami Buddy i dalekowschodnią atmosferą. Albo Sunset Bar w Lucernie. Położony nad brzegiem jeziora, we dnie tętni plażową zabawą, wieczorami zaś pełno w nim spragnionych rozrywki biznesmenów.

Szwajcarzy przekonują, że na trasie — łączącej atrakcje tematyczne i turystyczne — podziwia się również najpiękniejsze krajobrazy. A to inne oblicze luksusu — nie kosztujące, dodajmy, ani grosza. Bo choć projektowano ją z myślą o zamożnych i wymagających gościach — głównie ze Stanów Zjednoczonych, Japonii, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Emiratów Arabskich i Rosji — trasa nie jest zarezerwowana dla bogatej mniejszości.

— Nie każdy musi zatrzymywać się w wysokiej klasy hotelach czy kupować w najmodniejszych sklepach. Broszura to źródło inspiracji: podpowiada, co warto zobaczyć. A żeby zwiedzać, nie trzeba sięgać głęboko do kieszeni — przekonuje Jürg Schmid, dyrektor zarządzający Switzerland Tourism.

Siła marki

Kupić, nie kupić, obejrzeć warto... Choćby luksusowe zegarki, lokomotywę szwajcarskiego przemysłu. 75 proc. ze 10,6 mld franków (jakieś 30 mld zł), jakie kraj zarobił w 2001 r. na eksporcie zegarków, stanowiły czasomierze najwyższej klasy. Żadne inne miasto nie jest z nimi tak ściśle związane jak Genewa. Tu znajdzie się — interesujące architektoniczne — siedziby takich firm jak Chopard, Rolex, Piaget...

I Patek Philippe, którą założył w 1839 r. emigrant z Polski: Antoni Norbert Patek, oficer w powstaniu listopadowym. Firma — od kilkudziesięciu lat własność rodziny Sternów — prowadzi własne muzeum przy Rue des Vieux-Grenadiers. Wystawiono w nim ponad 2 tys. przedmiotów z lat 1839 -1980: zegarków, miniatur, pozytywek... Da się je zobaczyć po wcześniejszym umówieniu wizyty. A gdzie kupić? Broszura „Luxury & Design” radzi, by po zegarki — nowe i określane modnym słowem „vintage” (czyli, po prostu, używane) — udać się do butików lub domów aukcyjnych. W Christie’s, Sotheby’s i Antiquorum Auction House licytuje się dzieła sztuki, zabytkowe samochody, książki, wino i cygara. Oraz zegary i zegarki — to w genewskim Antiquorum Auction House sprzedano najdroższy na świecie zegarek na rękę. Anonimowy licytator z Azji zapłacił 6,6 mln franków (ponad 18 mln zł) za wykończony platyną Patek Philippe!

Podążając szlakiem luksusu, zobaczy się także produkcję kosztownych czasomierzy — w Dolinie Zegarków między Genewą a Bazyleą (wspólna nazwa pięciu regionów turystycznych szwajcarskiej Jury). Ale uwaga! Zwiedzając zakłady Audemars Piguet czy Jaeger-LeCoultre, dochodzi się do wniosku, że jeśli takowego zegarka jeszcze się nie posiada, to jest on po prostu niezbędny...

Szwajcaria rekomenduje się turystom jako kraj mający wiele do zaoferowania — Genewa to jakość i elegancja. Dolina Zegarków — tradycja i high-tech. Lozanna — centrum olimpijskie. Montreux-Vevey — szwajcarska riwiera: słońce i Belle Epoque. Gstaad — przy odrobinie szczęścia spotka się tu Guntera Sachsa albo Liz Taylor, a gdy ich zabraknie, na pociechę zostają alpejskie ośrodki sportowe, farmy piękności, kluby golfowe... Lucerna — miasto jak z widokówki, znane z nowoczesnej architektury. Zurych — innowacyjne wzornictwo, modne restauracje i luksusowe zakupy: Bahnhofstrasse to ulica tak sławna jak Rodeo Drive czy 5th Avenue. A dla kontrastu: dzielnica Kreis 5 z maleńkimi sklepikami i butikami młodych projektantów. W końcu St. Moritz — alpejska metropolia, oaza spokoju i dyskrecji.

Prawda to, czy reklamowy chwyt? Przekona się, kto ruszy w trasę...