Właściciele producenta obuwia są gotowi do sprzedaży 20 proc. firmy za 50 mln zł. Drogo? Jeśli powtórzą sukces CCC, to nie...
Około 50 mln zł będzie chciał zdobyć w pierwszej publicznej emisji akcji Gino Rossi, polsko-włoski producent obuwia ze średniej i wyższej półki.
— Finansowe szczegóły emisji nie są jeszcze uzgodnione, więc nie możemy mówić o konkretach — zastrzega Grzegorz Leszczyński, prezes Internetowego Domu Maklerskiego (IDM), który będzie oferował akcje Gino Rossi.
Wczoraj spółka złożyła do Komisji Papierów Wartościowych i Giełd prospekt emisyjny. Jeśli czas pozwoli, oferta zostanie przeprowadzona jeszcze przed wakacjami.
— Tak, aby inwestorzy mogli jak najszybciej na niej zarobić — przekonuje prezes IDM.
Jego zdaniem, o atrakcyjności oferty świadczy m.in. duży potencjał spółki, prognozy finansowe (które nie zostały jeszcze upublicznione) oraz niezwykle udany debiut i późniejsza hossa akcji CCC, producenta obuwia z niższej półki cenowej.
— Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie będzie to tania oferta. Sama spółka też nie sprzedaje tanich butów — mówi Grzegorz Leszczyński.
Na parkiet ma trafić około 20- -procentowy pakiet akcji, co przy oczekiwaniach, że spółka otrzyma około 50 mln zł, oznacza, że cała firma warta jest 250 mln zł. Dla porównania, jej ubiegłoroczny zysk sięgnął 2 mln zł. Inwestorzy mogą być jednak pewni, że w tym roku wyniki będą znacznie lepsze. Na razie wiadomo, że w pierwszym kwartale sprzedaż wzrosła o 43 proc., do niespełna 30 mln zł.
Pieniądze z emisji mają być wykorzystane przede wszystkim do rozbudowy sieci sprzedaży.
— Dzięki temu potencjał wzrostu naszej spółki jest bardzo duży — mówi Maciej Fedorowicz, prezes Gino Rossi.
Obecnie sieć tworzy 87 salonów, z czego 16 poza granicami Polski. W kraju liczba punktów ma wzrosnąć do 100-110. Ekspansja zagraniczna nie ma praktycznie ograniczeń.
— Interesują nas przede wszystkim sklepy w krajach ościennych — zapowiada prezes Gino Rossi.
Spółka będzie też obecna w Chinach — jako zleceniodawca produkcji części asortymentu. Zarząd chce też śmielej niż dotychczas wprowadzać nowe marki.