Tańszy kredyt, wyższa składka i ból głowy Friedricha Merza. PB Brief

Marek ChądzyńskiMarek Chądzyński
opublikowano: 2025-05-07 07:00

Jerome Powell, szef amerykańskiego Fed, staje dziś przed nierozwiązywalnym dylematem, jak prowadzić politykę pieniężną w czasach wojen celnych. Prezydent Andrzej Duda nie musiał się natomiast długo zastanawiać nad wetem dla obniżki składki zdrowotnej. Teraz czas na ruch prezesa NBP Adama Glapińskiego: będzie obniżka, czy kolejny piwot? Zapraszamy na nowy odcinek PB Brief.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Fredrich Merz został kanclerzem Republiki Federalnej Niemiec. Ale nie obyło się bez zaskoczenia, wybór nowego szefa rządu nie przebiegł tak gładko, jak się wszyscy spodziewali. Merz dostał poważne ostrzeżenie od deputowanych z koalicji, która teoretycznie go popiera, bo przegrał pierwsze głosowanie. To sytuacja bez precedensu w powojennej niemieckiej historii. Pięciu koalicyjnych deputowanych zagłosowało przeciwko kandydaturze Merza. A to każe postawić pytanie: czy plan, by niemiecką gospodarkę wspierać większymi wydatkami z budżetu rzeczywiście ma tak mocne poparcie wśród konserwatywnej CDU/CSU, jak się wcześniej wydawało.

Weto dla obniżki składki zdrowotnej dla przedsiębiorców

Zaczynamy jednak od prezydenckiego weta przepisów obniżających składkę zdrowotną dla przedsiębiorców. Namysł Andrzeja Dudy nie trwał długo, po wysłuchaniu w poniedziałek strony społecznej Rady Dialogu Społecznego, we wtorek prezydent zdecydował nie podpisywać ustawy. Częściowo odwracała ona zmiany w składce wprowadzone przez Polski Ład: zakładała powrót do składki ryczałtowej do pewnego poziomu dochodów przedsiębiorcy. Rozwiązanie było korzystne dla większości osób prowadzących działalność gospodarczą i rozliczających PIT według skali podatkowej lub liniowo, tracili na nim jedynie ryczałtowcy o bardzo wysokich przychodach.

Ale zmiany zaproponowane przez rząd i uchwalone przez parlament budziły bardzo duże kontrowersje. Przeciwnicy zwracali uwagę, że obniżka nie miała dotyczyć osób zatrudnionych na etatach, czy emerytów. A poza tym powodowała uszczerbek w finansach publicznych, który sam rząd szacował na 4,6 miliarda złotych.

Zwolennicy obniżki nie zamierzają składać broni, wczoraj wicepremier Władysław Kosiniak Kamysz nazwał decyzję prezydenta fatalną i niezrozumiałą i zapowiedział ponowienie inicjatywy w tej sprawie. Powrót do projektu, w przypadku weta Andrzeja Dudy, obiecywał już wcześniej premier Donald Tusk.

Rząd przyjmuje pierwsze projekty deregulacyjne

Rząd przyjął pierwszy pakiet dziewięciu ustaw deregulacyjnych. Wśród nich są m.in. zmiany w ustawie o VAT – Rada Ministrów zwiększyła do 240 tysięcy złotych limit rocznych przychodów, poniżej którego nie trzeba płacić tego podatku. Inna propozycja to nowe rozwiązania w mObywatelu. W aplikacji mają znaleźć się nowe dokumenty, na przykład mLegitymacja ucznia, czyli cyfrowy odpowiednik tradycyjnej legitymacji szkolnej i nowe funkcje, jak mStłuczka umożliwiająca szybsze i wygodniejsze zgłoszenie kolizji drogowej. Rząd przyjął również projekt zmian w Ordynacji podatkowej autorstwa Ministerstwa Finansów. Nowe przepisy wprowadzą obowiązkowe, sześciomiesięczne vacatio legis projektów ustaw podatkowych. Ten okres ma dotyczyć projektów, które zawierają niekorzystne rozwiązania dla podatników.

