Nowy trend szybko zyskuje popularność, a gracze giełdowi głowią się jak na nim zarobić. Odpowiedź nie jest oczywista.
W 2019 r. Microsoft zainwestował miliard dolarów w OpenAI, małą spółkę z San Francisco, która pracowała nad chatbotem generującym odpowiedzi zadane przez użytkowników. Pod koniec zeszłego roku światło dzienne ujrzała trzecia wersja rozwiązania, chat GPT-3, który według szacunków banku UBS w dwóch pierwszych miesiącach istnienia przyciągnął 100 mln użytkowników.
Jednym słowem szaleństwo
Popularność modelu opartego na sztucznej inteligencji (AI) pobudziła spółki technologiczne do działania. Microsoft ogłosił chęć całkowitego przejęcia OpenAI i wykorzystania GPT-3 w swoich narzędziach biznesowych, takich jak Azure czy Excel. Google natomiast zapowiedział Barda, autorski chatbot, który jeszcze w tym roku ma zostać dopuszczony do testów społeczności. Do ruchu przyłączyła się też Baidu, chińska spółka technologiczna, zamierzająca wypuścić Ernie Bot, chat oparty na AI dostępny w językach chińskim i angielskim.
To, jak na inwestorów działa sztuczna inteligencja, dobrze obrazują kursy spółek, które mają lub mogą mieć z nią cokolwiek wspólnego. Kursy Microsofta, Alphabetu (właściciela Google’a) i Baidu zaliczyły kilkunastoprocentową zwyżkę. Są to pionierzy, którzy zapowiedzieli konkretne usługi. Tymczasem Buzzfeed, spółka oferująca stronę internetową z newsami, podała informacje, że pragnie w przyszłości skorzystać z AI, na co jej akcje zareagowały zwyżką o ponad 25 proc. Ciekawym przypadkiem jest też polski Livechat, który w tygodniu zakończonym 20 stycznia zaliczył 7-procentową zwyżkę prawdopodobnie tylko dlatego, że korzysta z rozwiązań powiązanych z nowym trendem. Akcje spółki wyraźnie drożały także na sesji 8 lutego.
- Wiele spółek technologicznych od lat inwestuje ogromne środki w rozwiązania związane ze sztuczną inteligencją. Naszym zdaniem wiele innowacji ujrzy światło dzienne w najbliższych latach. Wyścig się rozkręca, a trend zrodzi wiele okazji inwestycyjnych w dziedzinach takich, jak automatyzacja, robotyzacja i moce obliczeniowe - mówi Tomasz Smolarek, analityk w Noble Funds TFI.
To, które spółki inwestorzy obecnie chętnie kupują pokazuje, że nie chodzi o samą technologię, ale jej dostępność oraz popularność. IBM od kilku lat oferuje Watsona, superkomputer stworzony do odpowiadania na pytania w języku naturalnym, ale jest on dostępny tylko dla klientów biznesowych.
- Często nazwa AI stosowana jest na wyrost. Nie jest to jednak najlepsza technologia, tylko zaawansowane modele matematyczno-statystyczne i ich odmiany, które analizując duże zbiory danych pomagają w podejmowaniu decyzji lub nawet same je podejmują. Praktyczna wartość tych rozwiązań jest duża, a wykorzystanie będzie rosnąć wykładniczo. Jesteśmy na początku długiej drogi, z której jednak nie zawrócimy - uważa Jacek Grel, który w Santander TFI odpowiada za alokację aktywów.

