Transfer pieniężny może wybawić firmę z opresji w kraju i za granicą. Koszty nie są wysokie.
To mogła być prawdziwa katastrofa — awaria samochodu we Francji, należącego do jednej z niewielkich warszawskich firm transportowych groziła zerwaniem kontraktu przez nowo pozyskanego klienta. Okazało się, że koszty naprawy znacznie przewyższą kwotę, którą dysponował kierowca. Kryzys zażegnano, gdy właściciel firmy wysłał gotówkę ekspresowym przekazem.
W Polsce usługa szybkiego transferu pieniędzy bez konieczności zakładania konta w banku nie jest szeroko rozpowszechniona.
Złote i dolary
Transfer pieniędzy to standardowa usługa Will Call oferowana przez banki BPH PBK i Millennium, w ramach współpracy z amerykańską firmą Western Union. W Polsce jest około 2 tys. agencji, w których można nadać lub odebrać gotówkę. Przekazy krajowe dokonywane są w złotych, zagraniczne w dolarach amerykańskich.
— Nasza oferta skierowana jest do osób prywatnych, ale firmy korzystają z niej często w sytuacjach awaryjnych — mówi Konrad Olszaniecki, dyrektor regionalny Western Union.
Dodaje, że transfer pieniężny często służy firmom turystycznym, gdy mają kłopoty w swoich zagranicznych placówkach, czy przewoźnikom.
W 10 minut
Z Will Call może konkurować usługa MoneyGram, oferowana w Polsce przez Bank Pekao SA, a dostępna w placówkach banku, na poczcie i w biurach turystycznych. Sieć obejmuje 37 tys. placówek w 150 krajach.
— Sieć umożliwia przesłanie pieniędzy między dwoma odległymi kontynentami w ciągu 10 minut — mówi Robert Moreń, rzecznik Pekao SA.
Kwota przekazu wyrażona jest w dolarach amerykańskich. Jedyną barierą utrudniającą transfer jest limit gotówki, wynoszący 20 tys. USD dla jednej osoby. W ramach każdej transakcji istnieje też możliwość przesłania adresatowi bezpłatnej wiadomości do 10 słów.
Robert Moreń zaznacza, że trzeba pamiętać, aby nadawcą i odbiorcą był przedstawiciel firmy, gdyż przekaz MoneyGram jest ofertą dla osób fizycznych.