Europa zrywa z surowcami z Rosji

Komisja Europejska przedstawiła szczegółową mapę drogową, która ma doprowadzić do całkowitego uniezależnienia Unii Europejskiej od rosyjskich surowców energetycznych. Plan zakłada zakończenie importu gazu z Rosji do 2027 roku, a także nowe działania w sektorze ropy i energii jądrowej. Unia ma wprowadzić przepisy, które zobowiążą kupujących do ujawniania informacji o kontraktach na import rosyjskiego gazu oraz umożliwią regularną wymianę informacji między organami celnymi a odpowiednimi organami publicznymi. Kraje członkowskie UE mają przedstawić do końca tego roku harmonogramy wycofywania rosyjskiego gazu z własnego terytorium. Komisja proponuje też, żeby z początkiem nowego roku zakazać zawierania nowych kontraktów długoterminowych na import gazu z Rosji. A w ramach istniejących kontraktów długoterminowych import miałby się odbywać do końca 2027 roku.

UE zamierza też podjąć nowe działania przeciwko rosyjskiej "flocie cieni", czyli statkom wykorzystywanym przez Rosję do omijania zachodnich sankcji. W 16. pakiecie sankcji przyjętym w lutym tego roku Unia dodała do czarnej listy 74 takie statki, próbujące obejść zachodnie ograniczenia dotyczące transportu ropy, broni i zbóż, zwiększając łączną liczbę jednostek do 153.

Inny filar mapy drogowej dotyczy sektora jądrowego, gdzie UE zamierza ograniczyć nowe kontrakty na dostawy uranu, wzbogaconego uran i innych materiałów jądrowych pochodzących z Rosji.

Dylemat Jerome Powella

Na świecie najważniejszym wydarzeniem dnia będzie decyzja Federalnego Komitetu Otwartego Rynku, który jest takim amerykańskim odpowiednikiem Rady Polityki Pieniężnej Rezerwy Federalnej. Choć ważniejsze od samej decyzji będzie późniejsze wystąpienie szefa Fed Jerome Powella. Bo niemal nikt nie wierzy, że Fed obniży stopy na środowym posiedzeniu. Wczoraj po południu prawdopodobieństwo obniżki stopy funduszy federalnych o 25 pkt bazowych wyceniano na około 3 proc. A jeszcze miesiąc temu sięgało ono 33 procent. Rezerwa Federalna będzie czekać tak długo, aż będzie miała jasność, jak na amerykańską gospodarkę oddziałują cła nakładane na import przez Biały Dom. Zwłaszcza import z Chin, objęty w tej chwili stawką 145 procent. Rynek będzie wsłuchiwał się w słowa Powella, żeby się dowiedzieć, co teraz dla banku centralnego będzie ważniejsze: potencjalna recesja, czy ryzyko wzrostu inflacji. USA mogą bowiem stanąć w obliczu stagflacji, czyli bardzo niebezpiecznego zjawiska, w którym spadek PKB idzie w parze ze wzrostem cen. W takiej sytuacji bankierzy centralni mają dylemat nie do rozstrzygnięcia: czy obniżać stopy, by pobudzać gospodarkę, czy je raczej podnosić, żeby walczyć z inflacją. W przypadku Fed jest to szczególnie trudne, bo poza walką z inflacją celem jego działania jest też dbanie o pełne zatrudnienie.

Sygnały z Fed mogą przesądzić o notowaniach amerykańskich obligacji, które w ostatnich tygodniach były pod dużą presją. No i oczywiście akcji, które w normalnej sytuacji na wiadomość o obniżkach stóp procentowych powinny drożeć.

A skoro już jesteśmy na rynku…

Sezon wyników w pełni. Na sesji w Stanach inwestorzy byli pod dużym wrażeniem danych o spadku sprzedaży samochodow Telski w Europie – z danych za kwiecień wynika, ze w samej wielkiej Brytanii wolumen sprzedaży spadł o ponad 60 proc. A akcje firmy Elona Muska w połowie sesji traciły nawet 2 proc.

Na plusie były za to akcje firmy Mattel, produkującej zabawki, w tym lalki Barbie. Mattel poinformował, że ​​podniesie ceny amerykańskich zabawek z powodu 145-procentowych ceł nałożonych przez Trumpa na import z Chin. Firma produkuje tam 20 procent swoich towarów sprzedawanych w USA. Przedstawiciele spółki poinformowali w swojej prezentacji wyników za pierwszy kwartał , że zamierzają obniżyć ten wskaźnik do mniej niż 15 procent do 2026 roku. Jednocześnie firma zawiesiła swoje prognozy finansowe na ten rok, powołując się na niepewność dotyczącą polityki handlowej i taryfowej.

Dziś swoje raporty opublikują m.in. BMW, a więc producent dość popularnych w Polsce samochodów i Walt Disney –jedna z tych spółek, która nieoczekiwanie w ostatnich dniach znalazła się na pierwszej linii wojny celnej po tym, jak Donald Trump zapowiedział cła na filmy produkowane za granicą.