Jak w to inwestować?
Na początku trendu inwestorzy zwykle ślepo stawiają na wszystkie spółki, które mają cokolwiek wspólnego z nową modą. Z biegiem czasu ich podejście staje się bardziej selektywne - zaczynają oceniać technologię oraz możliwości jej wykorzystania. Najważniejszą kwestią jest więc to, jak odróżnić innowatora od naśladowcy lub podmiotu, który tylko chce wypłynąć na fali.
- W dobie AI najważniejszym dobrem i wyróżnikiem będzie dostęp do unikalnych serii danych. Jeżeli spółka wytrenuje na nich model, to będzie miała przewagę nad innymi. Przykładem może być Tesla, której flota dostarcza bogatego strumienia danych na temat użytkowników, co powoduje, że jej system autonomicznego sterowania może być lepszy od konkurencji. W przyszłości z pewnością powstanie wiele rozwiązań wertykalnych, być może jako rezultat aliansów właścicieli danych z firmami dostarczającymi technologie i model obliczeniowy. Efektem może być np. platforma do wyszukiwania celów molekularnych, stosowana przy dalszych badaniach laboratoryjnych i produkcji nowych leków - dodaje Jacek Grel.
Nie sposób jednak dokładnie przewidzieć, które spółki osiągną przewagę nad konkurencją w zakresie wykorzystania danych lub jakie podmioty rozpoczną współpracę w celu rozwoju systemu AI. Dlatego warto skupić się na podmiotach, które już teraz prezentują rozwiązania związane z automatyzacją procesów.
- Nie da się ułożyć portfela z czystą ekspozycją na sztuczną inteligencję, który byłby odpowiednio zdywersyfikowany. Niektóre firmy mają w ofercie moduły, które są wspierane przez sztuczną inteligencję, ale takich w pełni oddanych idei na giełdzie nie ma za wiele. Spektrum jest szerokie - to nie tylko sztuczna inteligencja, ale również wykorzystywanie danych do przeprowadzania dużych analiz, a co za tym idzie tworzenia prognoz - mówi Piotr Stopiński, dyrektora zespołu zarządzania akcjami rynków zagranicznych w Pekao TFI.
Wkrótce tematem spornym może być również to, do jakiego stopnia chcemy być zależni od sztucznej inteligencji. Przy prostych czynnościach usprawnia procesy i pomaga uzyskać informacje, ale zastępowanie nią interakcji dotychczas zarezerwowanych wyłącznie dla człowieka jest czymś zupełnie innym.
Zdaniem ekspertów można też skupić się na źródle, a więc spółkach, bez których trend by nie istniał. To producenci komponentów wykorzystywanych we wszelkich urządzeniach - od komputerów stacjonarnych po rozbudowane serwerownie.
- Uważam, że z trendu najlepiej korzystać poprzez dostarczycieli narzędzi, a nie produktów końcowych. Chodzi o firmy półprzewodnikowe produkujące m.in. akceleratory obliczeniowe czy kości pamięci, pozwalające na dokonywanie obliczeń przez AI. Firmami obecnymi w tym segmencie są Nvidia, AMD, Micron czy Marvel. Zyskiwać będą też spółki dostarczające łatwe w użyciu modele uczenia maszynowego (ML) jako narzędzia do wykorzystania przez inne firmy w swojej działalności i produktach - mówi Jacek Grel.

Na co uważać
Gdy kurz opadnie, a rozwiązania wykorzystujące sztuczną inteligencję staną się bardziej powszechne, ukazać się mogą problemy bliskie tym, które wystąpiły dwa lata temu u szczytu popularności NFT. Podobnie jak poprzez generatory tokenów, w ramach niektórych chatów AI można tworzyć grafiki. To, jak dany twór będzie wyglądał, zależy od komendy, jaką dana osoba wystosuje w chacie oraz od właściwości danego AI, który był programowany na podstawie obrazów często zabezpieczonych prawami autorskimi.
- Mówiąc o AI nie należy zapominać o dużym wyzwaniu jakim są kwestie prawne, a w szczególności prawo własności intelektualnej. Czy obraz, tekst lub decyzja wygenerowane przez model, który był trenowany na danych źródłowych ma prawo z nich korzystać? Ciekawe jest też to, czy twórca pierwotnych danych powinien być też uznany za twórcę tego, co wyprodukuje model AI – dodaje Jacek Grel.
Wkrótce tematem spornym może być również to, do jakiego stopnia chcemy być zależni od sztucznej inteligencji. Przy prostych czynnościach usprawnia procesy i pomaga uzyskać informacje, ale zastępowanie nią interakcji dotychczas zarezerwowanych wyłącznie dla człowieka jest czymś zupełnie innym.
- Sztuczna inteligencja w życiu codziennym rodzi również wiele dylematów etycznych, które powinny być jak najszybciej zaadresowane. Proste zadania i niezagrażające życiu procesy sztuczna inteligencja może skutecznie wspierać, natomiast jej dalsze wdrażanie może być zależne od decyzji ludzi. Dobrze, że zaczynamy mówić o możliwościach sztucznej inteligencji już dzisiaj, bo stworzy to pole do szerokiej debaty, a docelowo bardziej świadomej implementacji - tłumaczy Piotr Stopiński.
W ciągu ostatnich trzech lat zaistniały co najmniej cztery niezwykle modne trendy inwestycyjne, które zniknęły równie szybko, jak się pojawiły, zostawiając wielu inwestorów z nieco chudszymi portfelami.





Prawdopodobnie szał na AI będzie się utrzymywać, a sztuczna inteligencja odgrywać coraz większą rolę w codziennym życiu i biznesie. Musi być jednak bardzo opłacalna, by rynek chciał z niej skorzystać. Wydaje się mało prawdopodobne, by trend rozwijał się dynamicznie w otoczeniu tak wysokich stóp procentowych, zatem możemy zakładać, że prawdziwy boom dopiero przed nami, gdy finansowanie długiem stanie się tańsze dla funduszy venture capital i private equity.
Sztuczna inteligencja ma szansę zmienić sposób pracy biznesów w działach związanych ze sprzedażą, marketingiem czy tworzeniem treści. Może też usprawnić procesy decyzyjne oraz pomagać analitykom działać efektywniej i szybciej. Z drugiej strony oparta jest na uczeniu maszynowym, statystyce oraz analizie danych zatem wciąż daleka od doskonałości i choć produkty OpenAI przewyższają wszystko, co oficjalnie widzieliśmy do tej pory, prawdopodobnie zajmie trochę czasu nim znajdą zastosowanie w światowych przedsiębiorstwach.