Dane szwedzkiego urzędu statystycznego pokazały, że w III kw. 2023 r. PKB kraju skurczył się o 0,3 proc. w ujęciu kwartalnym. To wynik znacznie gorszy od oczekiwań ekonomistów. Zakładali oni bowiem, podobnie jak wykazał wstępny szacunek, że odnotowana zostanie zerowa zmiana, czyli stagnacja. To kolejny po rezultatach II kwartału ujemny wynik PKB (w okresie kwiecień-czerwiec gospodarka skurczyła się o 0,8 proc.), co oznacza, że mamy do czynienia z recesją.
Eksperci podkreślają, że największa skandynawska ekonomia mocno cierpi z powodu wysokiej inflacji i rosnących kosztów finansowania zewnętrznego. Gospodarstwa domowe ograniczają zbędne wydatki, a w sektorze budownictwa mieszkaniowego nadal obserwujemy kryzys.
Zarówno spożycie gospodarstw domowych, jak i inwestycje w środki trwałe spadły o 0,6 proc., po spadkach odpowiednio o 0,3 i 0,1 proc. kwartał wcześniej. Był to piąty z rzędu kwartał spadku popytu konsumenckiego.
Na PKB ujemnie też wpłynął spadek zapasów ogółem (odjął 1,4 proc.), w przede wszystkim tym zapasów przemysłu.
Ogólnemu pogorszeniu koniunktury częściowo przeciwdziała silny eksport usług.
Większość ekonomistów spodziewa się obecnie spadku gospodarczego w największym kraju nordyckim przez dwa kolejne lata, a Komisja Europejska prognozuje, że Szwecja będzie jedynym państwem członkowskim, w którym w przyszłym roku skurczy się produkcja.
Szwedzki bank centralny (Riksbank), podwyższył stopy procentowe o 400 punktów bazowych, w przypadku referencyjnej stawki od zera do 4 proc. w obecnym cyklu zacieśniania, rozpoczętego przed 18-tu miesiącami. W trakcie listopadowego posiedzenia utrzymał je jednak bez zmian.
Riksbank spodziewa się ujemnego wzrostu rzędu -0,7 proc. w tym roku i spadku o 0,2 proc. w 2024 r.