Zawarcie przez Bumar (obecnie Polski Holding Obronny — PHO) w styczniu 2012 r. umowy na dostawę dla indyjskiej armii 204 wozów zabezpieczenia technicznego WZT-3, przedstawiano jako sukces. Kontrakt opiewał w sumie na 275 mln USD, ale polski gigant zbrojeniowy miał zainkasować tylko 190 mln USD. Reszta pieniędzy miała pozostać w Indiach, gdzie większość wozów miała być montowana.

Zaskakująca umowa
Okazało się jednak, że kontrakt nie będzie realizowany, ponieważ jest nieopłacalny. Według PHO, jednym z powodów mogła być umowa podpisana w 2011 r. z zarejestrowaną w Hongkongu spółką Nobletime, kontrolowaną przez Davida Dogrę, pośrednika w handlu bronią legitymującego się brytyjskim paszportem. Za pomoc w zawarciu kontraktu indyjskiego jego firma miała zainkasować 18 proc. jego wartości, czyli ok. 32 mln USD. Władze holdingu kilka tygodni temu skierowały zawiadomienie do prokuratury, twierdząc, że umowa z Nobletime była skrajnie niekorzystna dla spółki.
— Zawiadomienie wpłynęło do naszej prokuratury i zostało dołączone do prowadzonego już postępowania — mówi Renata Mazur, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, która wspólnie z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) od września 2012 r. prowadzi śledztwo dotyczące okoliczności zawarcia kontraktu indyjskiego. Z naszych ustaleń wynika, że PHO kwestionuje sens zawarcia umowy z Nobletime. Wyłączność na pomoc polskiemu holdingowi na rynku hinduskim ma spółka innego pośrednika w handlu bronią — Chetana Setha. Zgodnie z zapisami umowy, jemu też należy się prowizja — 18 proc. wartości netto kontraktu indyjskiego. W sumie PHO musiałby więc zapłacić pośrednikom aż 36 proc. umowy, czyli blisko 65 mln USD. Dlaczego więc zawarto drugą umowę prowizyjną? Odpowiedzi na to pytanie od wielu miesięcy szuka ABW.
Na tropie nazwisk
Z informacji „PB” wynika, że jednym z priorytetów agencji jest ustalenie, kto faktycznie stoi za spółką zarejestrowaną w Hongkongu. — Nie jest to łatwe. Spółka Nobletime to podmiot offshorowy.Jego faktyczni właściciele są niewidoczni — mówi zastrzegający anonimowość funkcjonariusz ABW, znający sprawę. Jak twierdzi, agencja ustaliła, że za spółką z Hongkongu stoi nie tylko David Dogra, ale prawdopodobnie także… dwaj Polacy. — Trwają działania, których celem jest ujawnienie ich nazwisk — mówi nasz rozmówca.
„Z posiadanych przeze mnie dokumentów rejestrowych spółki Nobletime nie wynika taka okoliczność” — odpowiada na pytania „PB” Dariusz Kapitan, pełnomocnik firmy z Hongkongu, który w imieniu Nobletime walczy o wypłatę 32 mln USD wynikających z umowy z PHO. „Nie uczestniczyłem w procesie zawierania tej umowy. Mogę
jedynie potwierdzić, że nie odbiega w swej treści od innych tego typu umów w tej branży” — twierdzi Dariusz Kapitan.
W ubiegłym roku skierował pozew przeciw PHO do Sądu Arbitrażowego przy Krajowej Izbie Gospodarczej w Warszawie. Holding nie komentuje sprawy.
— Polski Holding Obronny nie ma wiedzy o złożeniu przez Davida Dogrę pozwu do Sądu Arbitrażowego — ucina Monika Koniecko z biura prasowego zbrojeniowego przedsiębiorstwa.
Polowanie i haki
Zarówno pod kontraktem indyjskim, jak i umową z Nobletime widnieje podpis Edwarda Nowaka, ówczesnego prezesa Bumaru.
— Od dłuższego czasu trwa polowanie na mnie i poszukiwanie haków — komentuje Edward Nowak.
Przekonuje, że kontrakt indyjski był korzystny dla spółki.
— Niestety, moi następcy wstrzymali jego realizację. Oceniam to jako działanie na szkodę spółki — dodaje były menedżer firmy zbrojeniowej.