Taktyka wybrana przez inwestora pracuje na zysk

Anna GołasaAnna Gołasa
opublikowano: 2012-02-27 00:00

Coraz więcej przedsiębiorców uczestniczy w przedsięwzięciach w formule PPP. Choć ryzyko niepowodzenia jest spore, kuszą ich potencjalne profity

Znaczna część inwestycji PPP w Polsce kończy się już na etapie pomysłu.

— Projektów, które udało się zrealizować w tej formule, wciąż jest niewiele — mówi Grzegorz Rosik, dyrektor ds. rozwoju i PPP w Miastoprojekcie Wrocław.

Dodaje, że np. w Olsztynie negocjacje z miastem firm, starających się o partnerstwo przy budowie stadionu i galerii handlowej, trwały półtora roku. Proponowane warunki były tak zaporowe, że ostatecznie nikt nie złożył oferty.

— Podobnie było w Katowicach, gdzie na zasadach PPP miał powstać aquapark. Propozycje miasta okazały się nie do zaakceptowania także dla banków — twierdzi Grzegorz Rosik. Trudności w komunikacji między partnerami, liczne formalności i ryzyko fiaska nie zniechęcają jednak przedsiębiorców, którzy coraz chętniej uczestniczą w przetargach. Wygrani już liczą profity.

Od szpitali po parkingi

Na udział w projekcie zagospodarowania dworca PKP w Sopocie i jego otoczenia zdecydowała się Bałtycka Grupa Inwestycyjna.

— Planujemy m.in. budowę kompleksu budynków handlowo-usługowych, hotelu, dworca, parkingu podziemnego na około 250 miejsc i naziemnego na około 50 miejsc — wylicza Michalina Żytyńska z Bałtyckiej Grupy Inwestycyjnej. W inicjatywie Parking dla Hali Stulecia we Wrocławiu uczestniczy natomiast Budimex.

— Parking będzie złożony z dwóch poziomów podziemnych i jednego naziemnego. Pomieści około 800 samochodów i 20 autobusów — wyjaśnia Jerzy Angrocki, dyrektor biura rozwoju w Budimeksie. W październiku 2010 r. z powodzeniem zakończono budowę w formule PPP szpitala specjalistycznego o profilu nefrologicznym w Jaworznie, gdzie podmiotem prywatnym był Nefrolux.

— Od stycznia 2011 r. pacjenci, mieszkańcy Jaworzna i pobliskich miejscowości, są bezpłatnie leczeni w tej placówce — mówi Monika Nosek z firmy Nefrolux. Decyzje o udziale w określonych projektach wynikają najczęściej ze strategii firmy. W postępowaniach związanych m.in. z budową szkoły podstawowej w Niepołomicach, pływalni i bazy żeglarskiej w Żninie oraz stadionu piłkarskiego i hali sportowej w Radomiu uczestniczyła firma Warbud.

— Zdecydowaliśmy się na projekty z opłatą za dostępność,w których partner publiczny odpowiada za ryzyko popytu. Ponadto zobowiązuje się do przekazywania podmiotowi prywatnemu wynagrodzenia za możliwość wykorzystania obiektu do celów publicznych — mówi Jerzy Widzyk, pełnomocnik zarządu w Warbudzie. Przekonuje, że na raczkującym rynku PPP w Polsce tego typu projekty mają największe szanse realizacji.

Partner pod warunkiem

Inwestorzy zainteresowani udziałem w PPP muszą się liczyć z wieloma formalnościami.

— By zostać partnerem przedsięwzięcia, musieliśmy wykazać zdolności projektowe, wykonawcze i operatorskie, a także zagwarantować finansowanie projektu (wkład własny i kredyt zewnętrzny) — opowiada Jerzy Angrocki. Bałtycka Grupa Inwestycyjna musiała przygotować w tym celu m.in. projekt architektoniczny zgodny z wymaganiami miasta. Przedsiębiorcy są jednak zgodni — przez formalności warto było przejść.

— Dzięki udziałowi w projektach PPP dotyczących aquaparków i basenów zyskaliśmy specjalistyczny know-how i doświadczenie — mówi Grzegorz Rosik. Jerzy Widzyk dodaje, że korzyścią dla prywatnego inwestorajest przede wszystkim długoletnia umowa ze stałym przychodem.

— To szczególnie ważne w branży budowlanej, niestabilnej i wrażliwej na zawirowania gospodarcze — mówi Jerzy Widzyk. Profity możliwe do uzyskania dzięki PPP kuszą także przedsiębiorców, którzy doświadczyli niepowodzenia partnerskich projektów. Trzy lata temu firmy Rafako i Vattenfall przygotowały ofertę budowy zakładu termicznego przekształcania odpadów komunalnych w Warszawie. Projekt nie doczekał się jednak realizacji.

— Wycofało się miasto — twierdzi Wiesław Różacki, prezes i dyrektor generalny Rafako. To jednak nie zniechęciło firmy do współpracy na zasadzie partnerstwa. — Nadal uważamy, że to interesująca formuła. Rozważamy przystąpienie do kilku projektów — przyznaje Wiesław Różacki.

Trzeba uważać

— Zagrożeniem dla powodzenia projektów partnerstwa jest ich upolitycznienie, ale także to, że podmioty publiczne nie znają środowiska biznesowego i nie są świadome realiów ekonomicznych — uważa Grzegorz Rosik.

Jerzy Angrocki tłumaczy, że długotrwałość przedsięwzięcia (do 30 lat) niesie ponadto ryzyko niespłacenia zaciągniętego kredytu i zbyt małego zwrot zainwestowanego kapitału. O fiasku inwestycji mogą też zadecydować trudne relacje między partnerami.

— Partner publiczny, wydając publiczne pieniądze, jest związany wieloma ograniczeniami formalno-prawnymi. Już etap przetargu może być problematyczny ze względu na często niejednoznaczne kryteria wyboru prywatnego inwestora — wskazuje Wiesław Różacki. Jerzy Widzyk radzi, by nie traktować PPP jedynie jako sposobu na uniknięcie wzrostu zadłużenia. To zminimalizuje ryzyko niepowodzenia przedsięwzięcia.

— Podstawowy cel partnerstwa publiczno-prywatnego to zrealizowanie projektu lepiej, szybciej i taniej, a jednocześnie uzyskanie pewności długotrwałych działań — sumuje Jerzy Widzyk.