Od 1 lipca, jak co roku, wzrosną taryfy dystrybutorów prądu. Tym razem średnio o 2,5 proc. Urząd Regulacji Energetyki dotrzymał słowa i uwzględnił w kosztach spółek zwrot z kapitału.
Średnio o 2,5 proc. wzrosną od 1 lipca taryfy dystrybutorów energii elektrycznej. Mimo podwyżki, kondycja finansowa sektora wciąż będzie daleka od ideału. W ubiegłym roku przy obrotach na poziomie 27 mld zł spółki dystrybucyjne odnotowały zaledwie 6 mln zł zysku netto. Na działalności koncesjonowanej dystrybutorzy energii ponieśli stratę aż 200 mln zł.
— Ta strata pokrywa się mniej więcej z kosztami działalności spółek dystrybucyjnych na obowiązkowym rynku bilansującym (RB), prowadzonym przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE). W ubiegłorocznych taryfach Urząd Regulacji Energetyki (URE) nie uwzględnił tych kosztów w naszych taryfach. W tym roku, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, regulator postąpił tak samo — mówi Dariusz Lubera, prezes Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej (PTPiR EE) zrzeszającego wszystkich dystrybutorów prądu.
Decyzja URE wynika z braku akceptacji urzędu dla mechanizmu działania rynku bilansującego, który w ocenie regulatora nadmiernie obciążają dystrybutorów, promując wytwórców energii. Dystrybutorzy liczą na zmianę zasad RB, jednak według Dariusza Lubery, wszystko wskazuje na to, że przygotowywana obecnie reforma nie uwzględnia ich postulatów.
— W najbliższych dniach mamy zostać oficjalnie poinformowani o zmianach na rynku bilansującym. Jeśli nie będą dla nas satysfakcjonujące, wykorzystamy wszystkie możliwości prawne, żeby doprowadzić do rozwiązania problemu. W ostateczności każdy dystrybutor może wypowiedzieć PSE umowę przesyłową — zaznacza szef PTPiREE.
Poza zrealizowaniem zapowiedzi dotyczących RB, URE spełnił w tym roku także inną deklarację — dotyczącą uwzględnienia w tegorocznych cennikach spółek dystrybucyjnych zwrotu z zainwestowanego kapitału postulowanego od dawna zwłaszcza przez inwestorów zainteresowanych inwestowaniem w sektor dystrybucji. Na razie zwrot — na poziomie 13,18 proc. — jest naliczany tylko od 25 proc. wartości netto aktywów, ale — jak obiecuje regulator — w ciągu czterech lat zostanie zrealizowany harmonogram dochodzenia do 100-proc. podstawy. Wyjątkiem jest poznańska Enea.
— Niedawna konsolidacja była dla nas okazją do przeceny wartości majątku. Wartość godziwa okazała się dwukrotnie wyższa od wcześniejszej księgowej (4 mld zł zamiast 2 mld zł). Żebyśmy w wyniku tej operacji nie skorzystali bardziej niż inni dystrybutorzy, w naszym przypadku URE ustalił indywidualny harmonogram uwzględniania zwrotu z kapitału — rozłożony nie na 4, ale na 8 lat. W tym roku startujemy od 12,5 proc. — wyjaśnia Jerzy Gruszka, prezes Enei, która powstała 1 stycznia 2003 r. w wyniku połączenia pięciu spółek dystrybucyjnych.