Na polskiej giełdzie będziemy mieli dzień ustalenia praw do dywidendy z akcji pekao SA. Przypomnijmy, że akcjonariusze banku zdecydowali o wypłacie 18 złotych i 36 groszy na akcję.

Swoje wyniki za pierwszy kwartał opublikuje spółka CDA, znany niegdyś operator serwisu VOD, czy spółka Novita zajmująca się produkcją włóknin stosowanych w branży higienicznej, medycznej, odzieżowej, obuwniczej, meblarskiej, a nawet motoryzacyjnej. O tym, na co przeznaczyć swój zysk z 2024 roku będą decydować akcjonariusze Votum, firmy wyspecjalizowanej w dochodzeniu roszczeń frankowiczów wobec banków – na dziś zwołano bowiem walne zgromadzenie spółki.

Jednak najważniejszym wydarzeniem krajowego rynku będzie oczywiście decyzja Rady Polityki Pieniężnej, która spodziewana jest po południu. Jakie mogą być jej skutki?

O tym dziś piszemy w Pulsie Biznesu

„PB” dziś poświęca dużo miejsca analizom skutków obniżek stóp procentowych, jakich najpewniej dokona w środę Rada Polityki Pieniężnej. Ekonomiści są niemal pewni, że cięcie będzie, pytanie tylko o ile. Wszystkie warunki do obniżek, jakie w kwietniu wymieniał prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński, zostały spełnione: inflacja spada, presja płacowa słabnie, na dodatek dane z produkcji i budowlanki wskazują, że wzrost gospodarczy tez zachodzi z oporami. Dlatego rynek oczekuje, że cięcie może być dość głębokie, nawet o 50 punktów bazowych. Ignacy Morawki, mój kolega z PB Bilans, zwraca jednak uwagę, że w ostatnich latach Adam Glapiński wielokrotnie zmieniał zdanie, zaskakując rynek. I w tekście wymienia całą listę takich spektakularnych piwotów.

Zmiany stóp procentowych banku centralnego już uwzględniają banki komercyjne w cenach niektórych produktów. Michał Kisiel pisze, że tanieją kredyty hipoteczne, a banki wyprzedzająco tną także stawki proponowane na rachunkach oszczędnościowych i lokatach terminowych. Drugim etapem cenowych ruchów będą, już po zmianie stopy referencyjnej NBP, dopasowania wynikające z regulacji antylichwiarskich. Stanieją najdroższe formy pożyczania pieniędzy – od kart kredytowych do pożyczek pozabankowych. O tym o ile mogą spaść raty i co te decyzje oznaczają dla rynku kredytowego już za chwilę porozmawiam z Waldemarem Rogowskim, głównym analitykiem Biura Informacji Kredytowej.

O ile w sumie mogą spaść stopy? Rynek oczekuje, że na początku 2026 roku cena kredytu może oscylować wokół 4%. A to by oznaczało dość aktywne obniżki w tym roku o w sumie 175 punktów bazowych. Krzysztof Kolany opisuje co taka perspektywa oznacza dla rynku obligacji, w tym obligacji detalicznych, ale też giełdy i notowań złotego.

Ale nie samym kredytem człowiek żyje, Colian, producent słodyczy znany m.in. z Grześków, Goplany, Jutrzenki czy oranżady Hellena podpisał umowę o fuzji z firmą Gubor Schokoladen, która ma pięć zakładów w Niemczech i jeden w Polsce. Polska spółka kontrolowana przez rodzinę Kolańskich nie podaje szczegółów transakcji. Jan Kolański w rozmowie z autorami tekstu, czyli Marcelem Zatońskim i Łukaszem Rawą zdradza jedynie, że dominującą rolę w fuzji ma odgrywać Colian. Nowopowstała grupa ma mieć 12 zakładów i 4,2 tys. pracowników i produkować średnio ponad 85 tys. ton słodyczy rocznie. Po więcej szczegółów odsyłam do Pulsu Biznesu i na stronę PB.PL.

O ile spadnie rata kredytu?

Na koniec zapraszam na rozmowę z prof. Waldemarem Rogowskim, głównym analitykiem Biura Informacji Kredytowej. Rozmawiamy m.in. o tym, o ile spadnie rata kredytu kogoś, kto zarabia średnią krajową, czy większy popyt na kredyt wpłynie na wzrost cen mieszkań, a także czy niższe stopy odblokują sprzedaż kredytów inwestycyjnych.